Ośrodki narciarskie inwestują w fabryki śniegu. "Są nieodzowne"

Śnieg staje się dobrem luksusowym, nawet w położonych wysoko, górskich kurortach. Ośrodki narciarskie coraz częściej decydują się w związku z tym na inwestycje w tzw. fabryki śniegu. - W dzisiejszych czasach są nieodzowne - tłumaczy nam ekspert.

Ośrodki narciarskie inwestują w fabryki śniegu. "Są nieodzowne"
Ośrodki narciarskie inwestują w fabryki śniegu. "Są nieodzowne"
Źródło zdjęć: © East News | Dawid Chalimoniuk/REPORTER
Adam Sieńko

27 stycznia profil społecznościowy ośrodka Szrenica-Ski Arena informuje, że dla narciarzy dostępna jest tylko jedna nartostrada. Z ponad 10 km tras otwarte jest 1,5 km. Przyczyny? Niewielkie opady, wiatr zwiewający śnieg ze stoków i wysokie, jak na tę porę roku, temperatury. Na dolnej stacji zanotowano +9 stopni Celsjusza, na górnej +3 stopnie.

"Do otwarcia tras potrzebny jest śnieg. Niestety, w ostatnich latach opady naturalne są niewielkie, a Polska jest jednym z krajów, w których śnieżnych dni ubywa najszybciej" - tłumaczyli się właściciele we wpisie popełnionym kilka dni wcześniej. "Innego końca świata nie będzie" - komentował pół żartem pół serio jeden z internautów.

Niektórzy docenili jednak szczerość administratorów profilu. "Muszę przyznać, że chyba jako jedyny ośrodek piszecie prawdę o warunkach u was. Cała reszta stacji narciarskich (im większe i bardziej popularne tym gorzej) albo manipulują prawdą i piszą o super warunkach, a w rzeczywistości większość ich tras to jazda po gnoju i kamieniach" - pisze kolejny z komentujących.

W jeszcze innym wpisie inny internauta ze smutkiem konstatuje: "Niestety mamy coraz cieplejsze i mało śniegowe zimy. Z naturą się nie wygra. Cztery dni temu otwarta została jedna z tras z Kasprowego, ale nawet w Tatrach tego śniegu nie ma za dużo".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

To straszy Polaków na zakupach. "Niech mi pan nawet nic nie mówi"

Stan naśnieżenia stoków w szczycie sezonu, podawany przez serwis skiinfo.pl, jest daleki od optymistycznego. W wielu ośrodkach otwartych jest 50-70 proc. tras narciarskich. Siedem ośrodków jest całkowicie zamkniętych lub tymczasowo nieczynnych.

Na tych, które działają, śniegu nie ma także zbyt dużo. Poziom pokrywy waha się w większości przypadków od 10 do 50 cm. Nawet kilkudniowa odwilż może więc sprawić, że konieczne będzie zamykanie kolejnych stoków.

Bez naśnieżania ani rusz

Ekstremalne warunki prowadzenia narciarskiego biznesu zmuszają przedsiębiorców do kombinowania. Centralny Ośrodek Sportu (COS) w Dusznikach-Zdroju postawił w ubiegłym roku na tzw. fabrykę śniegu, która jest w stanie produkować śnieg nawet przy +20 stopniach Celsjusza. Jest on rozprowadzany po trasach narciarstwa biegowego, którymi zarządza ośrodek.

Zainwestowano w trzy tego rodzaju urządzenia, z czego jedno mobilne. Efekt? COS podaje, że w stanie wyprodukować na swoje potrzeby nawet do pięciu ton śniegu na godzinę.

Testy zaczęły się w ubiegłym roku, który, pod względem śniegu, okazał się bardzo słaby. - Zieleniec (sąsiednia stacja narciarska - przyp. red.) zamknął się już w marcu. My na przełomie marca i kwietnia organizowaliśmy jeszcze cztery wielkie imprezy - wspomina w rozmowie z WP Finanse Paweł Sibik, kierownik ds. obiektów sportowych w COS.

