Pielęgniarki na Wyspach mają dosyć. Zaostrzają strajk i zapowiadają "największy w historii" protest
W środę brytyjskie pielęgniarki rozpoczęły dwudniowy strajk, za pomocą którego chcą wymóc na ministerstwie zdrowia podwyżkę wynagrodzeń. Rząd jednak stoi na stanowisku, że te żądania płacowe są nierealne do spełnienia. Pielęgniarki, które po raz pierwszy upomniały się o pieniądze w ubiegłym miesiącu, nie zamierzają odpuścić i zapowiadają ogromny strajk w lutym.
18.01.2023 | aktual.: 18.01.2023 15:57
- Dzisiejsza akcja strajkowa personelu pielęgniarskiego jest niewielką eskalacją przed ostrym zaostrzeniem za trzy tygodnie. Ludzie nie umierają dlatego, że pielęgniarki strajkują. Pielęgniarki strajkują, bo ludzie umierają - powiedziała w środę szefowa organizacji pielęgniarek Royal College of Nursing (RCN) Pat Cullen. RCN zapowiada, że strajk, który ma zostać przeprowadzone 6 i 7 lutego, ma być największym w jej historii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chcą zarabiać więcej
Pielęgniarki zastrajkowały już w grudniu 2022 roku - po raz pierwszy w 106-letniej historii związku. Wtedy przeprowadzone zostały dwie jednodniowe akcje. Obecny protest potrwa dwa dni. Podobnie jak w grudniu, pracy nie przerwały te pielęgniarki, których obecność jest niezbędna dla życia i zdrowia pacjentów. Strajki powodują jednak poważne zakłócenia - z powodu dwóch dni akcji protestacyjnej w grudniu trzeba było odwołać ok. 30 tys. zabiegów i wizyt lekarskich.
Pielęgniarki strajkują, bo chcą zarabiać więcej. RCN domaga się podwyżek płac w wysokości pięciu punktów procentowych powyżej inflacji mierzonej jako wzrost cen koszyka dóbr i usług, która przekracza obecnie 14 procent. Organizacja sygnalizuje też, że może zaakceptować nieco niższą ofertę, jednak nie czteroprocentowe podwyżki, które proponuje ministerstwo zdrowia. Rząd jednak stoi na stanowisku, że te żądania płacowe są nierealne.
Rząd: albo pielęgniarki, albo pacjenci
"Zdaję sobie sprawę z presji związanej z kosztami życia, której doświadcza personel NHS (publicznej służby zdrowia - red.) i wiem, jak ciężko pracuje. Ale jeśli zapewnimy pracownikom NHS podwyżki płac, na które nie możemy sobie pozwolić, zabierzemy miliardy funtów z miejsc, gdzie najbardziej ich potrzebujemy" - napisał brytyjski minister zdrowia Steve Barclay w artykule w "The Independent". "Podwyżki płac, na które nie możemy sobie pozwolić, będą oznaczały cięcia w opiece nad pacjentami i podsycanie inflacji, co sprawi, że wszyscy będziemy biedniejsi" - dodał.
Pielęgniarki z RCN zwracają uwagę, że niskie płace i ogólne niedofinansowanie brytyjskiej służby zdrowia doprowadziły do tego, że ok. 50 tys. stanowisk pielęgniarskich pozostaje nieobsadzone.
W Wielkiej Brytanii strajkują nie tylko pielęgniarki. Na początku stycznia protesty zorganizowali też brytyjscy kolejarze. Również oni chcą zarabiać więcej.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj