Odnowienie umowy o FCL w obliczu niepewności na rynkach może być przydatne - Belka z MFW
14.04. Warszawa (PAP) - Choć obecnie, przy aprecjacji złotego, odnowienie umowy o elastycznej linii kredytowej (FCL) nie wydaje się konieczne, przy niepokoju na rynkach finansowych...
14.04. Warszawa (PAP) - Choć obecnie, przy aprecjacji złotego, odnowienie umowy o elastycznej linii kredytowej (FCL) nie wydaje się konieczne, przy niepokoju na rynkach finansowych jej przedłużenie może być przydatne - ocenia Marek Belka, dyrektor Departamentu Europejskiego MFW, zaznaczając, by nie traktować jego opinii jako namawiania polskich władz do skorzystania z linii.
"Patrząc tylko na dzisiejszą presję aprecjacyjną na złotego, potencjalne zwiększenie środków do dyspozycji wydaje się nie być potrzebne. Ale my nie żyjemy na obcej planecie. Spójrzmy, co się dzieje na południu Europy, w Grecji. Niepokoje rynków finansowych dotyczą też innych krajów. W takiej sytuacji FCL, z którego nie korzystamy, ale mamy na wszelki wypadek, może być przydatny" - powiedział Belka portalowi Obserwatorfinansowy.pl.
"Teraz planować należy pod scenariusze najczarniejsze. FCL to nie jest coś, czego potrzebujemy od razu, ale gdybyśmy nagle zaczęli potrzebować? (...) Jeśli kryzys grecki nie zostanie opanowany, to nie można wykluczyć pogorszenia się nastrojów wobec krajów, tak zwanych wschodzących rynków. Kryzys jeszcze się nie skończył, mogą być turbulencje" - dodał.
"Proszę nie zrozumieć mojej wypowiedzi jako namawiania polskich władz do skorzystania z linii. Polska zrobi, jak będzie chciała" - zaznaczył Belka.
INTERWENCJA NBP SPOTKAŁA SIĘ ZE ZROZUMIENIEM Z STRONY MFW
Jego zdaniem wejście do EMU będzie korzystne dla polskiej gospodarki, jednak w obecnej sytuacji należy odłożyć w czasie przyjęcie euro. Belka zaznacza, że ubiegłotygodniowa interwencja NBP na rynku walutowym spotkała się ze zrozumieniem MFW.
"(...) Polska bardzo skorzystała na tym, że była poza unią walutową w roku 2008 i 2009, i mogła dopuścić do gwałtownego osłabienia złotego. Tylko pamiętajmy, że nastąpiło ono po okresie bezprecedensowego, wręcz zabijającego wzmocnienia złotego. Jego osłabienie to była indukowana kryzysem korekta. Dzisiaj zresztą także złoty się umacnia i dlatego także ostatnie działania NBP, interwencja walutowa, jest przez MFW traktowana ze zrozumieniem. Marcowa misja MFW nawet sugerowała takie działanie" - powiedział Belka.
"Osobiście uważam, że Polska, choć w obecnej sytuacji powinna jeszcze trochę odczekać z przyjęciem wspólnej waluty - w czasie burzy nie ma co wychodzić z domu - to jednak jest krajem, który by sobie świetnie poradził w euro. Jesteśmy państwem, które się reform nie boi, a proszę mi wierzyć, mam porównanie z innymi. Jesteśmy państwem dynamicznym, o bardzo prężnej przedsiębiorczości, nie tracimy konkurencyjności, a wręcz przeciwnie. To nasze atuty" - dodał.
KONSOLIDACJA FINANSÓW PUBL. ISTOTNA, ALE NIE W TYM ROKU
W ocenie Belki konsolidacja finansów publicznych powinna rozpocząć się w 2011 r., zaś proponowana przez rząd reguła fiskalna powinna zawierać przepisy pozwalające na wzrost wydatków w przypadku gwałtownego pogorszenia koniunktury.
"(...) trzeba przystąpić do konsolidacji finansów publicznych, ale spokojnie, nie od razu, tylko począwszy od 2011 r. Należy kontynuować politykę stabilności złotego. Jego wzmacnianie mogłoby być groźne. Konieczne są reformy strukturalne, ale ta konieczność nigdy nie znika" - powiedział.
"10 kwietnia wyjechała do Warszawy misja techniczna MFW, która ma pracować z ministrem finansów nad najlepszą konstrukcją reguły fiskalnej. (...) Minister Jacek Rostowski chce ją wprowadzić w 2012 r. Ma ograniczać przyrost wydatków państwa do 1 proc. ponad inflację. Taka reguła musi być uzupełniona o bezpieczniki, np. zezwalające na wzrost wydatków w przypadku gwałtownego osłabienia koniunktury. W takich sytuacjach nie ma co ograniczać wydatków, bo w ten sposób tylko pogłębia się kryzys" - dodał.
"O tym także mówili eksperci MFW, którzy w marcu zakończyli przegląd stanu polskiej gospodarki. Wówczas podkreślaliśmy, że to poluzowanie polityki fiskalnej w czasie kulminacji globalnego kryzysu w 2009 r. było właściwe. Jednak trzeba to odwrócić, gdy koniunktura zaczyna się poprawiać, a tak jest teraz w Polsce. Dlatego w 2011 r. należy energicznie ograniczyć deficyt" - powiedział Belka.
Szef Departamentu Europejskiego MFW wskazuje, że dynamika wzrostu polskiego długu publicznego może niepokoić.
"Porównywanie naszej sytuacji z sytuacją tych państw (Grecji, Hiszpanii, Portugalii - PAP) uważam za niewłaściwe. (...) Z całą pewnością jednak niepokoić może dynamika wzrostu zadłużenia publicznego, która na pewno będzie w tym roku wysoka. Musimy powstrzymać ten wzrost długu, a następnie go zmniejszać" - powiedział.(PAP)
fdu/ asa/