PiS: deficyt będzie dużo wyższy niż 52 mld zł
Deficyt budżetowy w wysokości ponad 52 mld zł byłby do zniesienia, ale w rzeczywistości będzie on dużo większy - ocenił szef PiS Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem, w rzeczywistości deficyt sięgnie ok. 80 mld zł, a przedstawione przez rząd dane udało się uzyskać dzięki zmianom w konstruowaniu budżetu.
08.10.2009 | aktual.: 08.10.2009 16:08
Oceniając w czwartek w Sejmie projekt ustawy budżetowej na 2010 r. Jarosław Kaczyński wrócił do danych z lat, gdy władzę sprawowała jego ekipa. Powiedział, że w 2007 r. deficyt budżetowy wyniósł 16 mld zł, a deficyt sektora finansów publicznych 1,9 proc. PKB. Na 2008 rok zaplanowano deficyt w wysokości 24 mld zł. - To była dobra sytuacja wyjściowa. A jakie było zakończenie? - pytał.
Według niego, deficyt w wysokości 24 mld zł w 2008 r. został utrzymany przy pomocy "inżynierii finansowej, która była jednocześnie socjotechniką społeczną". Prezes PiS zwrócił uwagę, że założenia budżetowe na 2009 r. były niezwykle optymistyczne. - Ale już w lutym ogłoszona została akcja, która ludziom mojego pokolenia przypomina czasy gierkowskie, kiedy szukano oszczędności - powiedział. Zarzucił ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu mówienie nieprawdy na temat polskiej gospodarki. - Mamy tutaj nie politykę gospodarczą, tylko propagandę, nieustanne wprowadzanie ludzi w błąd" - powiedział.
Ocenił, że deficyt w wysokości ponad 52 mld zł to dużo, ale "do zniesienia". - Tylko to jest przecież w gruncie rzeczy fikcja, bo zmieniono sposób konstruowania budżetu.(...) W istocie będziemy mieli tylko na poziomie budżetowym 80 miliardów deficytu - podkreślił.
Powiedział, że Polska ma bardzo poważny kryzys finansów publicznych. - To, co dzisiaj dzieje się w polskiej gospodarce jest wynikiem skrajnie nieudolnych rządów. Ten rząd szkodzi Polsce i to jest jedyny do końca sformułowany wniosek z tego budżetu - podsumował.
Odnosząc się do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, minister Rostowski przypomniał, że Polska jako jedyny kraj w Europie przeszła przez kryzys bez recesji i mamy najlepszy wynik gospodarczy w całej OECD. Powiedział, że rząd musiał walczyć nie tylko z kryzysem, ponieważ niespodziewanie kryzys zyskał na polskiej scenie politycznej koalicjanta.
- Tak potencjalnie destrukcyjnej koalicji dla Polski, jak PiS z kryzysem, jeszcze chyba nie było - ocenił. Minister zwrócił się do polityków opozycji z pytaniem, po co straszyli Polaków, zarzucali rządowi kłamstwo oraz ukrywanie prawdziwego stanu polskich finansów publicznych, skoro dobrze znali siłę polskiej gospodarki. - Po co prezydent sugerował, że dobre wyniki po drugim kwartale są niewiarygodne? - pytał Rostowski.