Płacimy za dużo za śmieci. Zarabiają gminy
Wiele gmin ustaliło za wysokie stawki za wywóz świeci i wciąż zarabia na tej działalności, co jest niezgodne z prawem – alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna". Funkcjonowanie ustawy śmieciowej sprawdza Najwyższa Izba Kontroli, która już wskazuje nieprawidłowości.
24.09.2014 | aktual.: 24.09.2014 13:42
Wiele gmin ustaliło za wysokie stawki za wywóz świeci i wciąż zarabia na tej działalności, co jest niezgodne z prawem – alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna". Funkcjonowanie ustawy śmieciowej sprawdza Najwyższa Izba Kontroli (NIK), która już wskazuje nieprawidłowości.
"Ustawa śmieciowa" obowiązuje w Polsce od 1 lipca 2013 roku. Jej wejściu w życie towarzyszyło wiele kontrowersji, gdyż gminy samodzielnie ustalały sposoby naliczania opłat za wywóz nieczystości. Niekiedy były one za niskie i nie wystarczały na pokrycie kosztów usługi. Jednak w niektórych przypadkach, zwłaszcza w dużych miastach, były na tyle wysokie, że doprowadziły do powstania dodatkowych oszczędności w lokalnych budżetach.
Należy jednak pamiętać, że zgodnie z prawem gminy nie mają możliwości zarabiania na wywozie śmieci. Ceny muszą być ukształtowane w taki sposób, by pokrywały tylko poniesione koszty. Prezes NIK podkreślił, że każda gmina powinna wykorzystać zdobyte w pierwszych miesiącach obowiązywania ustawy informacje i zmienić ceny tak, aby były dostosowane do realiów.
– Gmina nie może zarabiać na ustawie śmieciowej – mówił niedawno prezes Krzysztof Kwiatkowski na Forum Ekonomicznym w Krynicy.
W wielu miastach jednak stawki dalej przekraczają koszty wywozu śmieci. Jak ustaliła „DGP” np. w Katowicach nadwyżka w budżecie z tego tytułu wynosiła 800 tys. zł. Mimo tego miasto nie zdecydowało się na obniżenie opłat. W zamian zaproponowało mieszkańcom dodatkowe usługi w postaci wywozu odpadów wielkogabarytowych.
Z kolei w Krakowie zdecydowano się na ogłoszenie przetargu i wybór nowej firmy wywożącej śmieci. Ta wykonuje usługi o połowę taniej, ale opłaty dla mieszkańców zmniejszyły się tylko o 16 proc. Dodatkowe pieniądze w budżecie za wywóz śmieci pojawiły się także m.in. w Gdańsku i kilku mniejszych miejscowościach np. Mońkach czy Wadowicach.
Do NIK w dalszym ciągu spływają zawiadomienia mieszkańców o nieprawidłowym wykonywaniu "ustawy śmieciowej" przez gminy i zawyżonych stawkach. Izba stwierdziła, że wszystkie objęte kontrolą gminy wprowadziły w życie nowe regulacje, w części z nich wiązało się to ze wzrostem cen dla mieszkańców.
- Sprawdziliśmy jak funkcjonuje nowy system gospodarowania odpadami, został on wdrożony poprawnie w skontrolowanych przez nas 27 gminach – mówi rzecznik NIK Paweł Biedziak. – Jednak analiza kosztów przeprowadzona w 18 gminach wykazała, że w dziewięciu z nich wzrosły stawki za odpady zmieszane, natomiast w pięciu gminach opłaty za odpady selektywne były niższe niż przed wdrożeniem znowelizowanej ustawy.
Kontrola NIK wykazała także szereg innych nieprawidłowości. Połowa skontrolowanych gmin nie utworzyła punktów selektywnego składowania odpadów. Niektóre gminy co prawda organizowały odbiór tego typu śmieci, ale bardzo rzadko np. dwa razy w roku, co może być uciążliwe dla kogoś, kto przeprowadzał remont mieszkania.
Ponadto wykazano, że jedna ze skontrolowanych gmin z pominięciem ustawy o zamówieniach publicznych zleciła wywóz odpadów samorządowemu zakładowi budżetowemu. Zdaniem NIK, każdorazowo odbywać się to powinno w drodze przetargu. Z danych Ministerstwa Środowiska wynika, że w całym kraju odnotowano 17 takich przypadków.