Trwa ładowanie...

Niższe podatki i wyższe pensje w budżetówce

Rok 2009 będzie przełomowy z punktu widzenia podatników. Po raz pierwszy od wprowadzenia w Polsce PIT, czyli od 1991 r., skomplikowaną skalę trzystopniową zastąpi prostsza dwustopniowa.

Niższe podatki i wyższe pensje w budżetówceŹródło: Gazeta Opolska
d4w454d
d4w454d

Nowe zasady sprzyjają wszystkim - według szacunków resortu finansów dzięki zmianie w kieszeni podatników zostanie aż 7-9 mld zł. Jednak najbardziej skorzystają ci, którzy do tej pory wpadali w najwyższy próg podatkowy.

Od stycznia zamiast dotychczasowych trzech progów w podatku PIT, w wysokości 19, 30 i 40 proc., będziemy płacili tylko dwie stawki tego podatku - 18 i 32 proc. Bardzo wysoko, bo na poziomie 85,5 tys. zł rocznego dochodu brutto (czyli 7125 zł miesięcznie), ustawiono też próg, od którego będziemy płacili wyższą stawkę. Dzięki takim rozwiązaniom osoby zarabiające kilka średnich pensji miesięcznie mogą zaoszczędzić nawet kilkanaście tysięcy złotych. W kieszeni zwykłego śmiertelnika, dostającego 2 tys. zł miesięcznie, zostanie 156 zł.

d4w454d

Finansiści pozytywnie oceniają zmiany. Podkreślają, że im prostszy system podatkowy, tym lepiej, bo mniej czasu potrzeba na wyliczanie należności. Poza tym każde obniżenie podatków oznacza większą atrakcyjność inwestycyjną Polski. A mamy z tym problem, bo pod względem podatków jesteśmy w tyle za sąsiadami: niemal wszystkie kraje graniczące z nami na południu i wschodzie mają już liniowy podatek dochodowy. Niższe opodatkowanie pracy to także wyższe zarobki netto - bez podnoszenia płac przez pracodawców.

Jednak część ekspertów podatkowych nie kryje rozczarowania. Krytykują rząd za to, że nie poszedł dalej w promowaniu rozwiązań sprzyjających zatrudnianiu.
_ Szkoda, że rząd nie zamierza mocno podnieść kosztów uzyskania przychodu _ - mówi Rafał Iniewski, szef zespołu podatkowego w PKPP "Lewiatan". _ Gdyby się na to zdecydował, ludzie chętniej szukaliby pracy, bo podatki sprzyjałyby bardziej zarabianiu niż np. życiu z zasiłków _ - tłumaczy.

Obecnie koszt uzyskania przychodu wynosi zaledwie 586,85 zł. Tylko tyle według resortu finansów musimy wydać, żeby móc pracować. Wystarczy na słabej jakości garnitur lub garsonkę, ale nic więcej. Choć rząd przyjął już projekt ustawy budżetowej na 2009 r., wciąż nie wiadomo dokładnie, na jakie podwyżki może liczyć od stycznia ponad pół miliona pracowników sfery budżetowej.

Zaplanowany na przyszły rok wzrost funduszu płac o ponad 11 proc. wcale nie oznacza, że o tyle wzrośnie przeciętne wynagrodzenie w tej sferze. Wręcz przeciwnie. W niektórych przypadkach pensje mogą realnie nawet nieco spaść, bo gwarantowany wzrost wynagrodzeń wynosi tylko 2 proc., czyli poniżej inflacji prognozowanej na 2,9 proc. - Tylko nauczyciele mogą być pewni, że ich pensje mocno wzrosną - mówi "Polsce" wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska.

d4w454d

Rząd zgodził się, że ich wynagrodzenia pójdą w górę dwukrotnie w ciągu przyszłego roku. W styczniu i wrześniu nauczyciele dostaną 5-proc. podwyżki, czyli w sumie 10 proc. Przyszłorocznych dochodów mogą też być pewni emeryci i renciści. Wyższa inflacja zanotowana w tym roku (ok. 4,5 proc. zamiast planowanych 2,5 proc.) zmusiła rząd do podwyższenia emerytur i rent w 2009 r. o 5,7 proc. (realnie o niespełna 3 proc.). Ostatnią grupą, która wie na pewno, co stanie się z jej dochodami w przyszłym roku, są pracownicy otrzymujący minimalne pensje. Od stycznia 2009 r. ich wynagrodzenie wzrośnie o 13,3 proc., do 1276 zł. Na tym koniec pewników.

_ Zakładamy, że w przyszłym roku oprócz nauczycieli na większe podwyżki będą mogli także liczyć pracownicy wojska, służb wewnętrznych i sprawiedliwości _ - mówi minister Suchocka-Roguska. _ Jednak ostateczne decyzje o pensjach podejmie kancelaria premiera do 24 września, bo wtedy mija termin przyjęcia budżetu _- zastrzega. Innym założeniem przyjętym przez resort finansów jest zwiększanie pensji w tych urzędach, które pod względem płac wyraźnie odstają na minus od innych. A dysproporcje są duże, nawet w jednym województwie. Na przykład pracownik podległego wojewodzie mazowieckiemu urzędu ds. cudzoziemców zarabia średnio 2490 zł, podczas gdy jego odpowiednik w analogicznym urzędzie podlegającym urzędowi marszałkowskiemu - aż 3930 zł.

_ Nie może być tak, że jedne urzędy tracą pracowników na rzecz innych tylko z powodu nieuzasadnionych różnic płac _ - mówi minister Suchocka-Roguska. To nie koniec nowości w budżecie. Po raz pierwszy od lat rząd przyjął zasadę, że wydatki poszczególnych resortów nie będą rosły równo o z góry założony procent. W przyszłym roku więcej pieniędzy dostaną tylko trzy sfery uznane przez gabinet Donalda Tuska za priorytetowe: edukacja, nauka i drogi. Naukowcy dostaną w 2009 r. o 25 proc. pieniędzy więcej niż w tym roku, na modernizację i budowę dróg pójdzie ponad 18 mld zł, a wojsko uzyska dodatkowe 2,3 mld zł. Ekonomiści dobrze oceniają te zamiary rządu.

d4w454d

_ Do tej pory dawano wszystkim po równo, co trudno nazywać prowadzeniem świadomej polityki rządowej _ - mówi "Polsce" Ryszard Petru, główny ekonomista BPH. _ Ta ekipa zdecydowała się wybrać priorytety i na nie kierować zaoszczędzone gdzie indziej pieniądze. To dobra strategia, zwłaszcza że doinwestowane zostaną dziedziny prorozwojowe _ - dodaje.

Alina Białkowska, Łukasz Pałka
POLSKA Gazeta Krakowska

d4w454d
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4w454d