Obecne osłabienie złotego nie jest wystarczające dla podwyżki stóp - Hausner, RPP (aktl.)

...

Dochodzą kolejne cytaty #

12.07. Warszawa (PAP) - Obecne osłabienie złotego nie jest wystarczającym argumentem za podwyżką stóp procentowych - uważa Jerzy Hausner, członek RPP. Jego zdaniem długofalowo złoty powinien się umacniać.

"Przez jakiś czas testowany będzie poziom 4,20 złotego w relacji do euro, sprawdzanie, czy będą podejmowane próby interwencji. Nie będzie to jednak trwać wiecznie" - powiedział Hausner w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej.

"Jeśli zjawiska zwiększające inflację będą się nasilały, to z całą pewnością będzie to przemawiało za podwyżką. Ale kiedy to się stanie? Po raz kolejny mówię: nie wiem, bo tego nikt nie wie" - dodał.

Dodaje, że wiele zależy od determinacji rządu w reformowaniu finansów publicznych.

"Jednak błędem byłoby myślenie, że w tej sytuacji to RPP ma podnosić stopy procentowe, korygując błędy polityki fiskalnej. Ciężar odpowiedzi na pytanie, co teraz robić, jest bardziej po stronie polityki fiskalnej. Musimy tak współdziałać, by nie zaszkodzić wzrostowi PKB, a jednocześnie nie doprowadzić do wzrostu inflacji. Pole manewru jest ograniczone, kurs walutowy nie zależy od nas, choć dobrze, że mamy bufor w postaci płynnego kursu. Za słaby złoty będzie uderzał w koszty obsługi długu, za mocny - w eksporterów" - uważa członek RPP.

Podkreśla, że obecnie rząd powinien skupić się na ograniczeniu deficytu.

"Jeśli chcemy uniknąć zagrożeń, które wiążą się z kursem złotego, to odpowiedź brzmi: zmniejszać deficyt budżetowy(...) Z niezbędnymi działaniami nie możemy czekać na wynik wyborów parlamentarnych" - mówi.

Ocenia, że przy założeniu, że będziemy mieli wzrost gospodarczy, 40 mld zł deficytu budżetowego w przyszłym roku, byłby "krokiem w dobrym kierunku".

"Myślę, że w tym roku możemy osiągnąć ostatecznie 40 mld zł deficytu wobec 52,2 mld zł zapisanych w budżecie. Jeśli wszystkie liczby byłyby porównywalne, to przy założeniu, że mamy wzrost gospodarczy, 40 mld zł w kolejnym roku oznaczałoby spadek w relacji do PKB. Z tego punktu widzenia można powiedzieć, że to byłby krok w dobrym kierunku" - podkreśla.

Zdaniem Hausnera obecnie "wzrost gospodarczy, przy którym pojawiają się napięcia makroekonomiczne, w tym presja inflacyjna, jest niższy".

"Kiedyś wynosił 5 proc. PKB. Dziś 4-proc. wzrost rodzi skutki dla polityki pieniężnej. Jednocześnie nasza polityka, mimo iż poluzowana, i tak jest ostrzejsza niż prowadzona przez Europejski Bank Centralny" - zaznacza.(PAP)

kba/ ana/

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy