Nowe rekordy i wzrost apetytu inwestorów na więcej
Dzisiaj obserwowaliśmy na rynku kolejny okres panowania byków. Oddaliliśmy się od przebitego wczoraj w dziwnych okolicznościach oporu, dzięki czemu apetyty inwestorów zostały zaostrzone. Koniec roku zapowiada się pomyślnie.
05.10.2010 17:18
Historyczne zachowanie rynku wskazuje, że po tak dobrym wrześniu ciężko jest oczekiwać spadków indeksów w ostatnim kwartale roku. Byki skrzętnie wykorzystują tą zależność i to pomimo zmniejszania przez analityków prognoz zysków amerykańskich spółek. Teraz bowiem motorem do wzrostów jest pomocna dłoń państwa. Dzisiaj Japonia nieoczekiwanie zmniejszyła stopy procentowe i zwiększyła swój program skupu obligacji skarbowych o kolejne 60 mld dolarów. To po części zapowiedź tego co może zrobić Fed, czyli druga runda poluzowania ilościowego, której inwestorzy wyczekują z utęsknieniem.
Pomagały też informacje makro. Nie były rewelacyjne, ale dobre. Trzeba pamiętać, że bardzo dobre informacje wcale nie byłyby dobrze odebrane, gdyż oddalałyby możliwości uruchomienia pras drukarskich przez Fed. Wzrost ISM dla usług zarówno w strefie euro jak i USA powyżej prognoz przyjęto optymistycznie. Pominięto za to gorsze informacje o sprzedaży detalicznej w eurostrefie.
Gorącym tematem staje się za to rynek walutowy, a raczej „wojna walutowa”. Polega ona na tym, że każde państwo chciałoby by jego waluta była jak najsłabsza, czym przyczyniałaby się do zwiększenia tempa wzrostu gospodarczego. Korea Południowa chce więc przeprowadzić audyt w bankach by sprawdzić, że czerwcowe zalecenia ograniczające ich ekspozycje na rynku walutowym są przestrzegane. Indonezja powstrzymuje się przed podwyżką stóp, a na Tajwanie mieliśmy prawdopodobnie do czynienia z interwencją na rynku. Niezadowoleni są również oficjele z UE, gdyż euro dynamicznie drożeje i dołączyli się do głosów z USA by juan silniej się umacniał. Na tym froncie nieźle wygląda nasza sytuacja, gdyż złoty w relacji do euro nie umacnia się zbytnio, co przynosi ulgę eksporterom. Za to dolar, w którym wyceniane są sprowadzane przez nas surowce, słabnie. Oznacza to, że nie importujemy inflacji z zewnątrz.
Łukasz Bugaj
analityk
Xelion. Doradcy Finansowi