Nierząd ucieszy rząd

Dochody z prostytucji będą częścią PKB. "Czarna" gospodarka zwiększy polski Produkt Krajowy Brutto o 16 miliardów złotych - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Nierząd ucieszy rząd
Źródło zdjęć: © AFP

23.07.2013 | aktual.: 23.07.2013 11:11

Dochody z prostytucji będą częścią PKB. "Czarna" gospodarka zwiększy polski Produkt Krajowy Brutto o 16 miliardów złotych - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Gazeta wyjaśnia, że w przyszłym roku wszystkie kraje Unii Europejskiej będą wliczały do dochodu narodowego prostytucję, przemyt oraz produkcję i handel narkotykami. "Czarną" gospodarkę w PKB będzie musiała uwzględnić również Polska. Zmiana definicji zwiększy PKB i wpłynie na jego relację do długu. Może zmienić również wielkość naszej składki do Unii Europejskiej.

Dotychczas w większości krajów - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej" - wliczana była tylko ta część nielegalnej działalności, która obejmowała produkcję i usługi ukrywane w całości lub w części przed organami administracji państwowej w celu unikania płacenia podatków, ceł, akcyzy czy składek na ubezpieczenia społeczne.

- Teraz brana pod uwagę będzie również druga część szarej strefy, do której zalicza się między innymi nierząd, kontrabandę oraz narkobiznes - informuje Maria Jeznach, dyrektor departamentu rachunków narodowych GUS. Wynika to z rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Europy z 21 maja, które wejdzie w życie jesienią przyszłego roku.

Częściowe dane dotyczące rynku narkotyków, przemytu i prostytucji już są uwzględniane w kilku krajach Unii Europejskiej podczas obliczania PKB. Tak jest m.in. w Bułgarii, Czechach, Estonii, Wielkiej Brytanii czy Grecji. Na Węgrzech wliczanie czarnej strefy do PKB podniosło go 0,1 proc.

- Jest ponad 10 rodzajów prostytucji, które różnią się co do cenników i innych warunków, dlatego musieliśmy uwzględnić je jako produkcję. Usługi świadczone dla turystów zagranicznych oczywiście klasyfikujemy jako eksport - słowa Petera Szabo z Węgierskiego Urzędu Statystycznego przytacza "DGP".

Wątpliwości co do nowych regulacji mają eksperci. Robert Gwiazdowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha, stwierdza, że poruszamy się w granicach absurdu. Z kolei prof. Ryszard Bugaj z Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN ma wątpliwości natury moralnej. - Jest takie skojarzenie: wyższy PKB to wyższy dobrobyt. Czy wobec tego można uznać, że dobrobyt rośnie, gdy rozwija się prostytucja? - podsumowuje profesor w "DGP".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)