OFE - 10 lat z życia emeryta
Otwarte fundusze emerytalne w maju obchodzić będą dziesiątą rocznicę rozpoczęcia swojej inwestycyjnej działalności. 24 maja 1999 r. otrzymały pierwsze składki klientów.
21.04.2009 | aktual.: 21.04.2009 17:37
Początkowa wartość jednostek wszystkich funduszy została ustalona na 10 zł. Dziś - w zależności od funduszu - wynosi od 22,8 do 26,1 zł. Dużo to, czy mało? Jak do tego doszło? Kto najwięcej zyskał?
Dziesięcioletni okres działalności otwartych funduszy emerytalnych, w których ponad 14 mln Polaków gromadzi oszczędności, by czerpać z nich dochody po zakończeniu pracy zawodowej, to wystarczająco długi czas, by przyjrzeć się efektom, ocenić perspektywy, zastanowić się nad zmianami. W ciągu tych lat przeżyliśmy dwie bessy i jedną hossę. Jak w tych warunkach poradzili sobie zarządzający z naszymi składkami? Wydaje się, że nie najgorzej. Czy oznacza to, że za emeryturę z OFE będziemy żyć dostatnio? Wydaje się, że nie.
Według wyliczeń Analizy OnLine, firmy specjalizującej się analizach rynku funduszy inwestycyjnych, nominalna stopa zysku wypracowana w ciągu dziesięciu lat (od 31 sierpnia 1999 r. do 31 marca 2009 r.) przez poszczególne fundusze emerytalne wynosi od 105 do 131 proc. To oznacza, że w ciągu tego czasu 10 zł wpłacone do funduszu o najgorszej stopie zwrotu, zostało pomnożone do 20,5 zł. Wartość więc naszych jednostek uczestnictwa w funduszu uległa mniej więcej podwojeniu, uwzględniając wszelkie ponoszone na rzecz funduszu opłaty (opłatę od składki i za zarządzanie). W funduszu najbardziej efektywnie zarządzającym naszymi pieniędzmi, początkowe 10 zł zamieniło się w 23,1 zł.
Trzy najlepsze pod względem stopy zwrotu fundusze emerytalne to Polsat, ING NN i Generali. Różnice między nimi są niewielkie. Poniższy wykres prezentuje zmiany wartości jednostek uczestnictwa OFE ING Nationale Nederlanden, który osiągnął jedną z najwyższych stóp zwrotu i OFE Bankowy, najsłabszy fundusz pod tym względem.
Nie musi to jednak wcale oznaczać, że wartość naszych składek inwestowanych w funduszach emerytalnych wzrosła właśnie w takim stopniu. Zależy ona bowiem nie tylko od efektywności inwestowania pieniędzy przez zarządzających funduszami, ale i od wysokości potrącanych opłat i prowizji. Wykres poniżej przedstawia wyliczony przez Analizy OnLine hipotetyczny stan konta emerytalnego na 31 marca 2009 r. w poszczególnych funduszach. Uwzględnia wszystkie opłaty i prowizje obowiązujące w każdym z nich, przy założeniu, że od 31 sierpnia 1999 r. co miesiąc wpływa na nie 100 zł składki (składka jest indeksowanym wskaźnikiem zmiany wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw).
Wpływ opłat i prowizji, różnych w poszczególnych funduszach, powoduje, że według tego kryterium czołówka funduszy nieco się różni od stawki liderów pod względem wysokości stóp zwrotu. Choć strategie zarządzających poszczególnymi funduszami nieco się od siebie różnią, to w dłuższym okresie różnice te zacierają się wskutek zmian warunków rynkowych. Dobrze to widać w przypadku dwóch najlepszych pod względem stóp zwrotu funduszy emerytalnych; Polsatu i ING NN.
