Notariusz, pośrednik i ekipa remontowa pomogą obniżyć podatek od wynajmu
Kupiłeś mieszkanie na wynajem za 300 000 zł? Jest sposób, aby swój roczny dochód obniżyć nawet o ponad 30 000 zł. Podpowiadamy, jak to zrobić.
Kupując mieszkanie za 300 000 zł można dokonywać odpisów amortyzacyjnych od znacznie wyższej kwoty, obniżając tym samym płacony co miesiąc podatek od zysków z wynajmu. Jak to możliwe?
Wszystko za sprawą mechanizmu ustalania wartości początkowej nieruchomości. Polega on na określeniu ceny nabycia, a więc ceny jaką faktycznie zapłacono wraz z kosztami, związanymi z zakupem i przygotowaniem jej do użytkowania.
W tym konkretnym przypadku zdecydowaliśmy się na mieszkanie używane - kupione za 300 000 zł z wykorzystaniem kredytu na 270 000 zł, które przed wynajęciem poddano remontowi. Lista kosztów, składających się na wartość początkową nieruchomości, będzie następująca:
- Cena zakupu: 300 000 zł,
- Koszty transakcyjne: 16 936 zł 55 gr
- Koszty związane z kredytem: 9 813 zł 74 gr
- Koszty związane z remontem: 40 000 zł
Cena to nie wszystko
Z powyższej listy najbardziej oczywistym składnikiem jest cena zakupu nieruchomości. Kwota zawarta w akcie notarialnym jest przeważnie głównym elementem, z którego składa się wartość początkowa do amortyzacji. Błędem byłoby pominięcie pozostałych wydatków.
Doskonałym przykładem są koszty transakcyjne. Przyjmijmy, że inwestor kupuje mieszkanie używane, a więc z rynku wtórnego. W takim przypadku do poniesionych nakładów zaliczyć można 2 proc. podatku od czynności cywilno-prawnych, a więc 6 000 zł. Poza tym inabywca mógł korzystać z pomocy pośrednika. Ten może zażądać prowizji w wysokości np. 2,5 proc. wartości nieruchomości plus VAT, czyli 9 225 zł.
Jednak to nie wszystko. Prawo własności do lokalu przenoszone jest bowiem u notariusza, który za świadczoną usługę też pobiera opłatę. W przypadku mieszkania używanego za 300 000 zł taksa wyniesie maksymalnie 985 zł plus VAT. Do tego dochodzi kwota za wypisy z aktu notarialnego, np. 300 zł.
Inwestor musi jeszcze zapłacić za wprowadzeniem zmian w księdze wieczystej. Będzie to co najmniej 200 zł. W sumie koszty transakcyjne opiewają na kwotę 16 936 zł 55 gr.
Aby kupić na kredyt też trzeba mieć gotówkę
Jeśli ponadto inwestor korzysta z kredytu hipotecznego, może spodziewać się kolejnych wydatków. Po pierwsze - prowizja za udzielenie kredytu, czyli nawet 2 proc. Często powiększa ona pożyczaną kwotę, ale można ją także opłacić przy podpisywaniu umowy. W naszym modelowym przykładzie zakładamy, że inwestor posiada 10 proc. wkład własny, a więc otrzymuję od banku 270 000 zł. Prowizja może więc wynieść 5 400 zł.
Nieodzownym elementem, związanym z zaciągnięciem kredytu, jest ubezpieczenie lokalu. To w modelowym przykładzie może kosztować 300 zł w skali roku. Podobną sumę może pochłonąć opłata za wycenę nieruchomości. W sądzie nowy kredytobiorcą zostawi kolejne 200 zł za wpis hipoteki do księgi wieczystej, a w urzędzie skarbowym - 19 zł tytułem podatku od jej ustanowienia.
Ważnym elementem jest ubezpieczenie niskiego wkładu własnego. Założyliśmy bowiem, że inwestor posiada tylko 10 proc., a sporo banków żąda 20 proc. I tu pojawia się dodatkowe zabezpieczenie w postaci ubezpieczenia. To może kosztować np. 3 proc. i często pobierane jest z góry na okres od 3 do 5 lat. W modelowym przykładzie przyjęto, że bank zażąda asekuracji opiewającej na 10 proc. ceny nieruchomości (30 000 zł), o stawce 3 proc., co daje opłatę równą 900 zł.
