Ostre zamieszki w Atenach - b. minister ranny

Podczas marszu protestacyjnego w Atenach przeciwko rządowym oszczędnościom doszło do starć około 200 agresywnych demonstrantów z policją, która użyła przeciwko nim gazów łzawiących. Protestujący ranili byłego ministra transportu Kostisa Hatzidakisa, kiedy wychodził z budynku parlamentu. Strajkują m.in. pracownicy transportu publicznego, nie funkcjonują lotniska, kraj jest sparaliżowany.

Ostre zamieszki w Atenach - b. minister ranny
Źródło zdjęć: © AP | Thanassis Stavrakis

15.12.2010 | aktual.: 15.12.2010 15:43

Protestujący rzucali bomby zapalające; podpalili kilka samochodów, a także balkon luksusowego hotelu na centralnym placu miasta, Syntagma.

Wykrzykując "Złodzieje! Wstydźcie się!" uczestnicy protestu rzucili się na Kostisa Hacidakisa, byłego ministra transportu i deputowanego, gdy wychodził z parlamentu. Obrzucili go kamieniami i kijami. Zakrwawionemu politykowi po chwili udało się schronić w pobliskim budynku.

Zamieszki trwały ponad godzinę; według policji zatrzymano 10 osób, trzy osoby zostały ranne.

Policja twierdzi, że w marszu wzięło udział 20 tysięcy osób; związki zawodowe są zdania, że było ich 50 tysięcy. Sam marsz przebiegał spokojnie.

Uczestnicy marszu protestacyjnym nieśli plakaty, na których wypisane były wrogie hasła wobec Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, które domagają się dalszych oszczędności w greckim budżecie na 2011 rok, w celu jego uzdrowienia.

To kolejny dzień strajku generalnego w Grecji, siódmego od początku roku. Ateny od rana stały w korkach w związku z prowadzonymi od poniedziałku akcjami protestacyjnymi pracowników transportu publicznego - nie jeżdżą metro, autobusy i tramwaje.

W związku ze strajkiem kontrolerów lotów, zamknięta jest przestrzeń powietrzna nad Grecją, a na skutek protestu pracowników żeglugi wszystkie promy pozostały w portach.

Radio i telewizja nie nadają wiadomości, ponieważ do strajku przyłączyli się również dziennikarze.

W strajku udział biorą także nauczyciele, lekarze, pracownicy sądów, banków, poczt oraz przedsiębiorstw państwowych, głównie energetycznych.

Do uczestnictwa w strajku wezwały także związki zawodowe zrzeszające farmaceutów oraz pracowników sektora budowlanego.

W nocy z wtorku na środę parlament stosunkiem głosów 156 do 130 przyjął w trybie pilnym dwie reformy prawa pracy, obejmujące m.in. kolejne redukcje płac i możliwość przenoszenia niektórych pracowników sektora publicznego do innych zajęć w ramach restrukturyzacji.

Przedstawiciele socjalistycznego rządu premiera Jeorjosa Papandreu podkreślali, że zmiany prawa pracy są konieczne, aby pogrążony w kryzysie zadłużenia kraj mógł nadal korzystać z międzynarodowego pakietu ratunkowego. Pakiet ten opiewa w sumie na 110 miliardów euro i jest rozłożony na trzy lata. W lutym ma być uruchomiona kolejna rata pożyczki w wysokości 15 mld euro.

atenyzamieszkistrajk
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)