PKS-y wolą ponosić straty, niż dopuścić rywali. Prywatne spółki walczą na trasach i w sądach

Nasila się walka między PKS-ami a prywatnymi przewoźnikami. W miejscowościach pod Olsztynem na razie zyskali na tym pasażerowie. Ale wszystko wskazuje na to, że nie na długo.

Obraz
Źródło zdjęć: © POLSKA Dziennik Bałtycki | G. Mehring

Na początku roku linię na trasie Olsztyn - Zgniłocha (około 30 km) uruchomił Grzegorz Piotrowicz. Cena biletu do 20 km trasy wynosiła 4 zł. Reakcja PKS-u była natychmiastowa. Od 13 lutego obniżył cenę przejazdu do 3,5 zł. Wcześniej bilet na pekaes kosztował przeszło dwukrotnie więcej. Dariusz Zadziłko z działu marketingu olsztyńskiego PKS-u nie ukrywa, że jest to reakcja na konkurencję. _ Nasza promocja jest bezterminowa _- mówi Zadziłko.

Wszystko jednak wskazuje na to, że dla olsztynian sezon niskich cen na przejazdy autobusowe wkrótce się skończy. Grzegorz Piotrowicz nie wytrzymał konkurencji dotychczasowego monopolisty na tej trasie. _ Zdecydowaliśmy, że od 1 maja zawieszamy kursy. Kiedy nasz przejazd był dwukrotnie tańszy niż pekaesem, mieliśmy więcej pasażerów i trasa była rentowna. W marcu i lutym musieliśmy juz dopłacać około 6 tys. złotych miesięcznie _ - mówi Grzegorz Piotrowicz. Alfred Studniak, radny ze Zgniłochy, jest rozczarowany zawieszeniem linii przez prywatnego przewoźnika. _ Z tańszych przejazdów korzystali głównie ludzie starsi. Teraz pewnie PKS wróci do poprzednich cen _ - przewiduje Studniak.

Podobna walka między PKS-em a prywatnym przewoźnikiem odbyła się w Słupsku. Zakończyła się przed miesiącem orzeczeniem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wynika z niego, że PKS Słupsk, łamiąc prawo, chciał doprowadzić konkurencję, firmę Nord Express, do upadku. Ta ostatnia pierwsze kursy uruchomiła na trasie Słupsk - Główczyce. Łącznie 12 kursów dziennie, bilet kosztował niecałe 8 zł. Odpowiedź PKS-u była natychmiastowa - zwiększenie kursów z 16 do 34 dziennie i obniżenie ceny biletu do około 5 zł. Dochodziło do tego, że jednocześnie na przystanek przyjeżdżały po trzy autobusy, dwa PKS i jeden NE. Tak działo się na trasie obsługiwanej tylko przez konkurencję PKS. - Chcieli nas po prostu zniszczyć i wprowadzić znów wysokie ceny. Mało brakowało, a by im się to udało, ledwo dawaliśmy radę. Pracownicy pensje dostawali w ratach. Niektórzy odeszli - opowiada nam Piotr Rachwalski, prezes Nord Express.

UOKiK uznał ceny PKS za rażąco niskie i nałożył karę - 16 tys. zł. Monopolista odwoływał się przez 3 lata i ostatecznie przegrał. To jednak nie koniec sprawy. _ Teraz toczy się sprawa przed sądem cywilnym. Nie żądamy odszkodowania, a jedynie zwrotu zysków utraconych przez działania PKS. Wraz z odsetkami to blisko pół miliona złotych _ - ocenia Piotr Rachwalski, prezes Nord Express. Poza tym firma domaga się nawiązki na cele publiczne: dom dziecka w Ustce i stowarzyszenie Aktywne Pomorze. Walka z prywatną konkurencją doprowadziła państwową firmę PKS Słupsk do ogromnych strat finansowych. Skończyło się to wypowiedzeniem kontraktu dyrektorowi. - Zarząd PKS-u walczył cenami tak długo, bo nikt tam nie ryzykował własnych pieniędzy, a teraz nikt nie odpowiada za ogromne straty. Prywatni przewoźnicy nie mogą sobie na to pozwolić. Bankructwa nikt nam nie sfinansuje - powiedział nam Rachwalski. Nie wszędzie jednak walka przybiera tak agresywne formy. W Polsce działają obecnie 174 PKS-y, 80 z nich to nadal firmy
państwowe. Sytuacja ekonomiczna niemal wszystkich w ostatnich latach znacznie się pogorszyła. Jak wynika z badań przeprowadzonych w ubiegłym roku przez ekspertów Konfederacji Pracodawców Polskich, jedna trzecia z nich przynosi straty. Z kolei zaledwie jedna czwarta przedsiębiorstw uzyskuje niewielki wynik dodatni, przy czym w większości nie przekracza on 2-3 proc. przychodów. Jednym z czekających w kolejce na prywatyzację jest PKS Żywiec, który od lata zmaga się z silną konkurencją. _ W powiecie żywieckim jest aż czternastu prywatnych przewoźników. Aby skutecznie z nimi konkurować, potrzebujemy blisko 6 mln zł na modernizację autobusów i zakup mniejszych, które zużywają mniej paliwa _ - mówi Stanisław Herbut, prezes PKS Żywiec.

