Pękają ściany, do piwnic wlewa się woda. Tak żyją po przekopie Mierzei
Lokatorzy z Nowakowa w woj. warmińsko mazurskim zauważają pęknięcia w fundamentach, ścianach i podłogach swoich domów oraz zalewanie piwnic. Ma to być efekt uboczny prac na rzece Elbląg prowadzonych przez Budimex.
Elementy takie jak obudowa brzegów rzeki Elbląg i budowa nowego mostu w miejscowości Nowakowo należą do drugiego etapu projektu "Budowy drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską".
Według informacji od Urzędu Morskiego w Gdyni, który jest inwestorem, w obrębie rzeki Elbląg zrealizowano obudowę brzegów o długości 10,4 km oraz prace czerpalne na odcinku 3,8 km. Brzegi umacniano przy użyciu konstrukcji hydrotechnicznej, których szczyt stanowi ścianka szczelna zakończona oczepem żelbetowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielkie otwarcie. Zobacz od środka jednostkę, która skorzysta z przekopu
Mieszkańcy narzekają na szkody budowlane
Po przeprowadzeniu tych działań, lokatorzy z Nowakowa zauważyli pęknięcia w fundamentach, ścianach, podłogach i zalewanie piwnic. Przyczyną miało być wykorzystanie maszyn do wbijania ścianek Larsena, co miało ułatwić wzmacnianie nabrzeży. Mieszkańcy donoszą, że mimo wizytacji i wyceny szkód przez rzeczoznawców, oferowane odszkodowania są zbyt niskie.
Michał Wrzosek, rzecznik Budimexu, podmiotu realizującego prace, przekazał Polskiej Agencji Prasowej, iż firma otrzymała 15 zgłoszeń dotyczących szkód na krótkim, bo tylko kilometrowym odcinku, co stanowi 10 proc. całkowitej długości prac.
- Dotyczy to krótkiego odcinka realizowanych prac o długości około 1 km czyli 10 proc. długości prac. Są to nieruchomości położone najbliżej prowadzenia najtrudniejszych prac. Wszystkie zgłoszenia są procedowane przez naszego ubezpieczyciela - zapowiedział.
Wrzosek dodał również, że pierwsze cztery szkody są już wycenione, a ubezpieczyciel rozpoczął wypłacanie odszkodowań. Zapewnił, że firma jest gotowa do rozmów z mieszkańcami, jeśli nie zaakceptują oni wysokości ich wycen.
Nie tylko szkody są problemem
Problemy nie ograniczają się jednak do szkód. Mieszkańcy wyrażają również zastrzeżenia co do zbyt częstego otwierania nowego mostu i długości trwania samej procedury. Działo się tak zwłaszcza, gdy most w początkowej fazie użytkowania uległ awarii. Obecnie most obrotowy zastąpił pontonowy, który znajdował się w nie najlepszym stanie.
Magdalena Kierzkowska, rzeczniczka Urzędu Morskiego w Gdyni, poinformowała PAP o występujących na początku usterek, co jest typowe dla nowych konstrukcji. Do czasu ostatecznych ustaleń, obsługą mostu zajmą się pracownicy Zarządu Dróg Powiatowych w Pasłęku. Urząd zlecił również wykonanie przeglądu i będzie realizować umowy serwisowe.
W odpowiedzi na pytania dotyczące godzin otwierania, rzeczniczka podkreśliła, że nowe godziny zostały ustalone z myślą o wszystkich użytkownikach, mają na celu efektywne wykorzystywanie mostu zarówno dla potrzeb ruchu kołowego, jak i żeglugi.
Zmiany w funkcjonowaniu mostu
Od 17 lipca wprowadzono nowy harmonogram, zakładający siedem otwarć dziennie, bez planów zmian po sezonie. Zaznaczyła, że w porównaniu do starego mostu, pod nowym mogą przejść wszystkie jednostki do 5 m wysokości bez potrzeby otwierania.
Nowy most obrotowy nad rzeką Elbląg, mierzący ponad 100 metrów, ma znacząco usprawnić żeglugę oraz poprawić komunikację kołową. Zbudowany z konstrukcji stalowej, opiera się na specjalnym łożysku i waży ponad 650 ton, co czyni go najdłuższym z trzech zaplanowanych mostów obrotowych w ramach projektu drogi wodnej.
Zakończenie pierwszej części projektu na Mierzei Wiślanej we wrześniu 2022 roku nie oznacza zakończenia całej inwestycji. Trwają prace nad trzecim etapem, obejmującym m.in. pogłębianie toru wodnego na Zalewie Wiślanym o długości 8200 m i instalację nowego oznakowania nawigacyjnego.