Nastroje na giełdach światowych zaszkodziły GPW
Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie odbywały się po słabej końcówce na Wall Street, którą o poranku próbowały ignorować rynki europejskie. Na większości giełd otoczenia pojawiły się jednak spadki indeksów, na które GPW odpowiedziała przesadnym optymizmem, wzrostem wycen akcji i zwyżką WIG20 o 0,5 procent.
09.05.2014 17:46
Szybko okazało się, iż słaby w ostatnich tygodniach rynek nie jest wstanie oprzeć się presji otoczenia i jeszcze przed końcem pierwszej godziny GPW razem z innymi giełdami skupiła się na oczekiwaniu na kolejną sesję w USA. Niestety Wall Street, jak wiele razy w bliskiej przeszłości, nie chciała zerwać z modelem, w którym piątkowe sesje przynoszą spadki związane z obawami przed weekendowymi wydarzeniami na Ukrainie.
Tym razem referendalne zamieszanie łączy się z działaniami sensu stricte wojennymi i rynki miały prawo zredukować apetyt na ryzyko. Pochodną był spadkowy początek sesji w USA, na który GPW odpowiedziała obniżeniem cen akcji i zepchnięciem WIG20 pod poziom 2400 pkt. Zejście pod psychologiczną i techniczną barierę spowodowało, iż gracze, którzy kupowali ostatnio pokonanie bariery w nadziei na marsz WIG20 w rejon 2450 pkt. zostali zmuszeni do zredukowania pozycji i dzień musiał skończyć się przeceną. Jednak fakt, iż WIG20 oddał dziś 0,7 procent przy ledwie 420 mln obrotu zmusza na spokojne potraktowanie przeceny a przynajmniej umieszczenie rozdania w szerszej perspektywie.
Patrząc na rynek przez pryzmat całego tygodnia, w którym WIG20 oddał 1,8 procent, rynek ma za sobą sesje sygnalizujące, iż okołoświąteczne porażki na linii trendu nie były przypadkowe. W efekcie pojawia się zagrożenie spadkiem WIG20 do 2300 pkt., gdzie zalega dolne ograniczenie wielotygodniowej konsolidacji. Naprawdę jednak finał w pobliżu 2400 pkt. lokuje indeks w środku dużej konsolidacji i mówi więcej o braku trendu oraz skorelowaniu z otoczeniem niż o jakiejś nowej słabości rodzimego parkietu.
Adam Stańczak
DM BOŚ