Prezes PKS Gdańsk, przewoźnika należącego do Grupy Orbis, zapewnia, że jego firma nie niszczy mniejszych rywali. _ Konkurencja jest i zawsze była, jednak jest ona zdrowa, wojny cenowej nie ma _- mówi Piotr Topolewicz, prezes PKS Gdańsk. Dodaje, że w ciągu 3 lat, od kiedy firma została sprywatyzowana, zmuszona była wręcz podnieść ceny biletów o 6 proc. _ Wymusiły to na nas podwyżki cen paliwa i rosnące koszty płac, zwłaszcza kierowców _- mówi Topolewicz. Jak twierdzi, ceny u wszystkich przewoźników są podobne. _ Staramy się konkurować nowoczesnym taborem. Dzięki prywatyzacji, w ciągu ostatnich dwóch lat wymieniliśmy 40 autobusów. _

Państwo chce sprzedać większość PKS-ów

80 państwowych PKS-ów zostanie sprywatyzowanych do 2012 roku - tak zakłada rządowy program prywatyzacji. Większość ma być sprzedana prywatnym inwestorom. Jeśli tacy się nie pojawią, PKS-y trafią najpierw pod nadzór samorządów, które mają wyciągnąć je z finansowej zapaści. W tej chwili w Ministerstwie Skarbu Państwa leży 5 wniosków od samorządów, które chcą przejąć PKS-y. Są to m.in. samorządy Bytowa, Szczecinka, Krakowa i Dębicy. Gotowość do przejęcia lokalnego PKS-u wyraził także prezydent Kielc Wojciech Lubawski oraz samorządowcy z Żyradowa i Radomska. Największe PKS-y działają w Kielcach i Rybniku - każdy z nich dysponuje setką autobusów. To w większości przestarzały sprzęt - autobusy mają średnio 9-10 lat, a najstarsze pamiętają jeszcze wczesne lata 80-te. Państwowe PKS-y przynoszą straty, bo przez lata nie inwestowano w tabor. Stare autobusy zużywają mnóstwo paliwa i jeżdżą na słabo obłożonych trasach. Dodatkowo od kilkunastu lat państwowe przedsiębiorstwa dobijają prywatni przewoźnicy, Są tańsi i
często bardziej punktualni. Potrzeby inwestycyjne średniej wielkości PKS-u to około 6-7 milionów złotych. Tylko zakup jednego nowego autobusu to wydatek rzędu 600-650 tysięcy złotych.

M. Kamiński, J. Klein, H. Sadowski, T. Rożek
POLSKA Dziennik Bałtycki

Wybrane dla Ciebie

Sezon grzewczy w Krakowie z problemami. "Mamy natłok zgłoszeń"
Sezon grzewczy w Krakowie z problemami. "Mamy natłok zgłoszeń"
Primark otworzy nowy sklep w Polsce. Szuka pracowników. Jakie zarobki?
Primark otworzy nowy sklep w Polsce. Szuka pracowników. Jakie zarobki?
Papierosy spadały z nieba na Podlasiu. Zatrzymani Białorusini i Polacy
Papierosy spadały z nieba na Podlasiu. Zatrzymani Białorusini i Polacy
Trwają kontrole na wsiach. Co sprawdzają inspektorzy?
Trwają kontrole na wsiach. Co sprawdzają inspektorzy?
Ukradła kwiaty warte 55 tys. zł. Tak się tłumaczy
Ukradła kwiaty warte 55 tys. zł. Tak się tłumaczy
Linia lotnicza się zamyka. Woziła Polaków do turystycznego raju
Linia lotnicza się zamyka. Woziła Polaków do turystycznego raju
Obiad w Warszawie za 19 złotych. Tania stołówka rusza 1 października
Obiad w Warszawie za 19 złotych. Tania stołówka rusza 1 października
Miał 18 mieszkań na wynajem. Teraz się ich pozbywa. Podał powody
Miał 18 mieszkań na wynajem. Teraz się ich pozbywa. Podał powody
Spór o zabytkową willę w Zakopanem. "Czujemy się szykanowani"
Spór o zabytkową willę w Zakopanem. "Czujemy się szykanowani"
Mówi o rozwodzie z polską polityką. A jaki majątek posiada Hołownia?
Mówi o rozwodzie z polską polityką. A jaki majątek posiada Hołownia?
Zbigniew Ziobro zatrzymany. Oto jego oświadczenie majątkowe
Zbigniew Ziobro zatrzymany. Oto jego oświadczenie majątkowe
Zabronione na balkonie. Kary za szkody sięgają tysięcy złotych
Zabronione na balkonie. Kary za szkody sięgają tysięcy złotych