Pieniądze z OFE trafią do ZUS? Jeśli tak, to będą stracone

Resort finansów forsuje rozwiązanie, które zaneguje sens reformy emerytalnej. Przeniesienie składek z OFE do ZUS oznacza utratę pieniędzy i zablokowanie powstania systemu wypłat emerytur kapitałowych - piszą w "Rzeczpospolitej" prof. Wojciech Otto i prof. Marian Wiśniewski.

Pieniądze z OFE trafią do ZUS? Jeśli tak, to będą stracone
Źródło zdjęć: © WP.PL | Przemysław Jach

06.05.2013 | aktual.: 06.05.2013 12:08

- Środki przesuwane z OFE do ZUS będą wydawane natychmiast na wypłatę świadczeń dla aktualnych emerytów. Kiedy my sami na emeryturę przejdziemy, żadnych emerytur kapitałowych nie otrzymamy - bo nie będzie już żadnego kapitału - piszą profesorowie Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Eksperci w artykule podkreślają, że w takim przypadku jedyną nadzieję na wypłatę emerytur będziemy mogli pokładać w wierze w zdolność państwa do ściągania danin od tych, którzy będą wówczas pracować i odprowadzać składki.

Autorzy przypominają, że będzie o to szczególnie trudno. W ciągu najbliższych 20 lat liczba emerytów będzie gwałtownie rosnąć, zaś liczba osób pracujących - kurczyć. Reforma służyła temu, by zależność wypłat od demografii znacząco osłabić.

Zdaniem profesorów tych samych argumentów o rosnącym deficycie w dyskusji o OFE, użyto dwa lata temu, kiedy radykalnie zredukowano składki kierowane do OFE. Przez ten czas nie zrobiono nic, by nie powtarzać doraźnych działań nastawionych na szybkie efekty.

- Czy działania racjonalizujące podjęte zostaną dopiero wtedy, kiedy ostatnia złotówka oszczędności emerytalnych gromadzonych w II filarze zostanie przejęta i wydana na zaspokojenie bieżących potrzeb budżetu? - pytają profesorowie Otto i Wiśniewski.

I chociaż wydaje się, że przeniesienie środków z OFE do ZUS jest mniej radykalne niż redukcja składki, to tak naprawdę, będzie miało o wiele dalej idące skutki. Zmiany tej nie da się cofnąć. Środków przekazanych do ZUS nie będzie można po latach zwrócić do OFE, ponieważ ich już nie będzie. ZUS bowiem gromadzi jedynie liczby opisujące wysokość przyszłych roszczeń emerytalnych.

Co więcej - takie przeniesienie oznacza porzucenie uruchomienia systemu wypłat emerytur z II filara. - Zawsze propozycja reaktywacji drugiego filaru będzie się rozbijała o brak infrastruktury, prawnej i instytucjonalnej do obsługi tego typu świadczeń - piszą w Rzeczpospolitej Otto i Wiśniewski.

Ich zdaniem próba likwidacji drugiego systemu emerytalnego jest nieracjonalna. Perspektywa społeczna i demograficzna nie zmieniła się na lepsze, co mogłoby by być jakąś podstawą do wzmocnienia ZUS. Otwarte Fundusze Emerytalne są wręcz odporne na procesy demograficzne, dlatego warto je utrzymać.

Ekonomiści podkreślają, że emerytalne systemy kapitałowe w wielu krajach funkcjonują dobrze, a ich ocena w Polsce jest ułomna. Dotyczy wyłącznie fazy akumulacji przed osiągnięciem dojrzałości przez system.

Trzeba wyeliminować ewidentne błędy w OFE, jest już gotowy pakiet zmian opracowany przez tzw. zespół Boniego, lecz nic się z tym nie robi. - Tak jakby rządowi zależało na podtrzymaniu systemu, który jest łatwym obiektem krytyki - piszą profesorowie.

W ich opinii bałamutne jest zrównywanie obligacji skarbowych, które kupują OFE, z zapisami księgowymi na kontach składkowych w ZUS. Uogólniając - obydwa to zobowiązania państwa, ale wiarygodności przyszłych wypłat z ZUS nikt nie wycenia. W przeciwieństwie do wiarygodności obligacji.

Eksperci podkreślają, że reforma emerytalna przeprowadzona za czasów rządów Jerzego Buzka nie była irracjonalnym kaprysem, lecz odpowiedzią na problemy, jakie wynikają z funkcjonowania systemu takiego jak ZUS. System dwufilarowy lepiej sobie radzi z "wyzwaniami przyszłości".

zuswypłata emeryturofe
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)