"Okres zagrożenia" ogłoszony po raz pierwszy. Moskwa: nie ma ryzyka blackoutu
- Komunikat Polskich Sieci Elektroenergetycznych nie oznacza, że odbiorcy nie będą mieli prądu - dodał pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Mateusz Berger. Polskie Sieci Elektroenergetyczne pierwszy raz w historii ogłosiły okres zagrożenia na rynku mocy. Obowiązywać będzie w piątek (23 września) wieczorem. - Rezerwy mocy są uzupełniane, nie ma ryzyka blackoutu - poinformowała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
23.09.2022 | aktual.: 23.09.2022 14:48
W związku z komunikatem PSE zwołano zespół ds. zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego państwa. "System energetyczny pracuje bezpiecznie. Nie ma zagrożenia dostaw energii do odbiorców. Mechanizm rynku mocy wprowadzony w 2018 przez nasz rząd działa skutecznie" - napisała minister Moskwa na Twitterze.
PSE ma obowiązek ogłosić okres zagrożenia 8 godzin wcześniej, wtedy, zgodnie z regulacjami posiadacze kontraktów mocowych muszą zgłosić swoje jednostki do pracy zgodnie z dyspozycjami operatora. Nie oznacza to też, że do takiej sytuacji - pracy zgodnie z dyspozycjami operatora - w ogóle dojdzie.
Rezerwa spadła przez "remonty i słabą wietrzność"
Pełnomocnik rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Mateusz Berger wyjaśnił, że piątkowy komunikat PSE jest takim pierwszym od czasu wejścia w życie przepisów dotyczących rynku mocy, czyli od 1 stycznia 2021 roku. Zwrócił jednocześnie uwagę, że takie "okresy zagrożenia" zdarzały się wcześniej, m.in. w 2015 roku. Nie było wtedy jednak obowiązku ich raportowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Berger wskazał, że zgodnie z prognozami, piątkowe zapotrzebowanie na moc miało wynieść 22-23 GW. Tymczasem - jak wyjaśnił - zgodnie z przepisami zakładana jest 9 proc. rezerwa mocy.
- Jakby coś się stało, jest to zapas, by wyrównać powstałe niedobory mocy, jeśli np. jakiś blok energetyczny wypadnie z systemu - wyjaśnił pełnomocnik.
Mateusz Berger poinformował, że z uwagi na planowane jak i nieplanowane remonty bloków energetycznych, a także bardzo słabą wietrzność w piątek (planowana moc z wiatru miała wynieść 2 GW a jest ok. 130 MW) rezerwa mocy spadła poniżej 9 proc.
- Opublikowany w piątek komunikat PSE to sygnał do wytwórców energii, że nie wolno im teraz dokonywać żądnych wyłączeń i pozostałe bloki muszą pracować, pozostawać w gotowości. Jest to swego rodzaju lampka ostrzegawcza - wskazał.
- To nie oznacza, że nie będzie prądu w godzinach od 19 do 21. To nie ma absolutnie żadnego wpływu na dostawy. Każdy odbiorca będzie miał na obecną chwilę prąd. Informacja PSE dla wytwórców prądu oznacza: macie skupić się na pracy, żeby nie ubywało mocy - podsumował pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.
Dyrektor Departamentu Zarządzania Systemem PSE Konrad Purchała poinformował wcześniej dziennikarzy, że ogłoszenie okresu zagrożenia oznacza jedynie, że wszyscy, którzy mają kontrakty w ramach rynku mocy i otrzymują z tego tytułu wynagrodzenie mają je wypełnić - pokazać, że dysponują odpowiednią mocą". I zapewnił, że nie ma to żadnego wpływu na odbiorców energii elektrycznej
Okres zagrożenia nie związany z brakiem zapasów węgla
Jak wyjaśnił, prognozowany spadek rezerwy poniżej wymaganego poziomi wynika z przestojów konwencjonalnych bloków, oraz z niskiej prognozy produkcji elektrowni wiatrowych w piątek wieczorem. - Prognozujemy tylko 150 MW z wiatru przy ponad 8 GW mocy zainstalowanej. W wieczornych szczytach obciążenia nie pomaga już fotowoltaika - dodał dyrektor
- Ogłoszenie okresu zagrożenia na ryku mocy nie wynika absolutnie z braku zapasów węgla w elektrowniach węglowych - podkreślił. - To narzędzie, które mamy w dyspozycji, a za które posiadacze kontraktów mocowych otrzymują wynagrodzenie - zaznaczył.
Zgodnie z ustawą moc jest towarem, który można kupować i sprzedawać. Jednostki - wyłaniane podczas aukcji do pełnienia tzw. obowiązku mocowego, polegającego na gotowości do dostarczania mocy elektrycznej do systemu oraz zobowiązaniu do faktycznej dostawy mocy w okresie zagrożenia - są za to wynagradzane.
Innym mechanizmem, dopuszczonym do rynku mocy jest DSR - czyli ograniczenie poboru na żądanie. Rynek mocy działa od początku 2021 r. W celu pokrycia jego kosztów odbiorcy energii elektrycznej ponoszą dodatkowe opłaty.