Nowa promocja Lidla dla dzieciaków. Będzie hit?
Zwierzakowo - swieżakowa wojna rozgorzała w dyskontach na dobre. Właśnie zakończyła się akcja z kartami w Biedronce, a już u konkurencji rusza nowa promocja. Jednak tym razem to nie zwierzęta będą jej głównym bohaterem. Lidl postawił na Smerfy.
W Lidlu już od 8 maja rusza z nową odsłonę Stikeez – zabawnych, kolorowych figurek, tym razem w smerfowej wersji. Wcześniej w niemieckim dyskoncie w ramach pierwszej tego typu promocji do zdobycia były figurki-zabawki w kształcie owoców.
Ile trzeba wydać, aby dostać niebieskiego stworka? Tym razem stawka rośnie. We wszystkich sklepach Lidl za każde wydane 50 zł, klienci otrzymają 1 figurkę. Poprzednio było to minimum 40 zł.
Jeżeli wśród zakupów pojawi się dowolne świeże warzywo lub owoc, klient otrzyma jedną dodatkową figurkę. Do zebrania są aż 24 Stikeezy, przedstawiające postaci ze znanego wszystkim filmu animowanego "Smerfy".
W uporządkowaniu kolekcji przydatny będzie album kolekcjonerski z planszą do gry, w którym każdy smerfny bohater znajdzie swoje miejsce oraz specjalny woreczek do przechowywania figurek. Dodatkowo już w maju na kinowych ekranach w całej Polsce zagości najnowsza część przygód niebieskich ludzików - "Smerfy. Poszukiwacze zaginionej wioski".
Ambasadorem smerfowej promocji Lidla jest Daria Ładocha - miłośniczka zdrowego żywienia, trener kulinarny, ekspert z dziedziny żywienia dzieci i zdrowej kuchni dla dorosłych, ale przede wszystkim matka, która doskonale zna dylematy juniorów związane z odżywianiem.
Promocja na smerfne Stikeezy rozpocznie się 8 maja i potrwa?do wyczerpania zapasów, lecz nie dłużej niż do dnia 4 czerwca. Z akcji wyłączone są: napoje alkoholowe, w tym piwo, wyroby tytoniowe, produkty lecznicze, preparaty do początkowego żywienia niemowląt oraz przedmioty służące do karmienia piersią. Więcej szczegółów w regulaminie akcji dostępnym na stronie www.lidl.pl.
Tego typu akcje zapoczątkowała promocja Biedronki ze Świeżakami. Tam zbierało się naklejki, by otrzymać pluszaka. Punkty były przyznawane za zakupy również za minimum 40 zł, a dodatkowe można było odebrać, kupując świeże warzywa. Wszystko skończyło się niezbyt szczęśliwie, bo popularność programu przerosła oczekiwania Biedronki, przez co w sklepach zabrakło maskotek.