Oblężenie w salonach fryzjerskich przed świętami. "Niektóre panie zapisywały się już we wrześniu"

Zadzwoniłam do 25 losowo wybranych salonów fryzjerskich w czterech polskich miastach.Wnioski? Bierz wolne albo zapomnij od nowej fryzurze na święta. - Niektóre panie zapisywały się już we wrześniu - słyszę od fryzjerki.

Oblężenie w salonach fryzjerskich przed świętami. "Niektóre panie zapisywały się już we wrześniu"
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz
Agata Wołoszyn

13.12.2019 | aktual.: 13.12.2019 13:05

Nie tylko osoby przebierające się za św. Mikołaja mają ręce pełne roboty przed świętami. Totalne oblężenie przechodzą salony fryzjerskie. Aby móc zachwycić rodzinę nową fryzurą, trzeba było pomyśleć o tym wcześniej. Większość fryzjerów nie ma już wolnych terminów przed świętami.

Podczas mojej ostatniej wizyty u fryzjera (na początku grudnia), dowiedziałam się, że to ostatnia szansa dla innych klientek na zapis przed Wigilią. Pozostało wtedy dosłownie kilka wolnych miejsc.

Postanowiłam przyjrzeć się temu bliżej i zadzwonić do 25 losowo wybranych salonów fryzjerskich w 4 polskich miastach. Chciałam zapytać, czy jest szansa na uzyskanie wymarzonej fryzury jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Usługa, o jaką prosiłam, to farbowanie i podcięcie końcówek.

Zaczynam od Warszawy. W pierwszym salonie od razu po moim pytaniu o wolny termin słyszę stanowczą odmowę. - Nie ma szans, na 2 tygodnie przed świętami ciężko jest się umówić, niektóre panie zapisywały się miesiąc przed. Teraz mamy zdecydowanie więcej pracy - słyszę.

W drugim salonie spotyka mnie podobna sytuacja. - Może jakiś jeden termin bym znalazła w ciągu dnia, ale po południu nie ma opcji. Do 23 grudnia włącznie mamy prawie wszystkie godziny zajęte - mówi mi pani przez telefon.

W sumie zadzwoniłam do 10 losowo wybranych salonów fryzjerskich w Warszawie. W 6 z nich, w ogóle nie było wolnych terminów na zapis przed świętami. W 3 punktach była jeszcze szansa na wizytę, a w 1 salonie została jedna godzina w konkretnym dniu.

Podczas moich krótkich rozmów z fryzjerami i fryzjerkami dowiaduję się, że wiele pań zapisywało się nawet dwa miesiące przed świętami i skrupulatnie planowało dzień, w którym pojawi się w salonie. - Mamy ręce pełne roboty - mówi jedna z fryzjerek.

Drugie miasto jakie wybrałam do wykonania kilku telefonów to Poznań (ok. 535 tys. mieszkańców). Tu sytuacja wygląda nieco lepiej niż w Warszawie. W trzech na pięć losowo wybranych salonach było po jednym wolnym terminie, a w pozostałych dwóch dało się nawet zapisać wieczorem, po pracy.

Dzwonię również do pięciu salonów fryzjerskich w Grójcu (ok. 16 tys. mieszkańców). W tym mieście jest podobno mnóstwo fryzjerów, więc może tam wolnych terminów przed świętami będzie więcej.

Finalnie z pięciu salonów tylko w dwóch jest jeszcze możliwość zapisu. W trzech pozostałych szans na wymarzona fryzurę nie ma. Mam wrażenie, że jedna z odbierających telefon pań trochę ze mnie kpi. - Zdecydowanie za późno pani dzwoni, u każdego fryzjera przed świętami nie ma miejsc. Niektóre klientki zapisywały się już we wrześniu, a nie dwa tygodnie przed - słyszę.

Ostatnie 5 telefonów wykonuję do Skarżyska-Kamiennej (ok. 47 tys. mieszkańców). W czterech miejscach nie ma ani jednego wolnego terminu. - Z dużym wyprzedzeniem trzeba było się umawiać, tak pod koniec listopada nawet - słyszę od fryzjerki. Inna mówi, że niektóre panie zapisywały się nawet 3 miesiące temu. W jednym salonie w Skarżysku jest możliwość wizyty o godz. 9 w środku tygodnia. Niestety dla większości osób to problem, bo trzeba byłoby wziąć urlop, żeby zagrzać miejsce na fotelu fryzjerskim.

Ostatecznie na 25 salonów fryzjerskich, z którymi się skontaktowałam, w 13 nie było ani jednego wolnego terminu przed 24 grudnia. W pozostałych istniała szansa na zapis, ale w konkretnym dniu, o konkretnej godzinie (zazwyczaj w południe).

Przed świętami fryzjerzy mają ręce pełne roboty - to fakt. Oczywiście wykonane przeze mnie telefony do 25 salonów nie dają szczegółowego wyniku, ale są pewnym obrazem tego, jak wygląda sytuacja w tej kategorii usług.

Ci, którzy chcą jeszcze zdążyć na przedświąteczną wizytę u fryzjera, muszą się spiąć, bo za chwilę nigdzie może nie być wolnych terminów. Z drugiej strony na pewno znajdą się salony, które przyjmą nas z otwartymi ramionami, mówiąc "gdzieś się wciśnie". Liczy się przecież zarobek, który przed Bożym Narodzeniem na pewno jest spory.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Finanse
świętaboże narodzeniefryzjer
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)