Niż nad Polską, senność na GPW

Pozytywne otwarcie nie było zatem niespodzianką. WIG20 zyskał 0.56% i zbliżył się do poziomu 2600 pkt, a więc tegoroczny szczyt znalazł się znowu w polu rażenia. Kolejne godziny handlu przyniosły rozczarowanie, ponieważ GPW dostosowała się do rozmazanej sytuacji na innych parkietach europejskich i przy dużej pasywności handlujących oddała niemal cały wzrost na WIG-u 20. Do końca sesji trwał leniwy powrót indeksu blue chipów w kierunku dziennego maksimum, a towarzyszył temu bardzo mały obrót. Ostatecznie zakończyło się wzrostem WIG-u 20 tylko o 0.33%, przy przeciętnych obrotach na całym rynku rzędu 762 mln zł. Szerokość rynku ma neutralną wymowę, ponieważ ilość spółek wzrostowych i tracących na wartości była zbliżona (178/169).
Trudno oceniając tak senną sesję mówić o spółkach z rynku blue chipów, że jakoś szczególnie się wyróżniały. Wyjątkiem były walory Synthosa, które drożały w pewnym momencie sesji o 3%. Wprawdzie kurs na zamknięciu zyskał tylko 1.85%, ale jest to kolejna sesja wyraźnego wzmocnienia tej spółki. Ponad 2% podrożały tylko akcje PKN Orlen (+2.34%), JSW (+2.23%) i BRE (+2.32%). Po czerwonej stronie rynku także nie byliśmy świadkami dużej zmienności, a najgorzej zaprezentowały się walory Eurocashu (-3.01%) i Taurona (-2.44%). Na szerokim rynku moją uwagę zwracał handel akcjami Cyfrowego Polsatu. Zmiana ceny (+1.31%) nie jest oczywiście niczym ciekawym, ale wolumen obrotu znowu robił wrażenie i wpisuje się w całą sekwencję sesji świadczących o trwającej intensywnej wymianie akcjonariatu i próbie udeptania twardego dna, z którego może się odbić kurs. Z punktu widzenia skali aprecjacji kursu hitem dnia po raz kolejny okazały się akcje Coliana (+11.76%), które od upublicznienia wyników kwartalnych podrożały już ponad 40%
przy ogromnych wolumenach obrotu świadczących o agresywnym budowaniu pozycji w tej spółce. Nominalnie sporymi wzrostami popisały się także ACE (+15.47%), Skyline (+19.19%) i Orco Group (+11.45%), jednak o poważnym handlu można mówić tylko w przypadku ACE.

Dzisiejsza sesja nie wniosła zbyt wiele do technicznego obrazu rynku, a jeżeli już, to raczej go zamazała. Byki pokazały siłę tylko na sesji poniedziałkowej maksymalnie ją wykorzystując w kwestii przebytego zakresu punktowego, ale później ograniczyły się tylko do kontrolowania ewentualnych zapędów korekcyjnych, co przy panującym na rynkach dobrym sentymencie nie było szczególnie trudne. Nie jest to nic nowego, nawet można chyba już mówić o pewnej konsekwentnie stosowanej technologii wzrostów od początku października (patrz sesje z 10.10 i 21.10). Jak na razie jest to technologia skuteczna i wydaje się, iż warszawskie byki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Pewnym usprawiedliwieniem spadku aktywności kupujących może być wysyp ofert na rynku pierwotnym, szczególnie trwająca oferta Energii, która wysysa z rynku spore pieniądze z segmentu inwestorów indywidualnych. Pomimo tego, iż pomijając poniedziałek tydzień chyba trochę rozczarował zwolenników hossy, w nadchodzącym tygodniu spodziewałbym się podjęcia
próby ataku na ostatni lokalny szczyt, a rozwinięcie ruchu korekcyjnego w głębszy spadek oceniam jako mniej prawdopodobne.

Sławomir Koźlarek
makler DM BZ WBK S.A.