W tym sklepie nie pakują produktów w plastik. Motywujący sposób na walkę z tworzywem
Produkuje się ją 1 sekundę i używa średnio przez 25 minut. A potem torba foliowa, zmora naszych czasów, rozkłada się od 100 do 400 lat. 23 stycznia, czyli w Dniu Bez Opakowań Foliowych, odwiedziłam sklep, w którym nie ma ani foliówek, ani innych plastikowych opakowań. Supermarkety i dyskonty powinny się od niego uczyć.
W ciągu ostatnich 65 lat produkcja plastiku wzrosła z 2 mln, do 348 mln ton rocznie - wynika z danych organizacji ekologicznej WWF. Według szacunków w ciągu jednego roku na świecie pojawia się od 500 miliardów do jednego biliona sztuk "foliówek". Na polskich wysypiskach ląduje ich co roku 55 tysięcy. Konsekwencje dla naszej planety są przerażające.
Plastik trafia do gleby, rzek, mórz i oceanów. Zwierzęta wodne, myląc to tworzywo z żywnością, zjadają je. A potem plastik trafia do naszych żołądków, gdy jemy ryby i owoce morza.
Torebki foliowe można ograniczyć albo wyeliminować ze swojego życia całkowicie. To naprawdę nie jest trudne. Wystarczy chcieć.
Własny pojemnik = rabat
W Dniu Bez Opakowań Foliowych wybrałam się do warszawskiego sklepu DEKO Zakupy, który działa zgodnie z ideą "zero waste". Promuje odpowiedzialne i zrównoważone zakupy produktów ekologicznych na wagę. W tym sklepie nie ma plastikowych opakowań, a wszystko dlatego, by pomóc nam i naszej planecie.
Przekraczam próg sklepu i moim oczom ukazuje się ogrom produktów bez opakowań. Są tu m.in. różne rodzaje kaszy, ryżu, makaronów, płatków czy mąki. Można zapakować dowolną ilość wybranego produktu do darmowej, papierowej torebki lub przyjść ze swoim opakowaniem. Ta druga opcja jest atrakcyjna, bo dostajemy 5 proc. rabatu na produkt zapakowany do własnego pojemnika.
Oglądaj także: Przetestowaliśmy roślinny zamiennik jajek. W wytłaczance było co innego
Jak radzi sobie ten sklep? Powstał pod koniec 2018 r. i cały czas poszerza liczbę stałych klientów. - Przychodzi do nas coraz więcej ludzi, którzy nie godzą się na kupowanie produktów w plastiku. Jest grono osób, które regularnie przyjeżdżają do nas na zakupy z różnych części Warszawy, a nawet spoza niej. Zdarza się też, że zawita ktoś "z ulicy" i potem zaczyna bywać regularnie - mówi pan Jakub, który prowadzi ten biznes razem z żoną.
W sklepie można kupić także suszone owoce, przyprawy, nasiona, oliwę z oliwek i inne oleje, kawę, herbatę, a nawet czekoladę. Wszystko z certyfikatem ekologicznym.
- Mamy w ofercie również środki czystości, w tym chemię na wagę, kosmetyki i akcesoria "zero waste". Można kupić również półprodukty do robienia własnych, ekologicznych proszków do prania - mówi właściciel sklepu.
W asortymencie sklepu nie ma natomiast owoców, warzyw i innych świeżych produktów.
Ceny zaskakują
Wydawałoby się, że ceny w tym sklepie będą wysokie, ale ku mojemu zaskoczeniu jest odwrotnie. "Po pierwsze dlatego, że nie musimy płacić za opakowanie, więc jest taniej. - Więcej zostaje w twojej kieszeni, bo ceny naszych produktów nie muszą uwzględniać kolorowych i plastikowych opakowań, w które pakowane są zazwyczaj konwencjonalne produkty" - czytam na stronie internetowej sklepu. Po drugie, właściciele przy zakupie sprzedawanych artykułów omijają pośredników. - Zaopatrujemy się w duże ilości produktów, omijamy pośredników i możemy ustalić niższe ceny - mówi pan Jakub.
Skusiłam się i kupiłam niecałe 100 g ekologicznych daktyli. Zapłaciłam za nie 3,25 zł. W supermarkecie na taki sam produkt również z certyfikatem, trzeba wydać 4,99 zł (ale dostajemy opakowanie 90-gramowe). W przeliczeniu na 100 g kosztowałby 5,54 zł. To o 2,29 zł więcej! Bardzo pozytywne zaskoczenie. - Przychodząc do nas, klient może kupić dowolną ilość produktu, co jest bardzo wygodne. W supermarketach musimy się dostosować, bo produkty mają konkretną gramaturę - mówi właściciel.
Podczas mojej wizyty w sklepie przyglądam się pierwszej tego dnia klientce. Kobieta przychodzi ze swoim opakowaniem, pakuje kilka rodzajów suszonych owoców. Pytam ją, czy bywa tu regularnie. - Mam takie swoje produkty, które kupuję tylko tutaj. Ekologiczne, niedrogie i przede wszystkim bez plastiku - mówi klientka.
W sklepie na warszawskiej Ochocie możemy kupić orzechy, ziarna i suszone owoce na wagę - i to jest duży plus. Z kolei kasza i ryż z reguły pakowane są w plastik. Opakowania są oczywiście kartonowe, ale sam produkt jest w plastikowych torebkach, które potem gotujemy. Ten element warto by poprawić, bo w ten sposób szkodzimy środowisku i sobie. Wysoka temperatura uwalnia bowiem z plastikowych torebek groźny dla naszego zdrowia bisfenol. Mój obszerniejszy tekst na ten temat, możecie przeczytać tutaj.
Dyskonty i supermarkety powinny się uczyć
Dla porównania wybrałam się do dwóch dyskontów, aby przyjrzeć się sposobom i możliwościom pakowania tych samych i innych artykułów. Stwierdzam, że na pewno jest lepiej niż kilka lat temu, ale do ideału sporo brakuje. Sklepy starają się wdrażać ekologiczne i recyklingowe rozwiązania. Np. rezygnują z darmowych, foliowych reklamówek przy kasach. Niestety przy owocach, warzywach i pieczywie nadal królują rolki "foliówek".
Chleb w marketach można kupić bez opakowania, ale niestety w sprzedaży jest też mnóstwo pieczywa pakowanego w plastik. Na dodatek "papierowe" torebki np. na bułki, mają tzw. "okienko" zrobione z plastiku.
Absurdem wydaje się pakowanie owoców i warzyw w plastik, a w sklepach nadal da się zauważyć takie praktyki. Niepotrzebnie generuje to jeszcze więcej tego tworzywa. Po co zamykać jabłka, sałatę czy cukinię w plastiku?
Przez chwilę obserwuję klientów marketów i jednak większość z nich odrywa kilka foliowych torebek i pakuje do środka poszczególne owoce i warzywa. Niektórzy wychodzą ze sklepu z pięcioma czy sześcioma plastikowymi reklamówkami, o których zabraniu zdecydowali sami.
Coraz więcej sklepów oferuje torebki wielorazowego użytku, które służą właśnie do pakowania owoców i warzyw. Zarówno problem przeniesienia tych produktów do domu oraz używania plastiku znika. Wystarczy tylko trochę poszukać i... chcieć.
Aż 40 proc. ogólnej produkcji plastiku stanowią właśnie opakowania. Jeżeli sytuacja się nie zmieni, to szacuje się, że w 2050 r. w oceanach będzie więcej plastiku niż ryb. To przerażające, ale jest szansa na zmiany.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl