Niemiecka prasa krytykuje plany walki z płacowym dumpingiem

Niemiecka prasa krytykuje w poniedziałek, jako
niezgodne z zasadami wolnego rynku, rządowe plany zwalczania
konkurencji ze strony nisko opłacanych pracowników z Polski i
innych krajów wschodnio- i środkowoeuropejskich.

Niemiecka prasa krytykuje, jako niezgodne z zasadami wolnego rynku, rządowe plany zwalczania konkurencji ze strony nisko opłacanych pracowników z Polski i innych krajów wschodnio- i środkowoeuropejskich.

Walce z płacowym dumpingiem służyć ma ustawa zobowiązująca pracodawców do wynagradzania zagranicznych pracowników zgodnie z niemieckimi umowami zbiorowymi. Dotychczas zasada ta obowiązywała tylko pracodawców zatrudniających obcokrajowców oddelegowanych do pracy w branży budowlanej.

"Sueddeutsche Zeitung" wyjaśnia w komentarzu "Gdy nadchodzą Polacy", że politycy rządu i opozycji nazywają dumpingiem - niezgodnie z obowiązującym w ekonomii znaczeniem tego słowa - to, iż "robotnicy z Polski oferują w niemieckich rzeźniach zbyt tanio swoją pracę i że niemiecki ustawodawca powinien im w tym przeszkodzić".

Zdaniem komentatora, nie można negować, że wschodnioeuropejska konkurencja stwarza poważne problemy, chociażby dla zatrudnionych w budownictwie czy też w rzeźniach. "Bardzo możliwe, że naruszane jest także obowiązujące prawo, jeżeli polskie ekipy pod pozorem samodzielnej działalności gospodarczej powodują zamieszanie w niemieckim przemyśle mięsnym" - czytamy.

"SZ" ostrzega jednak, że rozwiązania proponowane przez rząd jako tymczasowe mogą stać się trwałymi barierami przeciwko konkurencji i zaszkodzą na dłuższą metę pracownikom, których mają chronić. "Płace minimalne, niezależnie od tego, czy są ustalane przez państwo czy partnerów układów zbiorowych, stwarzają jedynie pozory bezpieczeństwa, a w rzeczywistości niszczą miejsca pracy" - ocenia gazeta.

Zdaniem "SZ", akcje przeciwko płacowemu dumpingowi - podobnie jak protesty przeciwko liberalizacji unijnego rynku usług - wzmacniają jedynie antyeuropejskie i antyrynkowe fobie.

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" napisał, że po uroczystej atmosferze towarzyszącej rozszerzeniu Unii Europejskiej w Niemczech "zapanował kac". Powodem jest tempo gospodarczych zmian, spowodowane otwarciem rynków na Europę Środkową i Wschodnią, z którym Niemcy nie mogą sobie poradzić.

Skutki pogorszenia nastrojów w Niemczech odczuwają pracownicy z nowych krajów UE, którzy "usiłują wykorzystać niewielkie swobody, jakie oferuje im wspólny rynek" - wyjaśnia "FAZ". Pod naciskiem związków zawodowych niemiecki rząd zamierza zbudować "płot" przeciwko konkurencji ze Wschodu. Celem tych ograniczeń jest uniemożliwienie pracownikom z nowych krajów UE posługiwania się ich najważniejszym atutem w rywalizacji na rynku - niższą płacą - czytamy.

Zdaniem komentatora, propozycja rządu nie ma nic wspólnego z uzasadnioną walką z przestępczymi praktykami. "Chodzi o to, by scementować planową likwidację konkurencji płacowej na niemieckim rynku pracy w ramach powiększonego rynku wewnętrznego UE" - wyjaśnia "FAZ".

Gazeta przypomina, że w budownictwie strategia obronna praktykowana jest od dawna, co nie zahamowało jednak dramatycznego procesu likwidacji miejsc pracy.

Zdaniem "FAZ", żadna ustawa nie jest w stanie zmusić przedsiębiorców do płacenia wynagrodzeń sprzecznych z rynkiem. "Firmy, które czują, że ich wyniki są zagrożone, przenoszą się za granicę albo zamykają zakład. Zamiast tanich polskich rzeźników przez granicę dostarczane będzie polskie mięso" - czytamy.

"Sił rynkowych nie można unieważnić. Podniesienie za pomocą ustawy zawyżonych płac taryfowych do rangi płac minimalnych przyśpieszy tylko likwidację miejsc pracy w Niemczech" - ostrzega "FAZ".

Krytycznie ocenił plany rządu także dziennik kół gospodarczych "Financial Times Deutschland". "Jako gest polityczny wprowadzenie minimalnej płacy może być pomocne w złagodzeniu obaw niemieckich pracowników o miejsca pracy. Uczciwość wobec ludzi wymaga jednak, aby powiedzieć im, że płace minimalne nie zlikwidują bezrobocia w Niemczech" - pisze komentator "FTD".

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Sezon grzewczy w Krakowie z problemami. "Mamy natłok zgłoszeń"
Sezon grzewczy w Krakowie z problemami. "Mamy natłok zgłoszeń"
Primark otworzy nowy sklep w Polsce. Szuka pracowników. Jakie zarobki?
Primark otworzy nowy sklep w Polsce. Szuka pracowników. Jakie zarobki?
Papierosy spadały z nieba na Podlasiu. Zatrzymani Białorusini i Polacy
Papierosy spadały z nieba na Podlasiu. Zatrzymani Białorusini i Polacy
Trwają kontrole na wsiach. Co sprawdzają inspektorzy?
Trwają kontrole na wsiach. Co sprawdzają inspektorzy?
Ukradła kwiaty warte 55 tys. zł. Tak się tłumaczy
Ukradła kwiaty warte 55 tys. zł. Tak się tłumaczy
Linia lotnicza się zamyka. Woziła Polaków do turystycznego raju
Linia lotnicza się zamyka. Woziła Polaków do turystycznego raju
Obiad w Warszawie za 19 złotych. Tania stołówka rusza 1 października
Obiad w Warszawie za 19 złotych. Tania stołówka rusza 1 października
Miał 18 mieszkań na wynajem. Teraz się ich pozbywa. Podał powody
Miał 18 mieszkań na wynajem. Teraz się ich pozbywa. Podał powody
Spór o zabytkową willę w Zakopanem. "Czujemy się szykanowani"
Spór o zabytkową willę w Zakopanem. "Czujemy się szykanowani"
Mówi o rozwodzie z polską polityką. A jaki majątek posiada Hołownia?
Mówi o rozwodzie z polską polityką. A jaki majątek posiada Hołownia?
Zbigniew Ziobro zatrzymany. Oto jego oświadczenie majątkowe
Zbigniew Ziobro zatrzymany. Oto jego oświadczenie majątkowe
Zabronione na balkonie. Kary za szkody sięgają tysięcy złotych
Zabronione na balkonie. Kary za szkody sięgają tysięcy złotych