Okresy przejściowe na redukcję polskich emisji przemysłowych
Parlament Europejski zatwierdził w środę dyrektywę o ograniczeniu emisji szkodliwych pyłów, tlenku azotu i tlenków siarki przez przemysł. Dla polskiej gospodarki korzystne są wprowadzone okresy przejściowe do 2022 r. na modernizację najbardziej zanieczyszczających zakładów.
07.07.2010 | aktual.: 07.07.2010 18:09
Uzgodniona już z krajami członkowskimi dyrektywa "o zintegrowanym zapobieganiu zanieczyszczeniom i ich kontroli" przewiduje, że do 2016 r. wprowadzone zostaną surowe limity emisji przemysłowych, szkodliwych dla zdrowia ludzi i środowiska naturalnego. Jednocześnie jednak wprowadzono dodatkowe okresy przejściowe dla elektrociepłowni oraz łagodniejsze limity emisji przemysłowych dla dużych obiektów energetycznych - o co zabiegała Polska.
Rzeczniczka prasowa ministra środowiska Magda Sikorska powiedziała PAP, że resort uznaje dyrektywę za polski sukces. - Negocjowaliśmy znajdujące się w niej zapisy dotyczące okresów przejściowych. Wynik oznacza połączenie postulatów dyrektywy z możliwością realizacji dla polskiego przemysłu - powiedziała. - Dyrektywa zawiera wiele mechanizmów elastycznych, godzących cele dyrektywy z interesami gospodarki naszego kraju - dodała Sikorska.
Bogusław Sonik (PO), wiceprzewodniczący komisji ochrony środowiska w Parlamencie Europejskim powiedział, że "UE będzie wspierała wprowadzanie najlepszych dostępnych technologii mających na celu zmniejszenie emisji przemysłowych, przy jednoczesnym uwzględnieniu naszego poziomu rozwoju gospodarczego i warunków geograficznych".
Sonik cieszył się zwłaszcza z okresów przejściowych dla elektrociepłowni - do 31 grudnia 2022 roku oraz dla dużych instalacji spalania - do 31 czerwca 2020 roku. W dyrektywie znajduje się również tzw. rozwiązanie opt-out dla elektrowni - co jest ważne dla polskiej energetyki, opartej w ponad 90 proc. na węglu.
- Instalacje energetyczne, które są przeznaczone do zamknięcia, będą mogły pracować do końca 2022 roku, bez konieczności instalowania urządzeń ograniczających emisję. Gdyby ten zapis się nie pojawił, właściciele elektrowni stanęliby przed dylematem - zamknąć instalację lub ponieść ekonomicznie nieuzasadnione koszty urządzeń, które i tak byłyby wkrótce zdemontowane - ocenił Bogdan Marcinkiewicz (PO).
- Bez tych derogacji trzeba by było skokowo, w sposób nieuzasadniony technicznie i ekonomicznie, odstawić przedwcześnie, z końcem 2015 roku, ponad 30 proc. zainstalowanych w Polsce mocy elektrycznych oraz ponad połowę elektrociepłowni i ciepłowni zaopatrujących ludność i przemysł - dodał.
Dyrektywa ws. emisji przemysłowych obejmuje ok. 52 tys. instalacji w UE, w tym ok. 2 tys. w samej Polsce. Zdaniem polskich eurodeputowanych, dzięki okresom przejściowym, Polska przeprowadzi modernizację najbardziej energochłonnego przemysłu bez szkody dla samego sektora.
Według KE, dyrektywa sprawi, że rafinerie, elektrownie czy fabryki metalurgiczne będą musiały dzięki dyrektywie sięgnąć po najbardziej zaawansowane technologie, aby zminimalizować negatywny wpływ emisji na środowisko naturalne: powietrze, wodę i glebę. Skorzystają na tym miliony ludzi, którzy cierpią na schorzenia układu oddechowego, oraz osoby potencjalnie zagrożone takimi problemami np. ze względu na miejsce zamieszkania.
Michał Kot