Planowałeś w lipcu wyjazd do Portugalii? Rząd uważa, że to zły pomysł
Od 1 lipca możemy bezpośrednio latać do kilku pozaunijnych krajów, w tym na Ukrainę czy do Japonii, ale nie do Portugalii. Ci, którzy w pierwszej połowie lipca się tam wybierali, muszą szybko poszukać innego kierunku albo zmienić plan lotu i dolecieć tam z innego lotniska w Europie. W przypadku braku wykupienia specjalnego ubezpieczenia i opcji odwołania przy rezerwacji noclegu - możemy sporo stracić.
02.07.2020 | aktual.: 03.07.2020 06:14
- Portugalskie Porto – ku wielkiej radości znalazłam bezpośrednie połączenie i w miarę tanie bilety. To pozwoliło zaszaleć z dobrym hotelem. Wynajęłam więc pokój w samym sercu miasta z widokiem na katedrę Se. Wszystko opłaciłam – zaczyna swoją opowieść nasza czytelniczka, pani Monika.
A miało być tak pięknie
Lot tam i z powrotem kosztował w promocji ok. 500 zł. Wylot zaplanowany był na 11 lipca z lotniska w Modlinie. Pani Monika wystarała się o urlop w pracy i zaczęła przygotowania do podróży. Radość z wyczekiwanego od dawna urlopu nie trwała jednak długo.
W środę, 1 lipca rano, przyszedł mail. Linia lotnicza napisała w nim, że z lotu nici. Jest odwołany. Może co najwyżej dokonać bezpłatne zmiany rezerwacji na innej trasie, pod warunkiem że opłaty będą w tej samej cenie lub za dopłatą.
- Próby odzyskania pieniędzy nie powiodły się. System kilkakrotnie odrzucał mój wniosek o zwrot gotówki jako przedwczesny - relacjonuje.
Mimo że powiadomienie o odwołaniu lotu przyszło dopiero 1 lipca (nowe rozporządzenie rządu utrzymujące do 14 lipca br. zakaz bezpośrednich lotów do Portugalii zostało opublikowane w dniu 30 czerwca o godz. 21), a wylot miał nastąpić 11 lipca, w mailu pojawił się też komunikat, że żadne odszkodowanie z tytułu anulowania lotu nie przysługuje.
- Jak argumentowano, rzekomo powiadomiono mnie na więcej niż 14 dni przed wylotem – mówi z przekąsem Monika.
Zdaniem naszej rozmówczyni, linie lotnicze próbowały się w ten sposób zabezpieczyć przed składaniem ewentualnych roszczeń.
A prawo na to...
Co na to przepisy? "Zgodnie z unijnym prawem pasażer powinien otrzymać zwrot pieniędzy za bilet w przypadku odwołanego lotu w terminie 7 dni. W związku z odwołaniem wielu połączeń, linie lotnicze mogą być nieprzygotowane na obsłużenie tak wielu zgłoszeń. Nie musi to oznaczać, że konsument nie otrzyma swoich pieniędzy, ale może je dostać z opóźnieniem" - wyjaśnia Europejskie Centrum Konsumenckie (ECK), do którego dziennie napływa ponad 500 skarg na linie lotnicze z całej Europy.
Warto w tej sytuacji zadbać o dokumentację dowodową. Jeżeli na stronie pojawi się problem, należy zrobić zdjęcie ekranu (print screen), udokumentować błąd systemu.
ECK przypomina też, że przewoźnik ma obowiązek wypłaty odszkodowania za odwołany lot, jeśli nie poinformował o tym fakcie pasażera przed upływem 14 dni od planowanego lotu. Skargi na linie, które uchylają się od swoich obowiązków, należy składać do Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Jest jednak jedno "ale" - odszkodowanie nie przysługuje, jeśli przewoźnik może wykazać, że odwołanie lotu było następstwem "nadzwyczajnych okoliczności, których nie można było uniknąć pomimo wprowadzenia wszelkich racjonalnych środków".
Utrzymanie zakazu bezpośrednich lotów do Portugalii było dla pasażerów i też samych linii lotniczych kolejnym zaskoczeniem. Pierwsze nastąpiło w połowie czerwca, gdy w rządowym rozporządzeniu zakazującym bezpośrednich lotów z Polski obok Wielkiej Brytanii i Szwecji pojawiła się też Portugalia.
