Norweskie złoże w jednej piątej dla Polaków
10 proc. udziałów w koncesjach wydobywczych dotyczących Yme - norweskiego złoża ropy, zlokalizowanego na Morzu Północnym - kupił Lotos Exploration & Production Norge należący do Grupy Lotos. W efekcie ma już 20-proc. udział.
24.10.2008 | aktual.: 24.10.2008 10:15
Grupa Lotos Jedna baryłka ropy za 18,7 dolara
Sprzedającym była firma Det Norske Oljeselskap, która otrzyma 390 mln koron norweskich (161 mln zł według kursu NBP z 22 października).
Kwota będzie jeszcze powiększona o wydatki wynikające z poniesionych nakładów dotyczących złoża w okresie od stycznia tego roku do dnia zamknięcia transakcji. Lotos szacuje, że chodzi o około 180 mln koron (74 mln zł). Pozostałe nakłady (również przypadające na 10-proc. udział w złożu) przed uruchomieniem produkcji oceniane są na 50 mln dolarów (144 mln zł).
Jeśli potwierdzą się dotychczasowe szacunki dotyczące wielkości złoża i wartości inwestycji, wówczas koszt przypadający na jedną baryłkę ze złoża Yme poniesiony przez Grupę Lotos do czasu jej wydobycia wyniesie około 18,7 dolara (55,7 zł). Gdańska firma stanie się właścicielem dodatkowych udziałów po uzyskaniu pozwoleń norweskiego Ministerstwa Energii i Ropy oraz norweskiego Ministerstwa Finansów.
Przypomnijmy, że latem Lotos Exploration & Production Norge podpisał porozumienie z Revus Energy, dotyczące zakupu pierwszych 10 proc. udziałów w koncesjach obejmujących Yme. Posiadając łącznie w tym złożu 20-proc. udział, uzyska prawo do wydobycia 13,6 mln baryłek ropy naftowej (około 1,8 mln ton). Takie przynajmniej są na razie szacunki operatora złoża, czyli firmy Talisman.
Wkrótce Grupa Lotos może stać się udziałowcem kolejnych koncesji wydobywczych na szelfie. Na początku października złożyła w Norweskim Dyrektoriacie Nafty wnioski o przydział koncesji zwróconych przez inne firmy lub zabranych przez tamtejsze ministerstwo. O niektóre ubiega się razem z PGNiG. Rozstrzygnięcie nastąpi prawdopodobnie w styczniu. Grupa Lotos będzie się też ubiegać o koncesje na poszukiwania ropy.
Tomasz Furman
Tekst z kolumny nr 5 Gazety Giełdy Parkiet