Pierwsze oznaki kryzysu globalnego. Firmy gromadzą gotówkę na czarną godzinę
- Po agresji Rosji na Ukrainę najmniejsze firmy zareagowały, tak jak osoby prywatne, czyli zamieniły część depozytów na gotówkę z obawy przed ewentualnym zablokowaniem dostępu do systemu bankowego - wskazał prezes KRD Adam Łącki. Firmy gromadzą gotówkę na czarną godzinę, rezygnują z inwestycji i dalekosiężnych planów. To pierwsze oznaki kryzysu globalnego.
Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów ponad 272 tys. przedsiębiorstw w Polsce ma 9,07 mld zł zaległych zobowiązań finansowych. Średnie zobowiązanie jednej zadłużonej firmy wynosi 33,2 tys. zł.
- Te przedsiębiorstwa, które nie dostają pieniędzy od dłużników, tracą płynność finansową i ratują się kredytem - zwrócił uwagę prezes KRD Adam Łącki.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
60 tys. Ukraińców wróciło walczyć z Rosją. Jak zniesie to polski rynek pracy?
Firmy zareagowały jak osoby prywatne
Powołał się też na dane NBP, z których wynika, że w lutym wyraźnie wzrósł poziom gotówki w obiegu – o 4,6 proc. względem stycznia i o 13,6 proc. wobec ubiegłego roku.
- Po agresji Rosji na Ukrainę najmniejsze firmy zareagowały, tak jak osoby prywatne, czyli zamieniły część depozytów na gotówkę z obawy przed ewentualnym zablokowaniem dostępu do systemu bankowego - wskazał prezes KRD.
Gromadzeniu gotówki na czarną godzinę przez mikrofirmy zaczęły towarzyszyć też inne zjawiska m.in. wstrzymywanie inwestycji, anulowanie projektów czy rezygnacja z dalekosiężnych planów.
- Jednocześnie rosnące koszty działalności, wysokie ceny paliw, materiałów czy usług, a do tego długie oczekiwanie na płatności od kontrahentów sprawiły, że kluczowa dla przedsiębiorców stała się ochrona płynności finansowej - powiedział Adam Łącki.
Prezes NFG Dariusz Szkaradek podkreślił, że "w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, gdy pojawiły się pierwsze oznaki międzynarodowego kryzysu najmniejsze firmy zaczęły finansować faktoringiem m.in. zakup paliwa czy wypłaty dla pracowników". Dodał, że dotychczas ta forma finansowania "stanowiła remedium na długie terminy płatności w transakcjach handlowych".
Faktoring był do niedawna usługą dostępna wyłącznie dla dużych firm - od kilku lat mogą z niej korzystać również mikro i małe przedsiębiorstwa. Zwany jest też odmrażaniem faktur. Polega na wykupie przez firmę faktoringową faktury wystawionej kontrahentowi przez przedsiębiorcę. Ten ostatni otrzymuje od faktora pieniądze za usługę lub towar, na które normalnie musiałby czekać z zapłatą od kontrahenta.
Firmy ratują się faktoringiem
Z badania Krajowego Rejestru Długów i współpracującego z nim Narodowego Funduszu Gwarancyjnego "Impulsy i bariery w rozwoju MŚP" wynika, że trzy czwarte małych i średnich firm zna usługę faktoringu, a 18,5 proc. choć raz z niej skorzystało, czekając na płatność od kontrahenta.
Co drugi przedsiębiorca (56,8 proc.) potrafi wskazać zalety faktoringu. Na pierwszym miejscu wśród nich wymieniano ochronę płynności finansowej (22,3 proc. badanych).
Z kolei co szósta firma przyznaje, że faktoring pozwala na dysponowanie pieniędzmi, na które trzeba byłoby czekać wiele tygodni. Ponad 15 proc. badanych docenia, że faktoring umożliwia spłatę bieżących zobowiązań, dzięki czemu nie ma się długów i jest się postrzeganym jako rzetelny partner biznesowy.
Z kolei 14,1 proc. badanych uważa, że jest to "szybkie pozyskanie gotówki bez zbędnych formalności", a 8,4 proc. - uważa, że faktoring nie powoduje konieczności dodatkowego zadłużenia. - Zabezpieczeniem transakcji jest faktura za usługę bądź produkt, który już został sprzedany - wyjaśnił Szkaradek.
WP Finanse na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski