Oszuści mogą pozostać bezkarni. Kłamliwe reklamy nadal będą drenować kieszenie Polaków
Powołują się na znane z telewizji twarze, a publikacje wychwalające swoje usługi umieszczają w podróbkach znanych serwisów informacyjnych, w tym money.pl. Oszustwo skutecznie otwiera portfele Polaków. KNF rozkłada ręce, UOKiK dziękuje za sygnał, a policja sprawy nie komentuje.
Mechanizm działania tej fałszywej platformy wymiany kryptowalut jest dziecinnie prosty i bardzo skuteczny. Wykorzystują autorytet znanych i lubianych celebrytów oraz dobrą markę portali internetowych. W ten sposób uwiarygadniają możliwości prostego pomnażania pieniędzy.
- Wielu ludzi, co pokazuje choćby afera Amber Gold, chce się bardzo szybko wzbogacić. Nie patrzą przy tym na szczegóły. Tak jest choćby w różnego rodzaju loteriach. Szanse są minimalne, ale grają miliony - mówi money.pl Jakub Dziekciowski, radca prawny zajmujący się prawem konsumenckim.
Okup w kryptowalucie
Jak podkreśla prawnik, podobnie jak w przypadku loterii, decyduje efekt skali. Wystarczy, że kilka tysięcy da się nabrać na taką reklamę, a zyski z oszustwa będzie można liczyć w milionach.
- To duży problem dla bezpieczeństwa finansowego konsumenta. Kiedy złapie się na haczyk wizji kompletnej zmiany życia, jest w stanie mocno się zapożyczyć, by walczyć o marzenia - mówi Dziekciowski.
Przekręt jest tym łatwiejszy, że w takich wprowadzających w błąd artykułach, znani z telewizji, będący dla wielu ludzi autorytetami, potwierdzają, że można zarobić miliony. Już sam tytuł w rzekomym brytyjskim dzienniku "Mirror" sugeruje, że wszystko jest możliwe.
Magiczna fabryka pieniędzy
Wystarczy do tego dodać mały eksperyment "na żywo", w którym znani dziennikarze “Pytania na śniadanie” rzekomo testują platformę. Fakt, że w ciągu 3 minut wyczarowują z 250 euro blisko pół tysiąca, wieńczy dzieło. W podobnej roli w podróbce serwisu money.pl (sprawę już zgłosiliśmy do prokuratury) wystąpił - oczywiście nie wiedząc o tym - Piotr Kraśko w "Dzień dobry TVN".
- Telewizja śniadaniowa ma swoją specyficzną grupę odbiorców. Dziennikarze prowadzący program stają się życiowymi doradcami, autorytetami. W taki sposób łatwo zmanipulować konsumenta - wyjaśnia prawnik.
Jak się można bronić przed takimi praktykami? Co mogą zrobić serwisy internetowe, których strony się fałszuje? Co mogą zrobić klienci takich firm?
- Podstawy do walki o swoje dają nam dwie ustawy. Ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym i ta o nieuczciwej konkurencji. Tutaj znajdą zastosowanie przepisy dotyczące wprowadzania w błąd konsumenta - mówi Dziekciowski.
Najkrócej rzecz ujmując, trzeba wykazać, że bez uwiarygodnienia oferty nieprawdziwymi wypowiedziami autorytetów i artykułami w sfałszowanych serwisach - nie skorzystalibyśmy z usług danej firmy.
Firmy wciągnięte bez swojej wiedzy i zgody mogą oczywiście również dochodzić swoich praw, wykazując, że ich dobre imię zostało naruszone. Zapytaliśmy prawnika również o to, czy części odpowiedzialności nie ponosi np. Facebook, na którym pojawiają się takie sfabrykowane reklamowe i sponsorowane posty.
Prawo pozwala nam się bronić, ale...
- Teoretycznie tak, ale praktyka pokazuje, że zdania prawników są tu mocno podzielone. Warto jednak za każdym razem, gdy zobaczymy taką reklamę, zgłosić ją do operatora serwisu, gdzie się pojawiła - mówi Jakub Dziekciowski.
Pytania o zainteresowanie tą sprawą i możliwości walki z tym procederem wysłaliśmy do KNF, UOKiK i policji. Do czasu opublikowania tego artykułu odpowiedziała nam Komisja Nadzoru Finansowego i UOKiK.
Przeczytaj także: Oszuści od kryptowalut podszywają się pod money.pl i inne serwisy. Nie daj się nabrać
- W przypadku wykorzystania wizerunku osoby publicznej i naruszenia dóbr osobistych takiej osoby, powinna ona dochodzić swoich praw na drodze cywilnoprawnej, zgłaszając taki fakt prokuraturze. Jeśli chodzi o kwestię funkcjonowania tzw. giełd kryptowalut, UKNF zajął w tej sprawie stanowisko w komunikacie z dnia 6 czerwca 2018 r. - mówi Jacek Barszczewski, dyrektor Departamentu Komunikacji Społeczne UKNF.
W największym skrócie we wspomnianym stanowisku KNF wskazuje na to, że w polskim systemie prawa nie funkcjonują przepisy zakazujące prowadzenia działalności giełd lub kantorów kryptowalut. Zatem jest to legalne, a KNF nie zajmuje się przecież ochroną praw konsumentów.
Sprawcy pozostaną bezkarni?
Za to odpowiada UOKiK, ale o problemie dowiaduje się od nas. - Nie mamy sygnałów o tym, ale chętnie się przyjrzymy. Dziękuję za informacje - mówi money.pl Agnieszka Majchrzak, rzecznik prasowy Urzędu.
Po sugestii rzeczniczki o procederze poinformowaliśmy również Izbę Domów Maklerskich. Czekamy na odpowiedź. Warto jednak wiedzieć, że niezwykle trudno wskazać sprawców takiego oszustwa. Wyśledzenie osoby, która tworzy tego typu stronę, jest niemal niemożliwe.
Przeczytaj także: Ponad 900 martwych kryptowalut. Z rynku wyparowało 600 mld dolarów
W internecie istnieje sporo usług umożliwiających anonimowe utworzenie domeny oraz hostingu pozwalającego na uruchomienie strony. Anonimizujące sieci VPN, czy Tor umożliwiają ukrycie adresu IP użytkownika, który dokonuje aktualizacji takich stron.
W praktyce nawet przy współpracy operatorów telekomunikacyjnych i instytucji od cyberbezpieczeństwa wyśledzenie sprawcy może być niemożliwe.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl