Polacy stawiają domy niezgodnie z prawem. Kary do 50 tys. zł
W Polsce rośnie liczba zalegalizowanych samowoli budowlanych. W 2024 r. zalegalizowano 704 budynki, co jest czterokrotnie większą liczbą niż tych, które nakazano rozebrać. Eksperci wskazują, że proponowane zmiany mogą zwiększyć poczucie bezkarności.
Obecnie właściciele nieruchomości mogą legalizować budynki bez pozwolenia na budowę dopiero po dwóch dekadach. Zespół ds. deregulacji, kierowany przez szefa InPostu Rafała Brzoskę, proponuje skrócenie tej procedury z 20 do 10 lat. Jak podaje portalsamorzadowy.pl, eksperci mają w tej kwestii pewne wątpliwości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmietniki przyszłości na osiedlu w Polsce. Sprawdziliśmy, jak działają
Marek Wielgo z GetHome.pl tłumaczy w rozmowie z portalem, że choć liczba wykrywanych samowoli budowlanych spada, to ci, którzy decydują się budować bez zgód i pozwoleń, coraz częściej unikają odpowiedzialności. – Na Podhalu poczucie bezkarności jest tak duże, że mówi się nawet, że tam prawo budowlane się nie przyjęło – komentuje Marek Wielgo.
Rośnie liczba zalegalizowanych samowoli
I przytacza najnowsze dane Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego (GUNB), z których wynika, że w 2024 r. inspektorzy nadzoru budowlanego wydali 189 nakazów rozbiórki budynków mieszkalnych.
Niepokoić może gwałtowny wzrost liczby zalegalizowanych samowoli budowlanych. W 2024 r. procedurę legalizacyjną przeszły pomyślnie 704 budynki mieszkalne (w tym 693 domy jednorodzinne). Było ich więc niemal czterokrotnie więcej niż ukaranych rozbiórką – czytamy na portalu.
Nie wiadomo jednak, ile z tych legalizacji przeprowadzono w trybie zwykłym, a ile uproszczonym. To istotne, ponieważ w zwykłym trybie legalizacja dotyczy budynków powstałych m.in. bez zgody na budowę. W takim przypadku inwestor musi dostarczyć niezbędną dokumentację i uiścić opłatę legalizacyjną. W przypadku domu jednorodzinnego wynosi ona 50 tys. zł.
Sytuacja wygląda inaczej, gdy właścicielowi uda się przez 20 lat ukrywać nielegalną budowę. Wtedy może skorzystać z uproszczonego trybu, który nie wymaga opłaty legalizacyjnej. Kluczowe jest jedynie wykazanie, że budynek nie zagraża bezpieczeństwu i nadaje się do użytkowania.
Zespół Brzoski o zmianach ws. samowoli budowlanej
Zespół Rafała Brzoski postuluje nie tylko skrócenie tego okresu do 10 lat, ale także rozszerzenie możliwości legalizacji. Według ich propozycji możliwe byłoby zatwierdzenie tych budynków, które powstały niezgodnie z warunkami uzyskanego pozwolenia, np., gdy inwestor zamiast pięciu pięter wzniósł siedem. Obecne przepisy nie pozwalają na legalizację takich samowoli.
– Obecne przepisy, mające charakter zarówno represyjny, jak i prewencyjny, być może należałoby doprecyzować. Trzeba mieć jednak na uwadze, że są one wyrazem kompromisu między przeciwnikami i zwolennikami karania samowolek nakazem rozbiórki – podsumowuje Marek Wielgo, cytowany przez portal.
Propozycja zmian w fotowoltaice
Na celowniku zespołu ds. deregulacji znalazły się także przepisy dotyczące fotowoltaiki. Obecne regulacje ograniczają budowę instalacji powyżej 150 kW. "Nawet małe zakłady usługowe i produkcyjne wymagają większej mocy, by obniżyć absurdalnie wysokie koszty energii" - czytamy na stronie sprawdzamy.com.
W ocenie ekspertów jest to niewystarczające dla wielu przedsiębiorstw. Ich propozycja zakłada zwiększenie limitu do 500 kW. Zespół przekonuje, że dzięki zmianom firmy i gospodarstwa rolne będą bardziej niezależne energetycznie.