Odmrożenie gastronomii nie rozwiąże ich problemu. Food trucki bez imprez mają problem
Od poniedziałku 18 maja restauracje znów będą mogły przyjmować gości, choć z pewnymi obostrzeniami. Czy czas kiedy były zamknięte dał zarobić food truckom, które mogły przecież pracować? Nic z tych rzeczy. - Spadek obrotów w tym biznesie jest ogromny - mówi Michał Skoczek, założyciel bloga Street Food Polska.
16.05.2020 10:07
Dwa miesiące stacjonarny biznes gastronomiczny w Polsce niemal nie istniał. Restauracje ratowały się jak mogły dowozami i wynosami. Trudno mówić tu o zarobkach, a raczej o próbie utrzymania biznesu do czasu odmrożenia. To wreszcie nastąpi 18 maja, choć - jak zastrzegał premier Mateusz Morawiecki podczas środowej konferencji prasowej - z pewnymi obostrzeniami.
W takiej sytuacji wydawać by się mogło, że żniwa mieli właściciele food trucków. Opłat za lokal nie ma, a biznes i tak oparty jest o jedzenie na wynos. O żniwach nie było i nie ma jednak mowy.
- Większość food trucków straciło stałych klientów, którymi byli np. pracownicy korporacji. Tym sposobem stracili też swoje miejsca stacjonowania. Kiedy ludzie dostali zalecenie, aby nie wychodzić z domu, to food trucki nie miały dla kogo robić jedzenia, bo nikt nie przychodził – komentuje Michał Skoczek, założyciel bloga Street Food Polska.
Food truck wsparciem dla restauracji?
W związku z tym posiadanie food trucka nie jest w dzisiejszej sytuacji przepisem na sukces czy kołem ratunkowym np. dla restauracji. Z jednej strony jest teraz najlepszy czas na jego zakup, bo sporo takich biznesów się zamknęło i ludzie je sprzedają, ale z drugiej strony właściciele restauracji, które są w kryzysie, często nie mają pieniędzy aby zapłacić pracownikom, więc tym bardziej nie stać ich na zakup food trucka.
Przejrzałam oferty sprzedaży takich mobilnych budek z jedzeniem i rzeczywiście codziennie pojawia się kilka, a nawet kilkanaście nowych ofert sprzedaży. Cena zależy oczywiście od wielkości przyczepy, jej wyposażenia, wyglądu itd. Waha się od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
- Nie sądzę, aby była taka sytuacja, że nagle restauratorzy zaczną kupować food trucki. Raczej utrzyma się trend, że jeżeli ktoś posiadał jedno i drugie, to będzie starał się sprzedawać na dwie nogi. Za pomocą food trucka może też reklamować swoją restaurację i nie dość, że ktoś kupi coś w budce, to jeszcze kiedyś pojedzie odwiedzić restaurację i zamówi z niej coś na wynos – komentuje Michał Skoczek.
"Sezon zaczynał się w marcu"
Na razie jednak dla food trucków nastał trudny czas, a brak wielkich imprez nie napawa optymizmem. - Spadek obrotów w tym biznesie w stosunku do roku ubiegłego jest ogromny. Sezon dla food trucków zaczynał się w marcu, ale najwięcej klientów było jednak w kwietniu, maju i czerwcu. Jest teraz maj, a o zyskach sprzed roku nie ma co mówić – komentuje Skoczek.
W internecie pojawia się wiele opinii sugerujących, że prowadzenie food trucka jest łatwiejsze niż restauracji. Michał Skoczek się z tym nie zgadza. - Jeżeli się tego nie pilnuje 24 godziny na dobę, to nie ma prawa, aby biznes przynosił zyski. Przetrwają najlepsi, którzy mają dobre jedzenie, stały kontakt z klientami itd. Oni sobie poradzą. Nawet teraz, w momencie, kiedy nie można było wychodzić z domu, to ci, którzy mieli swoich stałych klientów, działali z możliwością dowozu i odbioru osobistego. Gdy ktoś nie miał food trucka, którego ludzie znali, to po jakimś czasie musiał się zamknąć – mówi założyciel bloga Street Food Polska.
Czytaj też: Nie będzie narodowego mierzenia temperatury. Galeria robiła to tydzień i zrezygnowała
Prowadzenie food trucka może być nawet momentami trudniejsze, niż restauracji, bo w przyczepach brakuje zaplecza gastronomicznego. - Nie ma chociażby miejsca, aby móc sobie wcześniej pokroić warzywa czy coś przygotować. Ani gdzie przetrzymać towar. Produkcja w większości food trucków odbywa się więc z dnia na dzień, co oznacza dużo więcej pracy niż w przypadku lokalu dysponującego chłodnią, pełnowymiarową kuchnią i zapleczem magazynowym. Dlatego jest to trudny biznes – dodaje ekspert.
Odmrożenie gastronomii - zasady
Przypomnijmy: od 18 maja wprowadzona zostaje możliwość przyjmowania klientów w środku lokalu oraz otwarcia ogródków restauracyjnych - o co zaapelował premier na konferencji. Oczywiście również w przypadku gastronomii kluczowe pozostają wymogi sanitarne - zmniejszona liczba gości w sali. Od przyszłego tygodnia limit klientów w restauracji wyniesie 1 os. na 4 m kw.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie