Niemcy walczą z pracą "na czarno"

Izba wyższa niemieckiego parlamentu, Bundesrat, zatwierdziła ustawę zaostrzającą od 1 sierpnia walkę z pracą "na czarno".

09.07.2004 | aktual.: 09.07.2004 13:55

Ustawę opartą na kompromisie zawartym między koalicją rządową i konserwatywną opozycją uchwalił w ubiegłym tygodniu Bundestag. Nowe prawo pozwala na skuteczniejszą walkę z pracą na czarno w gospodarce, przede wszystkim w budownictwie, gastronomii, transporcie i w firmach zajmujących się sprzątaniem biur.

Liczba pracowników służb celnych kontrolujących legalność zatrudnienia zwiększy się z 5 tys. obecnie do 7 tys. Ich działalność koordynować będzie centralne biuro w Kolonii dysponujące 113 placówkami na terenie całych Niemiec.

Nielegalne zatrudnianie pracowników "na dużą skalę" podlegać będzie karze do pięciu lat więzienia i grzywnie do pół miliona euro. Obcokrajowcowi pracującemu na czarno grozi grzywna do 5 tys. euro i wydalenie z Niemiec.

Obroty szarej strefy szacowane są na 370 mld euro rocznie, co stanowi 17% niemieckiego PKB.

Pomoc sąsiedzka będzie natomiast nadal dopuszczalna. Okazjonalne zajęcia, które nie są obliczone na stały zarobek, nie będą traktowane jako praca na czarno. Wbrew wcześniejszym planom, niezgłoszenie do urzędu zatrudnienia pracującej prywatnie sprzątaczki lub niani traktowane będzie jako wykroczenie, a nie przestępstwem.

Na wniosek CDU i CSU kompetencje służb celnych rozszerzono na kontrolę nielegalnego zatrudnienia także w prywatnych mieszkaniach.

Zaostrzenie walki z nielegalnym zatrudnieniem w branży budowlanej zapowiedziały tymczasem władze Berlina. Utworzony wspólnie ze związkami zawodowymi "Sojusz na rzecz uczciwych zasad w budownictwie" zamierza kontrolować place budowy i walczyć z dumpingiem płacowym.

Jak wynika z danych związku zawodowego IG BAU, 55% berlińskich robotników budowlanych nie ma pracy. Równocześnie jedna trzecia wszystkich zleceń budowlanych w Berlinie jest realizowana przez pracowników zatrudnionych na czarno.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)