Notowania giełdowe niczym z kultowego filmu "Rejs"

Gdy patrzę na notowania giełdowe w ostatnim czasie, przypomina mi się znany każdemu film "Rejs", a raczej jedna słynna scena. Chodzi oczywiście o moment, gdy aktor opowiada o nudzie, gdyż takim stwierdzeniem można streścić to, co dzieje się na warszawskim parkiecie.

Notowania giełdowe niczym z kultowego filmu "Rejs"
Źródło zdjęć: © Xelion. Doradcy Finansowi

29.09.2010 17:13

Nie dzieje się więc nic szczególnego, ale jak wiadomo cisza generalnie panuje przed burzą. Problemem jednak w tym, że nie wiemy jak długo nam przyjdzie czekać na tą burzę. Dobrze znany ze swoich trafnych prognoz John Paulsen przewiduje przykładowo, że przed 2012 rokiem zobaczymy w USA dwucyfrową inflację. Aż strach pomyśleć czym to się objawi na rynku obligacji, gdzie aktualnie parkowane są ogromne oszczędności nie tylko Amerykanów, ale i Polaków.

Zresztą cios dla naszych obligacji może przyjść dużo wcześniej. Dzisiaj poznaliśmy bowiem decyzję RPP w odniesieniu do stóp procentowych. Zmiany nie zaobserwowaliśmy, ale dyskusja musiała być gorąca, gdyż sam komunikat bardzo późno ujrzał światło dzienne. Warto w tym miejscu wspomnieć, że inwestorzy zagraniczni w ostatnim czasie bardzo silnie zaangażowali się na naszym rynku papierów skarbowych, a prognozy zachodnich banków inwestycyjnych nie mówią o podwyżkach stóp jeszcze w tym roku. Czyżby szykowała się przykra niespodzianka? Warto o tym pamiętać w kontekście złotego, który niewątpliwie dynamicznie zareaguje na przetasowania w portfelach zagranicznych funduszy.

Wracając jednak do GPW. O sesji wiele napisać nie można, poza tym, że się odbyła i ceny lekko wzrosły. Zmienność w trakcie dnia była niewielka, za to obroty były całkiem spore. Małe zmiany przy dużej aktywności graczy to z reguły sygnał negatywny, przed przeceną broniły jednak dobre informacje z Chin, gdzie indeks PMI kontynuuje zapoczątkowane miesiąc wcześniej odbicie. Nie przeszkadzała tutaj fala strajków, która przetoczyła się przez kraje europejskie.

Teraz na czołówkach serwisów informacyjnych są strajki w Hiszpanii, gdzie rząd tnie wydatki wbrew protestom. Ruch oczywiście właściwy, choć rating kraju i tak pewnie będzie obniżony, o czym dzisiaj nie omieszkała wspomnieć agencja Moody’s. Ciekawe są tutaj losy Grecji, o której już się nie wspomina przy relacjach z przepełnionych strajkującymi europejskich ulic. Otóż brak wiadomości z Hellady można w łatwy sposób wytłumaczyć. Związki zawodowe tego południowego kraju pogodziły się z przymusem zaciskania pasa. Można oczekiwać, że inne kraje przejdą podobną drogę. Początkowe niezadowolenie w końcu się wypali.

Wskazuje na to rynek walutowy, gdzie euro wciąż święci triumfy. Dzisiaj zmienność nie była duża na eurodolarze, ale ciężko się temu dziwić, skoro wczoraj wzrosty przekroczyły 1 proc. Na tym tle złoty nie prezentuje się najlepiej. Może nie obserwujemy na ulicach naszego kraju tyle protestujących co w Hiszpanii, ale wynika to z faktu zbyt wolnego zaciskania pasa finansów państwa. Inni czynią w tej materii o wiele większe postępy, co w przyszłości może negatywnie odbić się zarówno na naszej walucie jak i wycenie krajowych obligacji.

Łukasz Bugaj
analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)