Jak tłumaczy kierownik COS, woda wprowadzana jest w stały stan skupienia, następnie, już w postaci śniegu, zeskrobywana do bębnów i przesyłana do pomp. Po wyrzuceniu białego puchu na zewnątrz, jest on rozprowadzany ratrakami po okolicznym terenie. W tym roku naśnieżanie zaczęło się od 1 listopada, a trasy były udostępniane biegaczom już 1 grudnia. W tej chwili na trasie, dodaje Sibik, leży prawie metr ubitego śniegu.

To coraz częstsza praktyka. Wielu zawodów sportowych nie udałoby się przeprowadzić bez produkcji śniegu.

W przyszłości będziemy rozglądać się za magazynem śniegu. Kumuluje się go w hangarach. Związki sportowe planując zawody w danej miejscowości w naszej części Europy stawiają już przed organizatorami warunki posiadania tego typu infrastruktury, w którą właśnie inwestujemy. Uniezależnia ona możliwość przeprowadzenia zawodów od warunków pogodowych - wskazuje Sibik.

Jak się dowiadujemy, podobna fabryka śniegu zaczęła także działać w Zieleniec Sport Arena. Lokalne media donosiły, że w ostatnich latach w podobne instalacje do produkcji śniegu inwestował m.in. Karpacz, Świeradów-Zdrój i Ośrodek Narciarski Kurza Góra w województwie warmińsko-mazurskim.

- W plusowych temperaturach topnieje bardzo wolno, wolniej niż naturalny śnieg. W dzisiejszych czasach wydaje mi się, że takie fabryki są nieodzowne - podkreśla Paweł Sibik.

Walka o śnieg toczy się nieraz w dość dramatycznych okolicznościach. "Gazeta Wyborcza" opisywała przypadek właściciela stacji narciarskiej Chrzanów. Jej założyciel i pracownicy spędzili pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, produkując sztuczny puch, korzystając w ten sposób z krótkiej przerwy między jedną a drugą odwilżą. - Było ciężko, wręcz ekstremalnie, ale daliśmy radę - wspominał właściciel obiektu.

Zmiany klimatu nie biorą jeńców

Klimatolodzy nie mają dobrych wieści. Lepiej nie będzie. Tym bardziej, że według badań średnia temperatura w kurortach narciarskich rośnie szybciej od średniej dla całego globu. W Alpach, w porównaniu epoką przedprzemysłową, temperatura poszła w górę o 2 stopnie Celsjusza.

Skutki ocieplenia się będą dla fanów narciarstwa brzemienne w skutkach. Z artykułu opublikowanego w "Nature Climate Change" wynika, że ośrodkom położonym poniżej 1500 metrów n.p.m. grozi zagłada.

Jeżeli temperatura skoczy o kolejny 1 stopień Celsjusza w górę, nawet wysoko położone alpejskie kurorty mogą co drugą zimę mieć problemy z brakiem pokrywy śnieżnej. Przy wzroście o 4 stopnie, praktycznie każdy stok w Europie będzie wymagał sztucznego naśnieżania.

Jakie jest prawdopodobieństwo takiego scenariusza? Dość powiedzieć, że Instytut Ochrony Środowiska - Państwowy Instytut Badawczy opracował projekcje klimatyczne dla Polski na lata 2021-2030. W przypadku danych dla stycznia w żadnym ze scenariuszy średni miesięczny wzrost nie jest niższy niż 1 stopień Celsjusza. W bardziej odległej perspektywie roku 2090 może on sięgnąć nawet 3,9 stopnia.

"Istotną wspólną cechą dla obydwu wariantów jest większy wzrost wartości średnich temperatur w miesiącach zimowych (grudzień, styczeń, luty), niż miesiącach pozostałych" - ostrzegają autorzy raportu.

Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl

Źródło artykułu:WP Finanse
śniegnarciarstwozmiany klimatu

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)