Oszustwa i zgon w klubach go‑go. W jeden wieczór stracił milion zł
Upijali klientów do nieprzytomności wzmocnionym alkoholem i okradali. Jest 90 poszkodowanych: jeden z nich, Brytyjczyk, nie przeżył, jego zgon bada prokuratura - pisze w środę "Rzeczpospolita" o wyniku operacji służb wobec sieci klubów go-go. Klientom serwowano drinki ze specjalnie spreparowanych mieszanek alkoholi z dodatkiem tabletek psychoaktywnych. Odurzony bywalec klubu był "czyszczony" z gotówki i konta.
01.06.2022 | aktual.: 01.06.2022 08:42
Po operacji służb na sieć klubów go-go w kilku miastach 19 z 22 zatrzymanych tymczasowo aresztowano. Oprócz oszustw i rozbojów na klientach, jakich mieli się dopuszczać w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, badany jest co najmniej jeden podejrzany zgon w nocnym klubie go-go w Krakowie – dowiedziała się "Rzeczpospolita".
Akcja policji na niespotykaną skalę
"To była operacja (trwała od piątkowego wieczoru) na niespotykaną skalę, z udziałem pół tysiąca funkcjonariuszy kilku służb – głównie policjantów CBŚP i z komend wojewódzkich, wspieranych przez CBA i KAS, w ramach śledztwa Dolnośląskiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. Przeszukano ponad 100 lokali, w tym 24 kluby go-go należące – jak podają śledczy – do sieci uprzednio funkcjonujących pod nazwą 'Cocomo'" - podała gazeta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W artykule podkreślono, że obecne kluby działały w kilku miastach, miały już inne nazwy, ale należały do jednej sieci, prowadzonej przez trzech mężczyzn. Najwięcej, bo sześć klubów, mieściło się w Krakowie, trzy w Warszawie. M.in. w Poznaniu, Wrocławiu, Sopocie, Lublinie, Rzeszowie, Łodzi i Zakopanem – jeden lub dwa. Koordynowano je z "centrali" w Krakowie.
"Stamtąd była kierowana i nadzorowana praca wszystkich klubów sieci, robione zakupy oraz rekrutacja i szkolenie nowych pracowników. Tam znajdowały się serwery monitoringu nagrywające obraz z klubów z różnych miast" – wskazuje w rozmowie z gazetą Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka CBŚP.
Drinki z tabletkami psychoaktywny
Gazeta podaje, że wszędzie na klientów miały być zastawiane takie same pułapki: serwowano im drinki ze specjalnie spreparowanych mieszanek alkoholi z dodatkiem tabletek psychoaktywnych i "podkręcano" tempo tak, by klient upił się do nieprzytomności.
"Już odurzony bywalec klubu był "czyszczony" z gotówki i konta. Zawyżano opłaty za drinki, pobierano je dwa razy, ale także, używając telefonów klientów, dokonywano manipulacji na ich kontach bankowych, np. zwiększano dzienny limit, podwyższając progi operacji kartą kredytową, a nawet zaciągano pożyczki na kilkadziesiąt tysięcy złotych i w kilka godzin wydawano je w lokalu" – twierdzą śledczy.
Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", już jest 90 pokrzywdzonych, choć lista może się wydłużyć, bo w ciągu kilku lat w podstępny sposób w klubach mogło zostać okradzionych nawet kilka tysięcy osób, w tym cudzoziemcy. W jeden wieczór tracili od kilku tysięcy do nawet miliona złotych – podaje CBŚP.