Odwiedziłam sklep z zagranicznymi produktami. Kilka mnie zaskoczyło

Są tu nieznane mi dotąd smaki Pringlesów, ciastek i gum. Spaghetti w puszce i parówki w słoiku. W skrócie: produkty zagraniczne - z Wielkiej Brytanii, USA czy Włoch. Niektóre dziwne, inne ciekawe, ale trzeba przyznać, że bardzo tanie. Zobaczcie, co znalazłam w sklepie Dealz.

Odwiedziłam sklep z zagranicznymi produktami. Kilka mnie zaskoczyło
Źródło zdjęć: © WP.PL | Agata Wołoszyn
Agata Wołoszyn

09.02.2020 | aktual.: 09.02.2020 10:45

Przyznam szczerze, że nie znałam wcześniej sklepu Dealz i nigdy ta nazwa nie obiła mi się nawet o uszy. A szkoda, bo jest tu dosłownie wszystko i to w całkiem przystępnych cenach.

Dealz to międzynarodowa sieć sklepów, będąca częścią Pepco Group. Znajdują się tu głównie produkty angielskie, ale można też wypatrzeć artykuły ze Stanów Zjednoczonych, Ukrainy, Włoch czy Polski. Od jedzenia, przed chemię, kosmetyki, akcesoria do domu i narzędzia, po płyty CD i DVD.

Przekraczam próg sklepu i moim oczom ukazuje się ogrom kolorowych opakowań słodyczy. Nie wiem, na czym się skupić, bo jest tego strasznie dużo i wszystko wygląda apetycznie. Na dodatek ceny są zaskakująco niskie. "Tu jest wszystko" - myślę sobie w duchu.

Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn

Na początek porównuję ceny produktów, które można też kupić w Polsce. W Dealz za 3 batony Kinder Bueno musimy zapłacić równo 6 zł. Z kolei w Tesco jedna sztuka kosztuje 2,69 zł, a w Carrefour 2,99 zł, czyli za 6 zł moglibyśmy mieć zaledwie dwa, a nie trzy produkty.

Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn

7 batonów Bounty kosztuje w Dealz 10 zł, czyli w przeliczeniu - 1,42 zł za sztukę. W Carrefourze za ten jeden produkt trzeba zapłacić 2,89 zł, czyli ponad dwa razy więcej.

Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn

Oprócz produktów znanych w Polsce marek są tu również artykuły, których nie kupimy w polskich sklepach. Fani angielskich i amerykańskich łakoci na pewno znajdują tu coś dla siebie. Obserwuję ogromną "ścianę" z różnymi smakami żelek Haribo i gum rozpuszczalnych (paczka za 5 zł!). W moje ręce wpada również pamiętna z czasów dzieciństwa Hubba Bubba oraz soki w charakterystycznych kartonikach ze słomką. Z kolei Fruittellę można kupić tu za... 1 zł. W polskim sklepie kosztuje 2,29 zł.

- Klienci bardzo sobie cenią marki niedostępne w innych sieciach. Zarówno te, które już znali sprzed lat, jak i nowości zagraniczne - komentuje biuro prasowe Dealz. Okazuje się, że ludzie lubią wracać lub odkrywać ciekawe warianty smakowe popularnych firm, których obecnie nie można kupić w Polsce, np. Coca-colę o smaku wanilii.

Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn
Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn
Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn

Przyglądam się kolejnym produktom. Znajduję coś, co budzi we mnie spore emocje. Parówki w puszcze i w słoiku - w zalewie. 6 sztuk za 6 zł, czyli złotówka za parówkę. Skład? Mięsa 7 proc., a 75 proc. to MOM, czyli mięso oddzielone mechanicznie - tj. skóry, kości, chrząstki i inne. Za to można je od razu przygrzewać w mikrofalówce.

Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn
Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn
Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn

Godne miejsce na półce zajmuje również gotowe spaghetti w puszce od Heinz - za 5 zł.

Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn

Są tu też kosmetyki i chemia gospodarcza w zaskakująco niskich cenach. Np. 250 ml żelu pod prysznic Nivea kosztuje 5 zł. W polskim Rossmannie ten produkt kupimy za niecałe 10 zł.

Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn

Tanio wychodzi również zakup chusteczek higienicznych. Za 10 paczek po 10 sztuk zapłacimy jedyne 2 zł. Taka cena w polskich sklepach zdarza się bardzo rzadko. Zazwyczaj za taką ilość musimy zapłacić 3-4 zł, a na dodatek czasem sprytni producenci wkładają do opakowania 9 chusteczek, zamiast 10.

Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn

Jako fanka lat 90. i wszystkiego, co się z nimi wiąże, z sentymentem przyglądam się półkom z płytami CD i DVD. Wszystkie produkty kosztują zaledwie 5 zł. Pamiętam, kiedy kilkanaście lat temu za jedną płytę trzeba było zapłacić nawet 80 zł. Dziś jednak nie każdy nawet ma sprzęt, żeby je odtworzyć.

Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn
Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn

Skąd takie ceny? Biuro prasowe sklepu Dealz nie odpowiada mi na to pytanie. Mówi jedynie, że to "sekret biznesowy". Z kolei Iwona Golonko - psycholog biznesu podkreśla, że słodycze np. w USA są po prostu tanie, więc ich ceny w Polsce wcale nie muszą być wygórowane.

Podsumowując: dostałam w tym sklepie oczopląsu. Nieznane mi dotąd smaki Pringlesów, ciastek Oreo czy Coca-Coli to tylko część smakołyków, jakie w nim znalazłam. Może nie jest to miejsce na codzienne zakupy, ale jeżeli ktoś ma ochotę spróbować czegoś wyszukanego i przede wszystkim "zagranicznego", to myślę, że warto się tu rozejrzeć.

Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn

W Polsce funkcjonują 53 sklepy tej sieci, a wszystkie otworzono w ciągu ostatnich 2 lat. - W najbliższych miesiącach będziemy pojawiać się w kolejnych dużych i mniejszych miejscowościach - informuje biuro prasowe Dealz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Finanse
sklepproduktysprzedaż
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (127)