Obecna sytuacja nie wymaga gwałtownych ruchów w polityce monetarnej - doradca prezesa NBP
28.04. Warszawa (PAP) - Sytuacja, jeśli chodzi o inflację w Polsce, nie jest dramatyczna, aby należało reagować gwałtownie. Jest ona powodem do troski, ale nie wymaga gwałtownych...
28.04.2011 | aktual.: 28.04.2011 13:38
28.04. Warszawa (PAP) - Sytuacja, jeśli chodzi o inflację w Polsce, nie jest dramatyczna, aby należało reagować gwałtownie. Jest ona powodem do troski, ale nie wymaga gwałtownych ruchów w polityce monetarnej - uważa Paweł Samecki, doradca prezesa NBP.
"Jest oczywiste, że znaczna część inflacji jest pochodną procesów, które mają charakter globalny i na którego wpływ władz monetarnych pojedynczego kraju - nie tylko Polski, ale w ogóle nawet wielkich krajów, potężnych gospodarek - jest znikomy. Z drugiej strony niewątpliwie jednak ten wzrost cen czy procesów inflacyjnych globalnych jest znaczący, dlatego też nie można tego lekceważyć. Ponieważ nawet jeśli on jest niezależny od władz monetarnych, on się przenosi na to, co nazywamy oczekiwaniami inflacyjnymi społeczeństwa i jeżeli te oczekiwania będą rosły i przekształcały się w realną presję płacową, to będzie niekorzystne dla tendencji cenowych w Polsce. Więc RPP stoi rzeczywiście przed trudnym dylematem - czy reagować z powodu właśnie tych przyszłych, możliwie zwiększonych oczekiwań, czy nie" - powiedział w rozmowie z PAP Samecki.
"Ciągle mamy jeszcze sytuację postkryzysową. Wzrost gospodarczy w Europie jest dość kruchy. On po tym pierwszym roku odbicia teraz zdaje się troszeczkę - jeśli nie słabnąć, to nie zwiększać się, więc dbanie o wzrost też jest z kolei pożądaną rzeczą. Więc jesteśmy tutaj w takim rozkroku i trudno powiedzieć, co jest lepsze" - dodał.
"Wydaje mi się, że sytuacja nie jest dramatyczna, żeby jakoś gwałtownie reagować. Sytuacja jest powodem do troski, ale nie wymaga jakichś gwałtownych ruchów" - ocenia Samecki.
Jacek Barszczewski (PAP)
jba/ asa/