Obrobił lombard, w którym pracował. Potrzebował na "wydatki"
Pracownik lombardu okradł swój zakład pracy. Właścicielka w trakcie inwentaryzacji stwierdziła, że brakuje towarów za 27 tys. zł. Część fantów zdążył już sprzedać. Mężczyzna przyznał się do zarzucanej mu winy.
19.12.2023 14:45
Trzydziestopięcioletni mężczyzna został oskarżony o przywłaszczenie sobie powierzonej mu rzeczy ruchomej, co zgodnie z prawem jest przestępstwem podlegającym karze pozbawienia wolności do pięciu lat. Mężczyzna ten, jak się okazało, ukradł swojemu pracodawcy przedmioty o wartości prawie 27 tys. złotych.
Połasił się na biżuterię
Policjanci z Lubawy otrzymali informacje o kradzieży. Funkcjonariusze natychmiast podjęli działania, przyjmując zawiadomienie o przestępstwie i przesłuchując świadków. W toku prowadzonych czynności ujawniono, że pokrzywdzona jest właścicielką lombardu, gdzie zatrudniony był oskarżony 35-latek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Psycholog milionerów: "Folwark przetrwał w polskich firmach - Jacek Santorski - Biznes Klasa #9
Kobieta, jak się okazało, miała pełne zaufanie do swojego pracownika, uważając go za rzetelnego i dbającego o jej interesy. W trakcie inwentaryzacji odkryła, że w jej lombardzie brakuje biżuterii o łącznej wartości prawie 27 tys. złotych. Zrozpaczona kobieta natychmiast zawiadomiła o tym fakcie policję. Funkcjonariusze, po zebraniu materiału dowodowego, zatrzymali nieuczciwego pracownika. Mężczyzna, postawiony w obliczu dowodów, przyznał się do winy.
Okazało się, że sprzedał on powierzoną mu biżuterię za kwotę 14 tys. złotych, aby zdobyć środki na swoje wydatki. Zgodnie z Kodeksem karnym, za przywłaszczenie powierzonego mienia grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Taki zarzut usłyszał 35-letni mężczyzna, który teraz musi zmierzyć się z konsekwencjami swoich działań.