NIK: to inwestorzy, nie plany zagospodarowania, decydują o krajobrazie
To inwestorzy, a nie plany zagospodarowania przestrzennego, w praktyce decydują jak kształtowany jest krajobraz na obszarach cennych przyrodniczo w Podlaskiem - oceniła NIK. Gminy w większości nie mają aktualnych planów określających, co i gdzie może powstać.
14.09.2014 13:35
Województwo podlaskie to region, gdzie obszarów cennych przyrodniczo - objętych dziesięcioma istniejącymi formami ochrony - jest wyjątkowo dużo. Istnieją tu m.in. cztery parki narodowe (Białowieski, Biebrzański, Narwiański i Wigierski), trzy krajobrazowe (Suwalski, Łomżyński Doliny Górnej Narwi oraz Puszczy Knyszyńskiej). Z danych NIK wynika, że wszystkimi formami ochrony (m.in. także Natura 2000, rezerwaty, stanowiska dokumentacyjne, zespoły przyrodniczo-krajobrazowe, obszary chronionego krajobrazu, użytki ekologiczne) objętych jest ponad 70 proc. powierzchni województwa.
NIK skontrolowała 10 gmin, pięć powiatów oraz pięć inspektoratów nadzoru budowlanego. Plany zagospodarowania istnieją dla niecałych 15 proc. powierzchni regionu, a i tak większość z nich nie jest aktualna. W planach nie są uwzględnione np. stosunkowo nowe formy ochrony, takie jak Natura 2000. Nieaktualne w większości są też studia uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, czyli inne dokumenty określające politykę przestrzenną gminy. Studia są podstawą do sporządzania planów.
NIK ocenia, że brak planów powoduje, że nie ma właściwych warunków do ochrony miejsc o wyjątkowych walorach przyrodniczych, co "może wpływać na stopniową degradację walorów przyrodniczych i krajobrazowych" regionu. "Brak planów sprawia, że większość inwestycji powstaje przypadkowo, na podstawie indywidualnych decyzji. W rezultacie powstała sytuacja, w której o kształcie terenu, zamiast planów opracowanych przez samorząd, przesądzają de facto propozycje inwestorów" - poinformował Tomasz Ambroziak z białostockiej delegatury NIK, która przeprowadziła kontrolę.
Gdy nie ma planów, inwestorom wydawane są indywidualnie decyzje o warunkach zabudowy. "Taka procedura eliminuje kontrolę społeczną z procesu ustalania warunków zabudowy obszarów chronionych. Ponadto prowadzi do chaosu przestrzennego, degradacji walorów przyrodniczych oraz może utrudnić lokalizację nowych inwestycji w przyszłości" - podkreśla NIK.
Samorządowcy przyznają, że planów nie ma, bo ich opracowanie jest drogie, zmieniają się również centralne przepisy, co nie sprzyja pracom nad planami.
Gmina Białowieża jest w całości na terenie różnych obszarów chronionych. Na jej terenie znajduje się 519 pomników przyrody. Gmina jest kojarzona z Puszczą Białowieską, ostatnim lasem pierwotnym na Niżu Europejskim i najstarszym polskim parkiem narodowym - Białowieskim. Wójt Białowieży Albert Litwinowicz przyznaje PAP, że gmina ma plany zagospodarowania przestrzennego tylko dla kilku procent obszaru, który takie plany powinien mieć. Tłumaczy, że dokumenty były przygotowywane, ale zanim zostały przyjęte przez radę gminy, jeszcze w trakcie przygotowywania zmieniła się ustawa wprowadzająca konieczność przygotowania dla tych dokumentów oceny oddziaływania na środowisko, były też zaskarżane przez ekologów i do uchwalenia ostatecznie nie doszło. Litwinowicz uważa, że nie może tak być, że przepisy zmieniają się w trakcie prac, bo pociąga to za sobą m.in. dodatkowe koszty, na które gmin nie stać.
Kazimierz Urynowicz, wójt gminy Jeleniewo na Suwalszczyźnie, na terenie której jest najstarszy polski park krajobrazowy - Suwalski - uważa wręcz, że to ustawy powinny np. określać, gdzie można budować, a gdzie nie. Gmina ma plany dla części miejscowości. W gminie jest m.in. problem z lokalizacją wiatraków. "Przepisy sobie, a czynnik społeczny ma duże znaczenie. Gdyby były regulacje ustawowe, byłoby łatwiej i inwestorom i gminie i mieszkańcom" - powiedział PAP Urynowicz. Łatwiej by było, gdyby zostały określone odległości w jakich można budować siłownie wiatrowe.
NIK zwraca też uwagę w raporcie, że nadzór budowlany zbyt opieszale reaguje na samowole budowlane na obszarach chronionych. Skontrolowano 114 postępowań w tej sprawie. Ponad połowa tych spraw była prowadzona przewlekle.
Według NIK na koniec 2012 r. plany zagospodarowania istniały dla 27,9 proc. powierzchni kraju.