Nie taki rubel słaby, jak go malują
Podczas ostatniego weekendu nastąpiło wyraźna pogorszenie się sytuacji geopolitycznej na linii Ukraina-Rosja, a wejście oddziałów wojskowych na teren Krymu spowodowało spekulacje o możliwości wybuchu konfliktu militarnego w tej części Europy. Czy i w jaki sposób zamieszanie w regionie może zaszkodzić rosyjskiej walucie?
05.03.2014 16:08
O sytuacji ukraińskiej hrywny i jej spodziewanej dewaluacji pisałem zarówno w grudniu, jak i w poprzednim tygodniu. Wyraźniejsze zaangażowanie się Moskwy w wewnętrzną sytuację Kijowa skłania do zadania pytania, czy rosyjska waluta jest w podobnym stopniu narażona na deprecjację jak ukraińska hrywna?
Słuchając czy też czytając niektóre opinie na temat zachowania się rosyjskiego rynku finansowego w poniedziałek można było odnieść wrażenie, że jeszcze chwila i Rosja po prostu zbankrutuje. Pojawiały się informacje, że tylko w poniedziałek odpłynęło z giełdy moskiewskiej 60 miliardów USD, a bank centralny stracił 10 miliardów na interwencje walutowe. Prawda jest jednak taka, że spadek na giełdzie nie oznacza, że kapitał z giełdy odpłynął, a jedynie to, że wycena spółek tam notowanych na dany moment była o „X” niższa. Dodatkowo kolejnego dnia nikt nie zająknął się, że połowa tej wartości została odrobiona. Podobnie wygląda sytuacja z rynkiem walutowym. Interwencja banku centralnego (CRB), która rzeczywiście miała wartość około 10 miliardów USD, oznacza, że Bank sprzedał dewizy o tej wartości, jednak za tę kwotę otrzymał ruble. Jeżeli od tego momentu RUB spadłby o 1% wtedy rzeczywiście można mówić o stracie, ale jedynie 100 milionów USD. Traf jednak chciał, że przez dwa dni ruble wzmocnił się już o 1.5%, czyli
CRB na ten moment jest „zarobiony” około 150 milionów USD.
Przechodząc jednak stricte do tematu, czyli przyszłości rubla, warto wrócić jeszcze pierwszych dwóch miesięcy tego roku. W styczniu konsensus Bloomberga (mediana oczekiwań zagranicznych banków inwestycyjnych) zakładał, że na koniec roku 2014 dolar będzie kosztować 33.7 rubla (w poniedziałek było to 36.5). Wbrew oczekiwaniom jednak rosyjska waluta systematycznie się osłabiała. Próbowano wytłumaczyć ten fakt na wiele sposobów. Cytowano między innymi napięcia na rynkach wschodzących (chociażby problemy Turcji), wycofywanie się Fed'u z luzowania ilościowego, czy też uwypuklano bardziej lokalne kwestie np. spekulacje dotyczące uwolnienia rosyjskiej waluty (obecnie, gdy zmiany kursu przekraczają określony limit, następuje automatyczna interwencja banku centralnego). Niektórzy obserwatorzy rynku zauważali, że rządowi w Moskwie zależy na osłabieniu RUB, gdyż pozwoli to mu na zwiększenie przychodów z eksportu ropy (denominowanych w lokalnej walucie) i zastosowaniu stymulacji fiskalnej (oczekiwano skromnego wzrostu
PKB na 2014 rok). Pojawiały się także opinie, że biorąc pod uwagę inflację, CRB prowadzi zbyt łagodną politykę monetarną, co także negatywnie wpływa na wycenę rosyjskiej waluty.
Suma różnych opinii mogła wywoływać wrażenie przewartościowania lokalnej waluty, jednak gdy zajrzymy do bilansu płatniczego Rosji (a to jest jeden z głównych wyznaczników przyszłej kondycji rubla), nie znajdujemy tam wielu powodów do niepokoju. Cały czas utrzymuje się nadwyżka na rachunku obrotów bieżących, która wynosi 33 miliardów USD (co stanowi około 15% PKB) i choć jest o ponad połowę niższa niż rok temu (głównie przez znacznie gorszy bilans usług, a nie jak niektórzy twierdza, przez słabnący eksport surowców-nieco niższa sprzedaż ropy została z nawiązką skompensowana przez produkty ropopochodne oraz gaz), to nadal jest to element pomagający lokalnej walucie, zwłaszcza w kontekście krajów, gdzie rachunek obrotów bieżących wnosi minus 7% PKB (Turcja), czy minus 8.9% (Ukraina).
Cały czas równie solidnie wyglądają rezerwy walutowe największego państwa świata. Na 21 lutego miały one wartość 493 miliardów USD i pokrywają półtoraroczny import (na Ukrainie rezerwy mają wartość niespełna dwóch miesięcy importu, a w Polsce wskaźnik ten wynosi ponad pół roku). Nawet biorąc pod uwagę ostatnie zawirowania i interwencję (zakładając, że wynosiły nawet 20 miliardów) ich poziom pozostaje bardzo bezpieczny.
Warto także zwrócić uwagę, że CRB w poniedziałek, prócz interwencji, podniósł wyraźnie stopy procentowe (z 5.5% do 7%). Może to oznaczać, że bank centralny uznał, że rubel doszedł do poziomu, z którego dalsza deprecjacja oznaczać będzie podwyższoną presją inflacyjną. Kombinacja nadwyżki na rachunku obrotów bieżących, zacieśniania polityki monetarnej oraz znacznych rezerw walutowych to bardzo silne argumenty za utrzymywaniem wartości rubla, a nawet jego wzmocnieniem. Jest więc wielce prawdopodobne, że gdy sytuacja geopolityczna w regionie się uspokoi, możemy spodziewać się mocniejszego rubla.
Marcin Lipka
Analityk Cinkciarz.pl