Nie kupisz hamburgera w McDonald's. Pracownicy protestują
Setki pracowników sieci fast foodowych, jak McDonald's czy Wendy's, wyszły na ulice Nowego Jorku. Domagają się oni przede wszystkim podwyżek głodowych pensji.
30.07.2013 | aktual.: 01.08.2013 05:58
Protestujący chcą podwyższenia płacy minimalnej do 15 dolarów za godzinę. Obecna wynosi 7,25 dolarów i uwzględniając inflację, jest 22 proc. niższa niż w 1968 roku i 7 proc. niższa niż w 2009 roku, wynika z informacji waszyngtońskiego Economic Policy Institute. Zarabiający tak niską pensję bardzo często znajdują się poniżej lub na granicy linii ubóstwa.
To dopiero początek protestów. Manifestacje potrwają cały tydzień. Odbędą się nie tylko w Nowym Jorku, ale także w Chicago, Kansas City, St. Louis, Detroit, Milwaukee czy Flint w stanie Michigan.
Za podwyższeniem płacy minimalnej są m.in. prezydent Barack Obama, jak i część przedstawicieli władz stanowych i federalnych. Przeciwni są oczywiście sami pracodawcy. Ich zdaniem 15 dolarów za godzinę spowoduje konieczność cięcia kosztów, zwolnienia pracowników i zautomatyzowanie części obowiązków przez wprowadzenie zamówień za pomocą ekranów dotykowych. Nieuchronne stanie się podniesienie cen.
Kongres nie kwapi się jednak w szybkim uchwaleniu takiej podwyżki. Na tapecie są dużo bardziej palące problemy, jak kwestia reformy imigracyjnej czy ustawy rolniczej.
Pracownicy fast foodów zarabiają średnio 11 tys. dolarów rocznie. Dla porównania szefowie sieci fast food zarabiają 25 tysięcy dolarów dziennie.