Długi remont, to droższy remont
Do kosztów, które powiększą wartość początkową mieszkania, można też zaliczyć odsetki od kredytu. Mowa tu o sytuacji, w której inwestor, zanim zaczął wynajmować mieszkanie, musiał je wyremontować. W związku z tym, że proces ten związany jest z przystosowaniem nieruchomości do użytkowania, to suma zapłaconych w tym czasie odsetek powiększa wartość początkową lokalu.
Zakładając wiec, że remont zajmie trzy miesiące, a kredyt oprocentowany na 4 proc. udzielony był na kwotę 270 000 zł i 30 lat, to łączna suma odsetek wyniesie w tym czasie 2 694 zł 74 gr.
Oznacza to dodatkowe wydatki, o które będzie można powiększyć wartość początkową do amortyzacji o kolejne 9 813 zł 74 gr. Na koniec pozostaje jeszcze kwota wydana na remont. Jeśli byłby on kompleksowy, to w przypadku dwupokojowego mieszkania, może zamknąć się w 40 000 zł. Kwota ta może w całości lub części podnieść wartość początkową do amortyzacji.
W efekcie wartość pierwotną mieszkania można ustalić na poziomie 366 755 zł 29 gr, a nie 300 000 zł, jak wynikałoby z ceny zakupu. Trzeba jednak pamiętać, że na potwierdzenie poniesionych wydatków należy posiadać wiarygodne dokumenty, np. faktury za usługę pośrednictwa czy taksę notarialną, potwierdzenia przelewów rat kredytowych i kosztów okołokredytowych i poniesienia opłat sądowych, faktury potwierdzające zakup materiałów, rachunek od ekipy remontowej.
Co więcej, jedynie sumy na ulepszenia trwale związane z mieszkaniem wliczają się w wartość początkową nieruchomości. Mogą to więc być koszty tynkowania, parkietu czy malowania i glazury, ale już nie stołu do jadalni czy telewizora. Te ostatnie można zaliczyć do "wydatków bieżących, stosując jednorazową amortyzację środków trwałych o wartości nieprzekraczającej 3 500 zł lub poprzez odpisy w przypadku środków o wyższej wartości" - wynika tak z interpretacji wydanej przez dyrektora Izby Skarbowej w Bydgoszczy (sygnatura ITPB1/415-232/09/TK).
Efektem tak ustalonej wartości początkowej nieruchomości jest możliwość zaliczenia w koszty amortyzacji o kwocie ponad 20 proc. wyższej niż gdyby brać pod uwagę jedynie cenę zakupu mieszkania. Korzyść dla podatnika jest taka, że obliczając dokładnie wartość pierwotną lokalu może swoje dochody z wynajmu pomniejszyć o 5 501zł 25 gr, a nie 4 500 zł w skali roku. Jeszcze bardziej wyraźną różnicę odczułby korzystający z przyspieszonej amortyzacji lokum. Dokładne określenie wartości początkowej pozwoliłoby mu bowiem odliczać aż 36 675 zł 53 gr, a nie 30 000 zł.
Remont spółdzielczego z wyższą stawką
Trochę inaczej sytuacja wygląda w przypadku mieszkania, do którego przysługuje spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu. Wtedy koszty związane z wykończeniem czy remontem, poniesione przed wynajęciem, nie powiększają wartości początkowej, bo ten z punktu widzenia podatkowego nie jest środkiem trwałym nabywcy tylko spółdzielni.
Inwestorowi przysługuje natomiast spółdzielcze własnościowe prawo do nieruchomości, które należy do kategorii wartości niematerialnych i prawnych. Dlatego od wartości początkowej naliczana jest amortyzacja na poziomie 2,5 proc., a od wydatków na remont można ustalić indywidualną stawkę, nie wyższą niż 10 proc. Z punktu widzenia podatkowego koszty te są bowiem inwestycją w obcym środku trwałym. Taki wniosek można wysnuć z interpretacji wydanej przez dyrektora Izby Skarbowej w Łodzi (sygnatura IPTPB1/415-82/11-4/AG).
Bartosz Turek
Lion's Bank