Nieugięte byki chcą dobrze zakończyć rok

Wczoraj kalendarium było puste jak rzadko kiedy. Rządziły więc nastroje, które na początku tygodnia już od jakiegoś czasu są całkiem niezłe. Indeksy na płytkim rynku próbują więc zrobić spóźniony mini rajd Świętego Mikołaja.

Łukasz Bugaj, analityk Xelion. Doradcy Finansowi
Źródło zdjęć: © Xelion. Doradcy Finansowi

Na giełdzie kończy się wspaniały rok. Jeżeli przypomnimy sobie początek 2009 roku to pojawiają się obrazy końca świata i totalnej zapaści gospodarczej na miarę Wielkiej Depresji bis. Jak wiemy stało się zupełnie inaczej. Gospodarki zawróciły a rynki wraz z nimi. Teraz gdy owy rok dobiega końca, Święta Bożego Narodzenia są coraz bliżej, to na zmniejszonej aktywności można w końcu podnieść rynek w kierunku tegorocznych maksimów.

Mowa oczywiście o zachodnich parkietach, bo w Warszawie indeks głównego rynku jest słabszy. Wczoraj zaczęliśmy neutralnie i powoli budowaliśmy odbicie naśladujące zachowanie Europy Zachodniej. Wzrostom towarzyszył osłabiający się dolar, co tylko poprawiało atmosferę. Korekta spadków na eurodolarze musi kiedyś nadejść, tak myślała większość. Dotychczas ową "adrenaliną" pchającą indeksy na północ był przecież słabszy dolar. Teraz starano się wykorzystać hipotetyczne odbicie.

Sesja za oceanem otworzyła się znakomicie, co tylko wzmocniło stronę popytową. Tylko niedźwiedzi fixing zmniejszył skalę wzrostów do niecałego jednego procenta, na zachodzie sytuacja była znacznie lepsza. Widać więc próbę wybicia z kreślonej wąskiej konsolidacji i może się ona powieść. Byłaby to przesunięta w czasie szarża byków, która mogłaby się przedłużyć na początek następnego roku. Wiemy jednak jak się kończą takie nagłe ataki optymizmu…

Wall Street również atakowało górne ograniczenie swojej konsolidacji. To już nie pierwszy raz, kiedy brak danych wykorzystywany jest do wzrostów, które potem nie są kontynuowane, nawet gdy oczekiwane dobre publikacje makro nadchodzą. Dziwne to zachowanie, ale z rynkiem się przecież nie dyskutuje. Warto w tym momencie zwrócić uwagę na tracące amerykańskie obligacje i wyjątkowo duże nachylenie krzywej rentowności. Nadzieje na ożywienie są bardzo wysokie, ale wzrost rynkowych stóp procentowych będzie już niedługo szkodził gospodarce. W USA oprocentowanie kredytu hipotecznego jest uzależnione od rentowności długoterminowych obligacji, a te ostatnio dynamicznie rosną. Z pewnością zaszkodzi to raczkującemu ożywaniu na rynku nieruchomości i w konsekwencji podkopie wzrostom na rynkach akcyjnych.

Na rynkach surowcowych nastroje po godzinie16.00 popsuł umacniający się dolar. Jak wspomniano powyżej, wcześniej liczono na odreagowanie, które jednak i tym razem nie nadeszło. Złoto się wręcz załamało, a inne surowce wyraźnie zmniejszyły swoje zyski. Ropa i miedź jednak potrafiły zachować kolor zielony czym po raz kolejny udowodniły, że choć umacniający się dolar im szkodzi, to nie w tak dużym stopniu jak można by sadzić.

Notowania na Wall Street po pierwszej fazie optymizmu nie miały sił dalej rosnąć. W końcu wybicie z konsolidacji nie wyglądałoby na poważne przy braku jakichkolwiek impulsów ku temu. Jutro już się one pojawią i byki będą miały szansę w końcu przeprowadzić udany atak na poziomy oporu. To już praktycznie ostatnia okazja, gdyż wielkimi krokami zbliża się koniec miesiąca, kwartału i roku. Nowy rok to odnowienie limitów inwestycyjnych więc przedłużenie wzrostów byłoby wręcz gwarantowane. W najbardziej optymistycznym scenariuszu można sobie wyobrazić podejście pod poziom 1200 pkt. na S&P500. Tym samym historia zakreśliłaby koło. Nieco ponad rok po upadku banku Lehman Brothers mamy negację dramatycznych zniżek. Wrócilibyśmy do punktu wyjścia, ale gospodarce została jeszcze długa droga by do wspominanego punktu dotrzeć. Taki układ mógłby doprowadzić do gorszych czasów dla posiadaczy akcji. Właściciele obligacji też nie byliby rozpieszczani, gdyż mamy wstępne sygnały sprzedaży papierów dłużnych. W takiej atmosferze
jedynie posiadacze surowców mogliby zyskać w przypadku pojawienia się inflacyjnego wzrostu gospodarczego współmiernego z dalszą deprecjacją amerykańskiej waluty.

Łukasz Bugaj
analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie

Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby
Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby
Polak wygrał w Eurojackpot. Oto gdzie kupił szczęśliwy kupon
Polak wygrał w Eurojackpot. Oto gdzie kupił szczęśliwy kupon
Ciąg dalszy afery z Allegro. Wpis krąży po internecie. Firma komentuje
Ciąg dalszy afery z Allegro. Wpis krąży po internecie. Firma komentuje
Rząd bierze się za kolejny alkohol. Producenci krytykują wzrost akcyzy
Rząd bierze się za kolejny alkohol. Producenci krytykują wzrost akcyzy
Masz stare dokumenty z czasów PRL? Mogą być warte 20 tys. zł
Masz stare dokumenty z czasów PRL? Mogą być warte 20 tys. zł
Afera o Aldi w Sosnowcu. Mieszkańcy oburzeni. "Okna wychodzą na sklep"
Afera o Aldi w Sosnowcu. Mieszkańcy oburzeni. "Okna wychodzą na sklep"
System kaucyjny w restauracjach. Dopłacimy za napoje. Co ze zwrotem?
System kaucyjny w restauracjach. Dopłacimy za napoje. Co ze zwrotem?
Hit internetu. Kaufland wprowadził butelkę omijającą nowe prawo
Hit internetu. Kaufland wprowadził butelkę omijającą nowe prawo
Takie ryby jechały do nas z Rosji. Służby wykryły poważny błąd
Takie ryby jechały do nas z Rosji. Służby wykryły poważny błąd
Nowe zasady dla rolników. Państwo spłaci dług, ale zabierze ziemię
Nowe zasady dla rolników. Państwo spłaci dług, ale zabierze ziemię
Najlepiej płatne kierunki studiów w Polsce. Zarobki sięgają 15 tys. zł
Najlepiej płatne kierunki studiów w Polsce. Zarobki sięgają 15 tys. zł
UE inwestuje miliardy w drogi i kolej. Oto czym jest TEN-T
UE inwestuje miliardy w drogi i kolej. Oto czym jest TEN-T