Piątek należał do dolara, który wzmocnił się wobec wszystkich walut
W piątek oczy inwestorów były skierowane za ocean, gdzie swoją siłę pokazał dolar - wspierany danymi z amerykańskiego rynku pracy. Mocnemu dolarowi nie oparł się złoty. Około godz. 17-tej za euro trzeba było zapłacić 4,16, za dolara ponad 3,38, a za franka 3,46 zł.
05.12.2014 17:35
Analityk z biura maklerskiego mBanku Kamil Maliszewski zwrócił uwagę, że piątkowe bardzo dobre odczyty z rynku pracy w USA zdecydowanie zeskoczyły inwestorów.
"Dane okazały się najlepsze od wielu lat, co upewniło rynki w oczekiwaniach podwyżek stóp procentowych w USA w pierwszej połowie 2015 roku. Spowodowało to także znaczące umocnienie dolara w stosunku do wszystkich walut w tym także do złotego, który powrócił dziś w okolice 3,39 na parze USDPLN. Najbliższy tydzień powinien przynieść uspokojenie na rynku złotego przynajmniej do czwartku, kiedy to poznamy wynik zapisów w ramach drugiej transzy programu TLTRO (pożyczek dla banków - PAP) prowadzonego przez Europejski Bank Centralny" - uważa Maliszewski.
Według niego w tej sytuacji EURPLN najprawdopodobniej będzie kontynuował niewielką korektę w stronę poziomu 4,17, z kolei USDPLN powinien utrzymywać się poniżej okolic 4,40.
"W przyszłym tygodniu odbędzie się także posiedzenie Banku Szwajcarii, który może zdecydować się na wprowadzenie ujemnych stóp depozytowych, co dałoby szansę na spadki CHFPLN w stronę 3,44. Jeżeli jednak stopy procentowe pozostaną bez zmian to CHFPLN powinien pozostać w okolicach 3,46 poruszając się w ślad za EURPLN" - ocenił analityk.
Na siłę dolara zwrócił uwagę w swoim komentarzu także główny analityk walutowy domu maklerskiego BOŚ Marek Rogalski. Według niego dane Departamentu Pracy USA przyćmiły wszystkie inne publikacje tego tygodnia, nawet czwartkową konferencję szefa ECB. Rogalski zaznaczył, że wprawdzie stopa bezrobocia utrzymała się w listopadzie na poziomie 5,8 proc., ale już pozostałe dane pokazały wzrost nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym w listopadzie aż o 321 tys. (oczekiwano 230 tys.), a w prywatnym 314 tys. (218 tys.).
Zdaniem Rogalskiego "To sprawia, że to co jeszcze kilka godzin temu wydawało się mało prawdopodobne, może stać się jednym z głównych tematów dla rynku na najbliższe dni. Mowa o spekulacjach dotyczących potencjalnych zmian w komunikacie, jakie może poczynić FED podczas posiedzenia kończącego się 17 grudnia" - wyjaśnił. Według niego zmiany te mogłyby być mocnym sygnałem sugerującym zbliżające się zacieśnienie polityki amerykańskiego banku centralnego.