Oczarować przyszłego szefa
Pracodawcę należy oczarować, zaskoczyć oraz przechytrzyć. Radzą osobom szukającym pracy specjaliści od rekrutacji.
04.11.2008 | aktual.: 05.11.2008 11:55
Pracodawcę należy oczarować, zaskoczyć oraz przechytrzyć - radzą specjaliści od rekrutacji.
- Brałem udział w rekrutacji na stanowisko szefa produkcji w fabryce wytwarzającej dekodery cyfrowe na eksport – wspomina Franciszek Trzaskoś, head hunter z Katowic –. - Zgłosiło się trzydziestu kandydatów. Zarząd firmy szukał kogoś wyjątkowego, charyzmatycznego, nietuzinkowego. Słuchaliśmy wypowiedzi kolejnych kandydatów, gdy dobiegł nas charakterystyczny dźwięk – to był motor. Podszedłem do okna, zobaczyłem Harleya-Davidsona. Zszedł z niego młody człowiek w skórzanym płaszczu a la „Matrix". Pod płaszczem piękny garnitur i granatowy krawat. Wejście tego młodego człowieka było imponujące. Gdy został zaproszony na rozmowę, właściwie nie pozwolił dojść do głosu przyszłemu pracodawcy. Opowiedział o tym, jaką ma wizję zarządzania zakładem i wyszedł. Wszyscy byli w szoku. Na tle pozostałych kandydatów, schematycznie przygotowanych do spotkania, człowiek z Harleya wypadł bardzo korzystnie. Prezes firmy, mówił później, że patrzył jak kandydat wychodzi z budynku i mówił sobie „muszę go mieć". Pomimo wygórowanych
oczekiwań finansowych, kandydat został zatrudniony i prezes nie żałuje tej decyzji. W pierwszym roku harleyowiec usprawnił proces produkcji oraz zwiększył moce produkcyjne o około 35%. W następnym roku uruchomił kolejne hale produkcyjne. Dziś jest pełnomocnikiem zarządu do spraw strategii rozwoju firmy.
O sposobie na szukanie pracy mówi też warszawski head hunter.
- Dwoje bezrobotnych studentów za pożyczone od rodziców pieniądze wykupiło od Miejskiego Zarządu Dróg i Zieleni reklamę na słupach oświetleniowych w centrum Bydgoszczy - opowiada Dominik Dumański, head hunter. - "Nie pracujemy, ale jesteśmy pracowici. Daj nam szanse" - apelowali na plakatach. Na dole tablicy dopisali swoje imiona i numery telefonów komórkowych. Setki bydgoszczan przez cały tydzień przyglądało się ich prośbie. Studenci nie mogli się opędzić od telefonów. W piątym dniu od wywieszenia plakatów prowadzili rozmowy z dwunastoma przedsiębiorcami windując swoje oczekiwania finansowe.
Należy być biernym i czekać na pytanie pracodawcy podczas rozmowy kwalifikacyjnej - to najlepsza metoda na to, by nie otrzymać pracy, twierdzą specjaliści od rekrutacji. Taka postawa powoduje, że z pewnością zostaniemy zapomniani i tym samym, straciliśmy szansę na zatrudnienie.
Piotr Kaviska jest head-hunterem z Poznania. Jeden z czołowych producentów wód mineralnych zlecił mu zrekrutowanie zespołu sprzedawców. Na spotkania przychodzili, jak sam przyznaje, ludzie mierni.
- Byłem tak zirytowany i zniesmaczony poziomem, jaki prezentowali rekruci, że na koniec spotkania w dość dosadnych słowach mówiłem każdemu z zaproszonych co o nich myślę - mówi Piotr Kaviska. - Każdemu z kandydatów wypominałem, że jest przeciętny i że niczym mnie nie zaskoczył. Dwa dni po jednym z takich spotkań, zadzwnił do mnie kandydat, którego wyeliminowałem. Zgodziłem się na kolejne spotkanie. Rozmawialiśmy o nowych technologiach, nowych telefonach. Skończyło się na tym, że zakupiłem aparat, o którym rozmawialiśmy. A kandydat otrzymał pracę.
Pracodawcy chcą zatrudniać ludzi, którzy myślą w sposób wyraźnie niestandardowy. Na rozmowie powinni oni starać się przejmować inicjatywę.
- To proste – mówi Franciszek Trzaskoś. - Pochwalmy biuro, a najlepiej miejmy większą wiedzę o przyszłym pracodawcy niż on ma o nas. Obowiązkiem rekruta jest dowiedzenie się wyszystkiego o firmie, w której chcemy pracować.
Czy więc nadchodzi koniec ery CV? Czy do pracy będą przyjmowani wyłącznie kandydaci oryginalni i zwracający na siebię uwagę? Większość firm na polskim rynku pracy nadal obsesyjnie zwraca uwagę na profesjonalnie zredagowane CV.
- Same CV rzadko kiedy wystarcza. Prawidłowe przygotowanie do rozmowy jest niezwykle ważne, a dla mnie osobiście najważniejsze - dodaje Dominik Dumański.
- Jeśli przyjdziemy na rozmowę przygotowani, to nasze szanse na zatrudnienie rosną. Jeśli rekrut wchodząc do pomieszczenia ma ze sobą plik dokumentów i na wierzchu leży jakiś wydruk z logo firmy, to jest na wygranej pozycji już na starcie - konkluduje Trzaskoś.
Potwierdza to specjalistka od rekrutacji, Katarzyna Stryjek, która przyznaje, że trik z logotypem jest bardzo skuteczny.
(krysiama)