Ożywienie w Niemczech już trwa?

Kolejne sygnały wskazują na stopniową poprawę koniunktury w Europie. Indeks nastrojów ZEW najwyżej od 2,5 lat. W Polsce duże firmy przemysłowe znacznie mniej pesymistycznie patrzą w przyszłość. Tymczasem w USA dane coraz częściej rozczarowują i obawiam się, że taka tendencja będzie kontynuowana.

Optymizm wśród niemieckich analityków i inwestorów wzrósł w styczniu do najwyższego poziomu od maja 2010 r. Tak dużej poprawy nastrojów z miesiąca na miesiąc nie obserwowano od lutego ubiegłego roku. Dane ZEW idą w parze z wcześniejszymi doniesieniami niemieckiego banku centralnego, według którego osłabienie cyklu koniunkturalnego w największej gospodarce strefy euro nie potrwa długo. Na przełomie roku uwidoczniły się pierwsze oznaki ożywienia. Dobre dane z Niemiec to korzystna informacja dla Polski i złotego. Wskaźniki nastrojów odnośnie do przyszłej kondycji gospodarki Niemiec (indeksy ZEW i Ifo) dobrze korelują (z około 4-6 miesięcznym opóźnieniem) ze zmianami produkcji przemysłowej w naszym kraju. Lepszy od prognoz odczyt oznacza, że polski przemysł nie pogłębi załamania z końca ubiegłego roku. Jeśli wczorajsze dane znajdą w piątek potwierdzenie we wskazaniach Ifo (nastroje przedsiębiorców), a co istotniejsze w odczytach z kolejnych miesięcy, wiosną dane o produkcji przemysłowej w Polsce pokażą solidnie
dodatnie wyniki.

Na stopniowo poprawiające się warunki gospodarowania wskazują również do pewnego stopnia, przedstawione wczoraj przez GUS, dane o koniunkturze w przemyśle, budownictwie, handlu i usługach. Poprawę oczekiwań na przyszłość w porównaniu do grudnia sygnalizują przede wszystkim duże przedsiębiorstwa przetwórcze. Nieco mniej pesymistycznie niż miesiąc wcześniej, choć nadal niemal najgorzej w historii badań, patrzą na nadchodzące miesiące firmy budowlane. Wyraźnie lepiej podmioty z sektora usług. Natomiast znacząco gorzej oceniają zarówno bieżącą, jak i przyszłą koniunkturę przedsiębiorstwa handlowe. Nie jest to specjalnie zaskakująca sytuacja. Polska gospodarka znajduje się w dołku spowolnienia. W takim punkcie cyklu pierwsze oznaki poprawy sytuacji zawsze notował będzie przemysł, a w ślad za nim stopniowo podążą budownictwo, handel hurtowy i detaliczny. Ten ostatni sektor jeszcze długo może pokazywać kiepskie wyniki. Wynika to z osłabienia konsumpcji wywołanej przez pogarszającą się sytuację finansową gospodarstw
domowych, która z kolei jest efektem spadku realnych wynagrodzeń oraz złą kondycją rynku pracy. Rynek pracy najwolniej, ze wszystkich kluczowych wskaźników makroekonomicznych, reaguje na zmiany koniunktury. W tym przypadku pierwszych oznak poprawy sytuacji można się spodziewać najwcześniej pod koniec tego roku. Jeszcze wolniej zachodzące w gospodarce zmiany uwidaczniają się w finansach publicznych. Dlatego też pogorszenie sytuacji budżetu państwa oraz wynikająca stąd konieczność jego rewizji stanowią potencjalnie największe zagrożenie dla zachowania złotego i aktywów denominowanych w polskiej walucie w przyszłości.

Wczorajsze dane z USA okazały się znacznie gorsze niż się spodziewano. Indeks Fed z Richmond spadł w styczniu do najniższego poziomu od lipca 2012 r. i wskazał na pogorszenie sytuacji przemysłu w regionie w porównaniu do grudnia. Z kolei sprzedaż domów na rynku wtórnym obniżyła się pierwszy raz od września ub. r. i wyniosła mniej niż 5 mln. Dane są kolejnym już w ostatnim czasie sygnałem wskazujący, że USA znajduje się w zawansowanej fazie ekspansji gospodarczej. Trzeba się nastawić na to, że raporty płynące ze Stanów Zjednoczonych będą coraz częściej negatywnie zaskakiwać rynek.

Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS

walutynotowania walutkomentarz walutowy

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)