Nastroje nieco lepsze. Rekord na GPW wątpliwy
Indeksy giełd amerykańskich zanotowały kolejny spadek w reakcji na wzrost notowań ropy. Dziś rano paliwa nieznacznie tanieją. To wystarczyło, by podnieść indeksy w Azji.
08.03.2011 09:00
W ostatnich dniach wpływ notowań ropy naftowej na rynki akcji jest aż nadto czytelny. Wczoraj drożejąca ropa wywołała mały popłoch na rynkach w popołudniowych godzinach notowań (WIG20 nie zdołał utrzymać rekordu hossy) i przyczynił się do spadków na Wall Street. Ale - nota bene - nowe minima nie pojawiły się ani w USA, ani na rynkach Ameryki Południowej. Stąd trudno mówić o groźnych spadkach, które zmieniałyby sytuację. Wręcz przeciwnie - nadal mamy swego rodzaju pat na rynkach amerykańskich.
Brak nowych minimów w USA, ale przede wszystkim tracąca dziś rano ropa, ośmieliły inwestorów w Azji do zakupów. Sesja zaczęła się co prawda neutralnie, ale w miarę upływu dnia większość azjatyckich indeksów systematycznie wspinała się w górę. Hang Seng wykazał się największymi umiejętnościami alpinistycznymi i zyskał 1,4 proc., podczas gdy Kospi wzrósł o 0,8 proc., a Nikkei o skromne 0,2 proc. Z dużymi problemami na plus zdołał wyjść także SCI (0,15 proc.).
Ropa tanieje o 0,7 proc., a kontrakty na S&P w handlu przedsesyjnym rosną o 0,6 proc. To największe atuty byków dziś rano. Można dorzucić też efekt psychologiczny - rynek nie zareagował wczoraj na obniżenie ratingu Grecji o trzy stopnie, co świadczy o jego odporności na podobne kroki, jeśli zostaną podjęte także wobec długów innych krajów. Ale ten efekt dał pozytywny impuls rynkom już wczoraj rano. Drugi raz nie zadziała. Nawet bez niego nastroje są umiarkowanie pozytywne i europejskie rynki powinny zacząć dzień od niewielkich zwyżek, wliczając w to Warszawę. Tuż przed sesją poznamy dynamikę produkcji przemysłowej we Francji, ale te dane raczej nie wpłyną na notowania akcji poza Paryżem. Podobnie jak styczniowe zamówienia w przemyśle Niemiec - po prostu mamy już marzec i inne problemy (ropa, inflacja).
Na naszym rynku dziś brak raportów kwartalnych dużych spółek (jutro wyniki opublikuje Pekao)
. Wczorajszy rekord hossy zanotowanych przez WIG20 zrobił nieco medialnego szumu, ale warto odnotować, że zwyżka zakończyła się dokładnie tam, gdzie powinna. To jest na linii górnego ograniczenia łagodnego kanału wzrostowego, w którym WIG20 znajduje się od czterech miesięcy. Dzisiaj impulsów do wybicia się z tego kanału brakuje. Informacja o rekordowym zaangażowaniu OFE w akcje (jest najwyższe od czerwca 2007 r.) może wręcz szkodzić, ponieważ zwykle podobnie wysokie zaangażowanie poprzedzało punkty zwrotne na naszym rynku. Dziś poznamy też decyzję rządu w sprawie OFE, być może będzie to jakiś impuls dla inwestorów. Wzrost na otwarciu zapewne się pojawi, ale jego skala nie powinna być duża. Silna zwyżka, powyżej 2 820 pkt byłaby niespodzianką, zmieniłaby istotnie obraz rynku na silnie prowzrostowy, ale to mało prawdopodobny scenariusz.
KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ
Emil Szweda, Noble Securities