Niezwykłe sposoby motywowania pracowników
Większość z nas na pytanie - czym pracodawca mógłby bardziej zmotywować nas do pracy - odpowie krótko: pieniędzmi. To fakt, motywacja finansowa jest najsilniej działającym bodźcem. Są jednak inne sposoby, by pobudzić zespół do wzmożonej pracy - oczywiście pod warunkiem, że pensja, którą dostają pracownicy nie jest głodowa.
14.07.2011 | aktual.: 15.07.2011 15:53
Doskonale zdają sobie z tego sprawę trenerzy sportowi, którzy wykazują największą kreatywność w wymyślaniu niezwykłych sposobów na podrywanie swoich podopiecznych do działania.
W 2009 roku, przed wielkim finałem Champions League, trener FC Barcelony - Pep Guardiola - skrócił rozgrzewkę swoich zawodników i wezwał wszystkich do szatni. Tam na piłkarzy czekał ogromny ekran, na którym wyświetlony został film, który specjalnie na tę okazję (na prośbę trenera) zmontowali pracownicy stacji TV3. Siedmiominutowy dokument pt. "Els gladiadors del Pep" zawierał najlepsze i najbardziej wzruszające momenty drużyny z mijającego sezonu. Podopieczni Pepa Guardioli pokonali później Manchester United 2:0! Jeszcze dziwniejszy pomysł wcieliły w życie władze FC Kopenhaga. W 2008 roku, za każde ligowe zwycięstwo, duńscy zawodnicy dostawali nietypowy prezent - po dwa filmy pornograficzne. Płyty z filmami dla dorosłych dostarczał jeden ze sponsorów klubu, firma dystrybuująca porno-filmy, BG Agentur.
Gdy media spekulowały nad moralnym aspektem takiego motywatora, zadowolony z postawy drużyny (po 13 kolejkach drużyna miała tylko punkt straty do lidera i aż 9 wygranych meczy) prezes klubu Flemming Ostergaard, powiedział, że nie widzi w tym nic zdrożnego.
Niezwykłe sposoby, by podnieść morale pracowników, związać ich z firmą i skłonić do większego poświęcenia, mają nie tylko „pracodawcy” z branży sportowej. Jednym z pionierów nietypowych systemów motywacji był Tom Watson, założyciel firmy IBM. Świadomy, że pracownicy zdecydowanie bardziej cenią indywidualne wyróżnienie niż grupową pochwalę, wręczał zasłużonym podwładnym 500 dolarów. Pewnego razu, gdy chciał nagrodzić pracownika, który pojawił się w jego biurze z doskonałym pomysłem, nie znalazł jednak w kieszeni pieniędzy. Watson złapał więc jedyne co miał pod ręką - banana - którego miał właśnie zjeść na drugie śniadanie. Pracownik był zachwycony i z dumą chwalił się wszystkim bananem. Od tego czasu owoc stał się w firmie symbolem sukcesu.
W życiu zdarzają się chwile wyjątkowo ważne i podniosłe. Sprytni pracodawcy wpadli na pomysł, by w nich uczestniczyć. Erickson Retirement Communities postanowiła przywiązać do siebie pracowników, wspierając ich w jednym z najważniejszych dni w życiu – w dniu ślubu. Każdy pracownik firmy może za darmo wziąć ślub w kaplicy. Jest ona postawiona na terenie prowadzonego przez firmę domu spokojnej starości. Nietypowe sposoby motywacji, oparte na emocjach spotkać też można w niektórych firmach w Japonii.
Wszyscy wiemy, że śmierć bliskiej osoby to moment szczególnie trudny. Tym bardziej w Japonii, gdzie ziemia jest towarem deficytowym i każdy jej skrawek jest na wagę złota. Do naturalnego smutku, dochodzi więc konkretny problem - zapłacenie za miejsce pochówku. Dlatego niektórzy pracodawcy, wykupienie i opłacenie miejsca na cmentarzu oferują swoim podwładnym w pakiecie z pensją i ubezpieczeniem zdrowotnym. Bony pogrzebowe motywowały też do większego wysiłku pracowników pewnej firmy we Włoszech.
