PKP zmienia rozkład - na chwilę. Pasażerowie są wściekli
Od dziś obowiązuje nowy rozkład jazdy pociągów. Uwaga - to zmiana tylko na miesiąc. Już w październiku w życie wejdą kolejne. Pasażerowie są oburzeni takim obrotem sprawy.
01.09.2014 | aktual.: 01.09.2014 13:11
Szczególnie zirytowani są pasażerowie podróżujący, a raczej chcących podróżować, na dwóch trasach: Łódź-Warszawa oraz Białystok-Warszawa. Z powodu przeciągających się remontów ruch na tej pierwszej linii nadal będzie mocno utrudniony. Na drugiej zaś - już wkrótce zostanie całkowicie zawieszony.
- Mam dosyć ciągłego traktowania pasażera jakby był złem koniecznym. Wsiadając do pociągu najczęściej nie mam pojęcia, o której dotrę do celu. Do tego dochodzi fakt, że kolejarze nie raczą informować o opóźnieniach albo robią to dopiero wtedy, gdy jest ono już i tak duże - denerwuje się nasz internauta Marek. - Już przyzwyczaiłem się, że wsiadając do pociągu na trasie Warszawa-Łódź, wpadam w swoistą czarną dziurę. Dwie godziny zamieniają się w cztery i to już nikogo nie dziwi. Choć wciąż wnerwia.
Sytuację na trasie z Łodzi do Warszawy ostro komentuje łódzkie wydanie „Gazety Wyborczej”, zwracając uwagę, że oficjalne rozkłady jazdy i tak nie mają dla kolejarzy specjalnego znaczenia: "Największą uciążliwością jest tak naprawdę brak jakichkolwiek rozkładów. Godziny widniejące na tablicach i czasy przejazdów są bowiem zazwyczaj fikcją. Składy notorycznie się spóźniają. O prawdziwych godzinach odjazdów i utrudnieniach na torach pasażerowie każdego dnia informują się na specjalnych profilach społecznościowych, które skupiają podróżujących koleją między Łodzią a Warszawą".
Remont torów pomiędzy Łodzią a Warszawą powinien być zakończony już dawno temu. Prace ruszyły w 2006 r. i miały zakończyć się w maju 2012 r. Dzięki temu podróż do Warszawy miała trwać jedynie 65 minut. Początkowy termin oddania torów do użytku przesunięto na listopad 2013 r., a ostatnio na trzeci kwartał 2015 r.
W efekcie pasażerowie zaczynają wzywać w internecie, aby nie pokazywać konduktorom biletów. Często kontrola następuje w momencie, gdy pociąg od godziny lub dwóch powinien być już u celu.
Podróżnych na tej trasie jest zresztą coraz mniej. Na skutek wielu lat problemów i opóźnień masowo przesiadają się do autobusów i samochodów. Internauci żartują, że jeśli remont zostanie kiedyś ukończony, to pociągami nikt już pomiędzy Łodzią a Warszawą jeździć nie będzie.
Dosyć opowieści o remontach, które teraz są utrudnieniami, ale w przyszłości dadzą efekt w postaci szybkich przejazdów, mają także mieszkańcy Białegostoku. Tam prace mają trwać jeszcze przez ponad pół dekady, a ich efektem jest stopniowe zawieszanie ruchu kolejowego na trasie do Warszawy.
Od 12 października ruch ma zostać zamknięty całkowicie. Dziennikarze lokalnego "Kuriera Porannego" nie owijają w bawełnę: "Cała trasa do Białegostoku ma być wyremontowana do 2020 roku. Przejazd koleją między tymi miastami skrócić ma się do niewiele ponad półtorej godziny. Do tego czasu czeka nas komunikacyjny koszmar, bo postępujące w stronę stolicy woj. podlaskiego prace, sparaliżują już nie tylko ruch pociągów dalekobieżnych, ale również pociągów regionalnych".
Na tym tle, z powodu remontu mostu, specjalnym problemem nie wydaje się więc zawieszenie na dwa tygodnie ruchu na trasie Kraków-Zakopane.
Prawdziwą wściekłość pasażerów budzą za to niekończące się problemy na trasie Kraków-Katowice. Wprawdzie jej remont ma skutkować skróceniem podróży pomiędzy dwiema metropoliami do 40 minut, ale na razie od kilkunastu miesięcy pokonanie 60 kilometrów zajmuje pociągom niemal trzy godziny! Pasażerowie kpią, że szybciej taki dystans pokonałby... zaprzęg psów husky.
Paweł Rybicki