KombinująOszuści zbijają majątki na strachu przed 5G. UOKiK: "Nie chcemy strzelać z armat do wróbli"

Oszuści zbijają majątki na strachu przed 5G. UOKiK: "Nie chcemy strzelać z armat do wróbli"

Teorie spiskowe o wpływie sieci 5G na zdrowie napędzają rynek gadżetów ochronnych. W sieci można kupić zarówno czapki, pendrive'y, jak i płytki skalarne. Urządzenia mają wspólną cechę: nie działają. A przy tym dużo kosztują. Sprawie przygląda się UOKiK.

Oszuści zbijają majątki na strachu przed 5G. UOKiK: "Nie chcemy strzelać z armat do wróbli"
Źródło zdjęć: © autokult
Marcin Łukasik

Wokół sieci 5G narosło mnóstwo mitów. Niektórzy wierzą, że pole elektromagnetyczne o częstotliwości radiowej może zmniejszać odporność, a nawet wywoływać raka. Choć według WHO nie ma żadnych dowodów na związek pomiędzy oddziaływaniem fal wykorzystywanych w telekomunikacji a zapadalnością na choroby, to niektórzy wciąż wiedzą swoje.

Ostatnio bliżej niezidentyfikowana grupa sceptyków wobec technologii 5G postanowiła się z nią rozprawić używając metody znanej z bajek, czyli "widły i pochodnie w dłoń i idziemy na potwora". I tak pod koniec maja tego roku doszło w Łodzi do podpalenia masztu 5G, należącego do sieci Play. - "Takie czyny noszą znamiona działalności przestępczej wymierzonej w bezpieczeństwo państwa i obywateli" – tak telekom skomentował atak na swoją infrastrukturę.

Obejrzyj: Chcą zarabiać na strachu przed 5G. UOKIK kończy analizę skali zjawiska

Podczas, gdy jedni się radykalizują, inni wyczuli złoty interes w strachu przed wpływem 5G. Sieć zalały oferty sprzedaży różnych urządzeń, które mają mieć rzekomo działanie ochronne. Przykładowo, na jednej z popularnych wyszukiwarek sprzedaży po wpisaniu hasła "5G ochrona" otrzymamy propozycję zakupu za jedyne 65 zł japońskiej płytki z energią skalarną. Są też przeróżne odpromienniki, których ceny wahają się kilkudziesięciu do ponad 200 zł. Inny przykład to mata uziemiająco-ekranująca, której można używać jako podłokietnika lub fartuch. Koszt: 390 zł.

Sprawdź: Polak stworzył czapkę chroniącą przed Wi-Fi i 5G. "Już nie wypali ci mózgu!"

- Odpromienniki, czapki anty-5G, orgonity i pendrive-y przeciwko mikrofalom to nic więcej niż próba naciągnięcia i wyłudzenia pieniędzy. Żaden z tych gadżetów nie zatrzyma fal 5G i nie jest to moje zdanie, a ekspertów z dziedziny promieniowania. Te faktycznie można ograniczyć, ale to niezwykle trudna sztuka, której podejmują się inżynierowie np. w biurach projektowych telewizorów czy zestawów audio. Jeśli zwykły Kowalski chce się zabezpieczyć przed 5G, to musi zamknąć się w klatce Faradaya, albo szczelnie owinąć folią aluminiową niczym kebab z baraniną i dodatkowo zalutować wszystkie szczeliny - komentuje Bolesław Breczko, redaktor prowadzący z naszej siostrzanej redakcji WP Tech.

Z kolei na rynek w Wielkiej Brytanii trafił produkt o nazwie 5GBioShield. Urządzenie, wyglądem przypominające zwykły pendrive, miało w rzeczywistości chronić użytkowników przed szkodliwymi skutkami technologii 5G. Właściciele firmy (wśród których, jak się okazało, była też Polka) twierdzili, że mają papiery na to, że ich produkt działa i związku z tym zaproponowali - według nich – adekwatną cenę 399 funtów (ok. 1600 zł).

Czytaj: Orange uruchomi pierwszą własną usługę w jakości 5G 1 lipca br.

Brytyjskie służby zareagowały bardzo szybko i postanowiły ochronić swoich obywateli nie przed 5G, ale przed nierozważnym zakupem i stratą pieniędzy. Stephen Knight, dyrektor zespołu zajmującego się śledztwem, nazwał ofertę zwykłą próbą oszustwa.

Ostrzeżenie przed nieuczciwą ofertą pojawiło się bardzo szybko. W Polsce, choć popyt na cudowne urządzenia nie słabnie, a katalog produktów robi się coraz grubszy, służby nie są już tak zdeterminowane do pilnowania obywateli.

- Na chwilę obecną sprawdzamy, jak dużo jest tych ofert. Mówimy tu o dwóch kluczowych, które mają duży udział w rynku. Analizujemy też możliwości prawne. Jesteśmy w kontakcie z przedstawicielami platform sprzedażowych, będziemy podejmowali stosowne działania po ocenie skali zjawiska – mówił w programie "Money. To się liczy" prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Dowiedz się: Play rozbudowuje sieć 5G, która obejmie 53 miejscowości do końca czerwca

- Często mówimy o ofercie produktowej, która nie jest masowa i nie narusza zbiorowych interesów konsumentów. Nie chcemy strzelać z armat do wróbli. Tam, gdzie nie ma istotnych naruszeń, jest element współpracy – dodał.

Wyjaśnił, że stosowne wnioski, a także ewentualne kroki, powinny zostać zaproponowane w ciągu kilku najbliższych dni. Mec. Renata Bugiel z kancelarii GKR Legal komentuje, że jeśli służby nie zadziałają, to obowiązują zasady wolnego rynku. Więc jeśli ktoś kupuje towar reklamowany jako chroniący przed 5G, to robi to na własną odpowiedzialność.

- Można tu dyskutować o możliwości usiłowania popełnienia przestępstwa oszustwa, ale tu potrzeba działania organów ścigania, aby skontaktowały się z platformą, która sprzedaje produkt. Nasza praktyka pokazuje, że te platformy działają bardzo opieszale. Bez nakazu takie oferty nie są usuwane - komentuje mec. Bugiel.

Z kolei mec. Anna Gołębiowska wskazuje inną drogę poszukiewania rozwiązań problemu sprzedaży wadliwych urządzeń: - Istotna jest kwestia działania podmiotów prywatnych, czyli sieci, które mają 5G, ponieważ sprzedaż takich urządzeń jest naruszeniem ich interesów. Niewykluczone, że jedna precedensowa sprawa mogłaby to już ukrócić - wyjaśnia ekspertka.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Źródło artykułu:WP Finanse
kombinują5gochrona

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (515)