W Japonii poza miejscem spoczynku, dobry pracownik (a raczej pracownica) może też liczyć na wsparcie w innych trudnych chwilach. Gdy rzuci cię ukochana osoba, ostatnia rzecz do jakiej się nadajesz to praca. Japoński pracodawca to rozumie i udzieli z tej okazji urlopu. Jego długość związana jest z wiekiem pani, która przeżyła zawód miłosny. Przed 25 rokiem życia - 1 dzień, do 29 urodzin - dwa, starsze kobiety mogą się martwić całe trzy dni. Niestety pracodawcy nie wierzą, że złamane serce mogą mieć też panowie, więc jeśli im zdarzy się bolesne rozstanie - powinni skrzętnie to ukrywać w pracy.
Inna ważna sfera życia to dom. Również tu pracodawca może okazać się pomocny, a tym samym zachęcić nas do większego poświęcenia na rzecz firmy. Microsotf oferuje swoim pracownikom bezpłatne dowożenie do domu żywności albo pomoc w wykonywaniu innych domowych czynności. Dzięki temu, pracownicy nie muszą tracić czasu na sprzątanie czy zanoszenie ubrań do pralni, a mogą przeznaczyć go na pracę.
Specjaliści od motywacji zawodowej sięgają też do innej istotnej sfery naszego życia - hobby. Bony towarowe to w "systemach zachęty" nic nowego. No chyba, że dostaniemy bon na lot balonem, skoki spadochronowe, czy jak w przypadku firmy Chesapeake Energy Corporation - na lekcje nurkowania i zakup potrzebnego sprzętu. Z kolei Quicken Loans zasłużonym pracownikom proponuje bilety na mecze NBA, a pracodawcy portalu eBay postanowili połączyć potrzebę odpoczynku z modą na wschodnie techniki relaksacyjne i stworzył dla pracowników pokój do medytacji.
Niektóre firmy wpadły na pomysł, by podwładni mieli w pracy poczucie misji. Większość motywatorów z tej kategorii odwołuje się do ekologii i akcji charytatywnych. Genetech stawia na pracowników „eko”, zachęcając ich do tego, by nie przyjeżdżali do pracy samochodami. Każdy pracownik, który zostawi auto w domu dostaje za to 4 dolary dziennie. Z kolei Google dopłaca pracownikom, którzy decydują się na zakup ekologicznego środka transportu - po 1000 dolarów.
Szefowie EOG Resources postanowili pokazać pracownikom, że chcą ich wspierać w działalności charytatywnej. Za każdego dolara, którego pracownik wpłaci na dowolny cel charytatywny, firma wpłaca kolejnego dolara. Firma MITRE, dla odmiany, wspiera pracowniczy wolontariat. Każdy, kto ma ochotę poświęcić swój czas i energię na pomoc innym, może to zrobić w ramach czasu pracy i własnej pensji. Może na to przeznaczyć jeden tydzień rocznie i dostanie za to normalne wynagrodzenie od firmy.
Specjaliści od motywacji są zgodni - aby zachęcić podwładnych do pracy, nie zawsze musimy sięgać do portfela i rujnować firmowy budżet. Obecnie silne jest przekonanie, że najbardziej skuteczne jest indywidualne podejście do pracownika i stworzenie dla niego maksymalnie zindywidualizowanego systemu przywiązania do firmy. Przykładem są tu dzieci.
Skuteczność takich metod potwierdza też Ewa Zając, pracująca w niewielkim sklepie odzieżowym w Gdańsku. - W ubiegłym miesiącu zostałam z moją szefową w sklepie do północy, bo chciałam jej pomóc w ustawieniu nowych mebli i ponownym wywieszeniu towaru. Sklep jest nowy i wiem, że na tym etapie nie ma jeszcze nadmiaru pieniędzy na premie, ale wzruszyłam się do łez, gdy następnego dnia, szefowa zaproponowała mi wolną sobotę i wręczyła wejściówkę dla mojego synka na wielki plac zabaw - opowiada Ewa Zając. - Wiem, że wydała na to około 50 zł. Gdybym za swoje poświęcenie w pracy dostała na koniec miesiąca taką premię czułabym się wykorzystana, a tak byłam po prostu rozczulona i ogromnie doceniona - mówi kobieta.
Niestety wielu pracodawców jest przekonanych, że w czasie kryzysu, to pracownik walczy o zatrudnienie, a nie odwrotnie i nie trzeba go niczym do siebie przyciągać. Jednak dobrze pracujący, oddany i zaangażowany pracownik to wciąż prawdziwy skarb.
AD/JK