Najbogatsze państwa świata nakładają na Rosję sankcje
Przywódcy G7, siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata, uzgodnili podjęcie szybkich działań na rzecz nałożenia na Rosję nowych sankcji w związku z kryzysem na Ukrainie. Reuters zapowiada, że UE i USA wprowadzą je już w poniedziałek.
26.04.2014 | aktual.: 26.04.2014 12:15
Według wyższego przedstawiciela władz USA, każdy kraj G7 zadecyduje, jakie sankcje wprowadzi i choć przedsięwzięcia te będą koordynowane, nie muszą być identyczne.
Jak głosi komunikat opublikowany przez Biały Dom w czasie, gdy prezydent Barack Obama przebywa z wizytą w Korei Południowej, celem nowych sankcji jest ukaranie Rosji za to, że nie realizuje międzynarodowego porozumienia dotyczącego uregulowania kryzysu ukraińskiego.
"Biorąc pod uwagę pilność zagwarantowania możliwości pomyślnego i pokojowego głosowania w wyborach prezydenckich na Ukrainie w przyszłym miesiącu zobowiązaliśmy się do szybkich działań na rzecz zintensyfikowania ukierunkowanych sankcji i przedsięwzięć, podwyższających Rosji koszty jej działań" - czytamy w komunikacie.
Dokument ten nie podaje, o jakie kroki konkretnie chodzi. Zaznacza natomiast, że państwa G7 "nadal przygotowują się do sięgnięcia po szersze, skoordynowane sankcje, w tym przedsięwzięcia sektorowe na jakie pozwolą okoliczności".
Komunikat przypomina jednocześnie Rosji, że "drzwi do dyplomatycznego rozwiązania kryzysu pozostają otwarte" i wzywa ją do przestrzegania zawartego w Genewie porozumienia.
W skład G7 wchodzą USA, Kanada, Japonia, Wielka Brytania, Francja, Niemcy i Włochy.
Reuters podał, że USA i Unia Europejska wprowadzą sankcje w poniedziałek. Według zastrzegających sobie anonimowość źródeł, UE ma zarządzić sankcje wobec 15 osób, które wcześniej nie były nimi objęte. Sankcje USA mają dotyczyć osób i instytucji, a na liście ukaranych znajdą się "ludzie z najbliższego otoczenia" prezydenta Władimira Putina.
Wskazuje się jednocześnie, że UE i USA mogłyby zrezygnować z nowych sankcji tylko wtedy, gdyby natychmiast zostało wstrzymane to, co określa się jako sponsorowanie przez Rosję ruchów separatystycznych we wschodniej Ukrainie.
Moskwa odrzuca twierdzenia, że kieruje separatystami, którzy w ciągu ubiegłych trzech tygodni opanowali znaczne obszary we wschodniej Ukrainie. Biały Dom oświadczył jednak, iż prezydent Barack Obama oraz europejscy sojusznicy USA zgodnie uznali w piątek odpowiedzialność Rosji za zwiększanie napięcia w regionie.