Dyplomaci milczą
Przypomnijmy, na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ciągu ostatnich 30 dni nie było żadnego komunikatu o skokowym wzroście zachorowalności w tym kraju.
Poza standardowym ostrzeżeniem o podróżach zagranicznych oraz informacją o ograniczeniach obejmujących Maderę i Azory (przy wjeździe na te portugalskie wyspy należy okazać aktualny negatywny wynik testu na COVID-19 lub zgodzić się na zrobienie testu na lotnisku) nie ma żadnych innych istotnych uwag.
"Po przyjeździe do Portugalii nie obowiązuje kwarantanna. Wznowienie stałych połączeń lotniczych Portugalskich Linii Lotniczych TAP na trasie Warszawa-Lizbona planowane jest na przełom lipca i sierpnia 2020 r. Wznowienie połączeń realizowanych przez prywatnych tanich przewoźników (WizzAir, Ryanair) uzależnione będzie od otwarcia polskich lotnisk dla ruchu międzynarodowego" - czytamy w komunikacie.
Badania terenowe
W 10-milionowej Portugalii jest ok. 42,4 tys. zakażeń COVID-19, 1579 osób zmarło. Krzywa nowych zakażeń koronawirusem spada z tygodnia na tydzień i to znacząco. Po kwietniowym piku, gdzie dziennie odnotowywano nawet 1516 nowych przypadków, pod koniec czerwca było ich maksymalnie w ciągu doby 451. W lipcu jest już 313. Wzrost zakażeń odnotowuje się jedynie w Lizbonie.
W ostatnią środę prawie wszystkie kraje UE, włącznie z największym sąsiadem – Hiszpanią – otworzą się na połączenia z Portugalią. Polska – nie.
Tymczasem, dla porównania, na 41-milionowej Ukrainie, dokąd od 1 lipca polski rząd zezwolił już na bezpośrednie loty, jest 45,9 tys. zakażonych. 26 czerwca br. tylko w ciągu doby przybyło 1109 nowych przypadków. W lipcu jest to w granicach 650-700 osób dziennie. Podróżując na Ukrainę, w przypadku zachorowania nie ma się zapewnionej bezpłatnej opieki medycznej. Rząd w Kijowie wymaga od cudzoziemców przy wjeździe wykupienia specjalnej polisy medycznej.
Również w Wielkiej Brytanii, z której można już od lipca decyzją naszego rządu bez przeszkód przylecieć (bez obowiązkowej kwarantanny), dobowy przyrost zakażeń wynosi obecnie ponad 800 osób. Jeszcze w maju było to ponad 6 tysięcy. W trzech miastach władze zaostrzyły właśnie reżim sanitarny z powodu wzrostu zakażeń
Zapytaliśmy o sytuację epidemiologiczną i ewentualne zagrożenia, które czekają na turystów podróżujących z Polski zarówno ambasadę portugalską w Polsce oraz polską w Lizbonie. Napisaliśmy też do sanepidu – z żadnego z tych miejsc odpowiedź nie nadeszła.
Stalowe nerwy i refleks
Planując zagraniczne wakacje lub wyjazd służbowy, trzeba liczyć głównie na siebie.
Kupując bilety lotnicze warto, za dodatkową niewielką opłatą, wykupić ubezpieczenie chroniące przed nagłym odwołaniem lotu (udział własny ubezpieczonego to na ogół nie więcej niż kilkanaście euro).
Z zagranicznymi hotelami sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana. Zależy, na kogo trafimy i jaką opcję wykupiliśmy.
Jeśli rezerwowaliśmy nocleg przez popularne portale booking.com lub Airbnb – nie możemy już skutecznie powołać się na siłę wyższą – czyli pandemię i rządowe blokady.
By się zabezpieczyć, najlepiej wybrać specjalną, droższą opcję, która przewiduje bezpłatną możliwość rezygnacji. W przeciwnym razie hotelarz może, ale nie musi, pozytywnie rozpatrzeć naszą reklamację albo oddać nam tylko część wpłaconej kwoty.
Należy pamiętać, że nie zawarliśmy umowy z serwisem, ale konkretnym zagranicznym hotelem czy pensjonatem. Każdy na swój regulamin, więc warto przed uiszczeniem zapłaty zorientować się, jak uregulowane są tam kwestie odwołań.
Jeżeli decyzja o rezygnacji z wyjazdu leży po naszej stronie, to nie należy nam się zwrot kosztów.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie