Niebezpiecznie rośnie deficyt budżetowy
Na koniec lutego deficyt budżetowy może w
Polsce sięgnąć połowy kwoty planowanej na cały rok - wynika z
szacunków "Rzeczpospolitej". Gwałtownie spadają dochody podatkowe państwa i według ekspertów nie da się nie da się utrzymać deficytu finansów publicznych poniżej wymaganych do przyjęcia euro 3% PKB.
Zdaniem gazety, która powołuje się m.in. na byłego ministra finansów Mirosława Gronickiego, byłego wiceszefa tego resortu prof. Stanisława Gomułkę oraz Janusza Jankowiaka, ekonomistę Polskiej Rady Biznesu, dla ratowania sytuacji rząd może być zmuszony podnieść składkę rentową z obecnych 7% do 13% i przynajmniej na dwa lata zamrozić płace budżetówki oraz waloryzację rent i emerytur.
Fatalna sytuacja budżetu wynika z gwałtownie spadających dochodów podatkowych państwa. Z końcem minionego roku wpływy z tego tytułu były niższe o 8 mld zł od planowanych - wyjaśnił "Rzeczpospolitej" prof. Gomułka.
W tym roku może być znacznie gorzej. Gronicki szacuje, że przy założeniu wystąpienia niewielkiej recesji oraz uwzględnieniu dotychczasowych oszczędności poczynionych przez rząd, spadek wpływów podatkowych wyniesie 20 mld zł.
Zdaniem cytowanych przez "Rzeczpospolitą" ekonomistów nie da się utrzymać deficytu finansów publicznych poniżej wymaganych do przyjęcia euro 3% PKB, czego konsekwencją będzie przesunięcie daty przyjęcia unijnej waluty nie o miesiące, ale o lata.