Niemcy chcą podzielić się z innymi pomocą publiczną dla Opla
Niemieckie władze liczą, że w nadchodzących tygodniach uzgodnią z państwami, w których znajdują się fabryki Opla i Vauxhall, sprawę podziału ciężarów związanych z przejęciem Opla przez konsorcjum Magna i rosyjski Sbierbank - poinformował w piątek rzecznik rządu w Berlinie Ulrich Wilhelm.
11.09.2009 | aktual.: 11.09.2009 16:42
_ Odnosi się to do całej kwoty 4,5 mld euro _ - dodał; jest to suma, jaką rząd Niemiec obiecał wesprzeć transakcję.
W czwartek rada dyrektorów amerykańskiego koncernu General Motors, który jest właścicielem Opla, rekomendowała faworyzowaną przez rząd w Berlinie Magnę jako przyszłego inwestora dla niemieckiej spółki.
Zakład Opla znajduje się również m.in. w Gliwicach w Polsce.
Według Wilhelma w minionych tygodniach niemieckie władze regularnie kontaktowały się m.in. z Polską, Hiszpanią i Wielką Brytanią w sprawie pomocy publicznej związanej ze sprzedażą Opla. Obecnie rozmowy mają zostać wznowione i będą intensywniejsze.
_ Podział ciężarów związanych z przejęciem Opla przez Magnę ma się odbyć na podstawie obiektywnych kryteriów _ - dodał rzecznik, nie precyzując, o jakie kryteria chodzi.
Według rzeczniczki ministerstwa gospodarki Beatrix Brodkorb rozmowy o podziale kosztów wsparcia publicznego dla Nowego Opla będą prowadzone na bazie konkretnego planu restrukturyzacji przedsiębiorstwa, który przedstawi Magna.
_ Na razie nie mogę podać konkretnych kwot, jakie poszczególne państwa są w stanie udostępnić _ - przyznała Brodkorb. Dodała jednak, że poszczególne państwa mogą wykorzystać różne instrumenty wsparcia publicznego.
Pomoc publiczna dla Nowego Opla musi być również uzgodniona z Komisją Europejską, tak by nie została uznana za działanie sprzeczne z zasadami unijnej polityki konkurencji. Bruksela chce zwołać w sprawie przejęcia Opla spotkanie odpowiedzialnych ministrów z państw, gdzie znajdują się zakłady tej spółki.
Zarzuty o protekcjonizm pod adresem Niemiec pojawiły się w Belgii. Według koncepcji Magny tamtejsza fabryka w Antwerpii ma zostać zamknięta w 2010 r. Belgijskie władze obawiają się, że ze względu na miliardy pomocy publicznej, obiecanej Magnie przez Niemcy, nowy inwestor zachowa niemieckie zakłady Opla kosztem fabryk w innych państwach. Również hiszpańskie związki zawodowe zapowiedziały protesty w przypadku cięć w fabryce koło Saragossy.
Rzeczniczka ministerstwa gospodarki w Berlinie odrzuciła te zarzuty. Jak podkreśliła, restrukturyzacja, której potrzebuje Opel, wymagać będzie cięć we wszystkich zakładach.
W samych Niemczech Magna zamierza zredukować około 3000 miejsc pracy w Nowym Oplu, a we wszystkich europejskich zakładach - 10 tys. Według koncepcji Magny w gliwickiej fabryce pracę mogłoby stracić ok. 180 osób.
W piątek rzecznik niemieckiego rządu po raz kolejny podkreślał, że władze w Berlinie uważają propozycje Magny i Sbierbanku za dobre rozwiązanie dla Opla. Zdystansował się tym samym od stanowiska dwóch członków zarządu powierniczego spółki, którzy w czwartek nie poparli planowanej transakcji, chociaż reprezentowali w tym gremium władze Niemiec.
Przeciwko sprzedaży Opla Magnie głosował nominowany przez rząd federalny menedżer Manfred Wennemer, a reprezentujący kraje związkowe ekspert Dirk Pfeil wstrzymał się od głosu. W czwartek sugerowali oni, że decyzja o oddaniu większości w Oplu Magnie i Sbierbankowi podyktowana była raczej względami politycznymi, a nie ekonomicznymi.
Niemiecki rząd ma nadzieję, że GM i Magna sfinalizują transakcję do końca roku.
Anna Widzyk