OFE Polsat charakteryzuje się dość agresywną polityką inwestycyjną i znacznie wyższym udziałem akcji w portfelu w porównaniu z innymi funduszami. Oba towarzystwa różni też wielkość zarządzanych aktywów. ING należy do największych pod tym względem, Polsat zaś do najmniejszych. Mimo to, przez większą część dziesięcioletniego okresu wartość jednostek uczestnictwa obu funduszy zachowywała się bardzo podobnie. Polsat zyskiwał przewagę jedynie w najbardziej dynamicznych okresach hossy (widać to wyraźnie w okresie od połowy 2007 do połowy 2008 r.). Warto zwrócić uwagę, że choć stopy zwrotu tych funduszy są bardzo zbliżone i wynoszą 131 proc. dla Polsatu i 130 proc. dla ING NN, to wartość hipotetycznego konta różni się o 437 zł, czyli o 2,37 proc. na korzyść ING.
Trwająca od kilkunastu miesięcy bessa na rynku akcji dała znać o sobie także otwartym funduszom emerytalnym. Po raz pierwszy w historii ich działalności trzyletnia stopa zwrotu, wyliczana dwa razy w roku (w marcu i wrześniu) przez Komisję Nadzoru Finansowego, okazała się ujemna. Średnia strata funduszu emerytalnego w okresie od końca marca 2006 r. do końca marca tego roku wyniosła 2,93 proc. To stosunkowo niewiele, biorąc pod uwagę dynamikę i czas trwania spadków na rynku akcji. OFE przez długi czas skutecznie broniły kapitału swoich klientów przed dekoniunkturą, ale wreszcie musiały skapitulować.
Aż siedem razy z rzędu średnia trzyletnia stopa zwrotu przekraczała 40 proc., pięciokrotnie sięgała 52-53 proc. Dopiero za okres od marca 2005 r. do marca 2008 r. spadła do 31 proc., a następie do 12,6 proc. Tylko ostatnia "trzylatka" skończyła się na niewielkim minusie. Trudno się temu dziwić, skoro giełdowe indeksy traciły po ponad 40 proc.
Generalnie zmiany wartości jednostek uczestnictwa, a więc także wartość naszych emerytalnych kont uzależniona jest w sporej mierze od koniunktury na giełdzie. Jednak dzięki niezbyt wysokiemu udziałowi akcji w portfelach funduszy, na szczęście wahania nie są tak dramatyczne, jak w przypadku indeksów giełdowych, co widać szczególnie w okresie ostatniej bessy.
Ze względu na udział akcji w portfelu (maksymalnie może on sięgać 40 proc., zwykle jednak waha się od 20 do 30 proc.) fundusze emerytalne najbardziej zbliżone są do funduszy stabilnego wzrostu. Porównanie zmian wartości ostrożnie inwestującego OFE ING NN z agresywnym funduszem akcyjnym TFI Arka BZ WBK pokazuje różnice w efektach i zachowaniu się wartości portfela w różnego typu funduszach. Fundusze akcyjne dają dużo zarobić w trakcie hossy na rynku, jednak gdy koniunktura się pogarsza zyski te szybko topnieją.
Podobieństwo zachowania się wartości jednostek uczestnictwa w funduszu emerytalnym i jednym z lepszych na rynku funduszem stabilnego wzrostu Legg Mason, pokazuje wykres poniżej.
Działalność funduszy emerytalnych zawsze budziła sporo emocji. Nic dziwnego, bo przecież mają one pomnażać nasze składki, by zapewnić godziwą emeryturę. Jak widać z przedstawionych wyżej porównań, w ciągu dziesięciu ostatnich lat radziły sobie nienajgorzej, działając w ramach narzuconych im regulacji.
Roman Przasnyski
główny analityk Gold Finance
[ Zobacz pełną analizę
]( http://i.wp.pl/a/f/pdf/22110/20090421_ofe.pdf )
| Powyższy tekst jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. Jakiekolwiek decyzje podjęte na podstawie powyższego tekstu podejmowane są na własną odpowiedzialność. |
| --- |