Plantacje mają przyszłość
10 września ub.r. w Kwidzynie Marian Pigan, dyrektor generalny Lasów Państwowych, podpisał z International Paper SA Kwidzyn i Instytutem Badawczym Leśnictwa porozumienie o współpracy w zakresie prowadzenia upraw plantacyjnych topoli, produkujących biomasę na papier.
04.03.2009 | aktual.: 04.03.2009 11:52
Wydarzenie to mogące mieć znaczenie dla rozwoju pozyskania drewna w naszym kraju. W oficjalnym komunikacie wydanym w wrześniu ub.r. podaje się , że porozumienie jest początkiem 15-letniej współpracy - z możliwością dalszego jej przedłużania o kolejne okresy - w dziedzinie doświadczalnictwa nad polskimi i zagranicznymi kultywarami topoli. Wyjaśnijmy od razu, że kultywar to uprawna odmiana rośliny o odrębnych, jednorodnych cechach i walorach użytkowych, których zachowanie u roślin potomnych wymaga z reguły zastosowania rozmnażania wegetatywnego. Pożądane, szczególne cechy rzadko są bowiem przekazywane potomstwu w wyniku rozmnażania generatywnego. Z tego powodu większość kultywarów jest klonami. Badania nad kultywarami topoli, przewidziane trójstronną umową podpisaną w Kwidzynie, mają doprowadzić do wyodrębnienia klonów najbardziej przydatnych dla przemysłu papierniczego.
Fabryka International Paper SA Kwidzyn zaliczana jest do najnowocześniejszych w świecie producentów celulozy, papieru oraz tektury. Jest ważnym partnerem Lasów Państwowych, odbierającym rocznie ponad 1600 tys. m sześc. surowca. Koncern przykłada też dużą wagę do kwestii ochrony środowiska naturalnego i rozwój społeczności lokalnej.
Przewiduje się, że pierwsza uprawa doświadczalna powstanie na terenie Nadleśnictwa Wichrowo (RDLP w Olsztynie). Na początek topolowa uprawa będzie miała ok. 4 ha powierzchni. Prowadzone tu badania doprowadzić mają do uzyskania odmiany topoli o optymalnych o cechach szczególnie pożądanych zarówno ze względów hodowlanych, jak i użytkowych. Chodzi o wysoko produktywną, szybko rosnącą odmianę (topola z natury rzeczy należy do gatunków szybko przyrastających i powiększających swą masę), ale też odporną na możliwe zagrożenia, wynikające ze zmian pogodowych, klimatycznych, wreszcie ze strony szkodników owadzich, grzybów patogennych itp.
Czym jest plantacja?
W myśl definicji przyjętej przez Organizację Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (Food and Agriculture Organization of the United Nations, FAO), plantacją jest każdy drzewostan leśny, założony w drodze sadzenia lub siewu w procesie zalesiania (wprowadzaniu lasu na obszarze, na którym go wcześniej - w rozumieniu: w nieodległej przeszłości – nie było) lub odnowienia lasu (zastępowania wyciętego lasu nowym pokoleniem drzew). Za plantację rozumie się obszar nie mniejszy niż pół hektara, przy czym korony drzew powinny pokrywać przynajmniej 10 proc. powierzchni gruntu, a wysokość dojrzałych drzew przekraczać 5 m.
Definicja, jak i leśna nomenklatura międzynarodowa nie są jednak ścisłe, co wynika m.in. z niejednoznaczności dokumentów wyróżniających dwie kategorie lasów: naturalne i plantacje. Eksperci z dziedziny nauk leśnych zwracają uwagę, że podział ten przyjęto kierując się głównie potrzebami leśnictwa w krajach tropikalnych - w warunkach leśnictwa prowadzonego w innych strefach klimatycznych nie znajduje większego zastosowania. Gdyby przyjąć taki podział, to np. wszystkie lasy europejskie odnawiane drogą sadzenia – a tak się dzieje w większości wypadków na Starym Kontynencie – trzeba by uznać za plantacje.
Nieco tylko upraszcza sprawę przyjęcie dodatkowych kryteriów. Poza oczywistym selekcjonowaniem odmian pod kątem wysokiej produktywności, do takich wyróżników plantacji należałoby zaliczyć zdecydowanie przyspieszony wzrost drzew - a przez to zawartej w nich masy drzewnej - często wspomagany nawożeniem. Niektórzy uzupełniają od razu, że drzewa sadzi się na tyle rzadko, by „bezproduktywnie nie traciły energii” na konkurowanie ze sobą, co w przyrodzie jest przecież na porządku dziennym. Jeszcze inni dodatkowo zwracają uwagę, że za kryterium wyróżniające plantację należy przyjąć czynnik ekonomiczny – atrakcyjność inwestycyjną, wynikającą ze skróconego cyklu produkcyjnego. Z kolei przyrodnicy zauważają niewielkie zróżnicowanie biologiczne plantacji w porównaniu z lasem – występująca na tych terenach flora i fauna jest bez porównania uboższa. Wynika to po części z założenia, że plantacja, w odróżnieniu od lasu, nie musi spełniać żadnej innej funkcji poza produkcyjną. Ale też od razu nasuwa się uwaga: opracowanie
„Global Forest Resources Assessment 2005” (FRA 2005) poza plantacjami produkcyjnymi (productive plantations) wyróżnia także plantacje ochronne (protective plantations) – lasy złożone z gatunków rodzimych lub introdukowanych, powstałe z sadzenia lub z siewu, wykorzystywane głównie w celu ochrony gleb, wód, ale też zachowania siedlisk i różnorodności biologicznej.
Światowa kariera eukaliptusa Plantacje budzą na świecie coraz większe zainteresowanie. Prof. Janusz Zwoliński, specjalista w dziedzinie hodowli lasu, a zwłaszcza leśnictwa plantacyjnego, od 1999 r. pracujący na Uniwersytecie KwaZulu-Natal w Republice Południowej Afryki, ocenia łączną powierzchnię plantacji leśnych na świecie na ok. 187 mln ha. Najwięcej, 116 mln ha (62 proc.), przypada na kontynent azjatycki, 32 mln ha (17 proc.) występuje w Europie, a 17,5 mln ha (9 proc.) – w Ameryce Północnej i Środkowej. W Afryce zajmują one 8 mln ha (4 proc.), głównie w RPA, Algierii i Sudanie. W Chinach, gdzie kilkanaście lat temu w wyniku kryzysu ekologicznego, spowodowanego wyniszczeniem roślinności drzewiastej, wprowadzono całkowity zakaz wyrębu lasów naturalnych, popyt na drewno zaspokajany jest importem i produkcją plantacyjną. Obecnie w Państwie Środka jest 1,5 mln ha wysoko wydajnych plantacji eukaliptusowych, z których najstarsze zakładano już ponad sto lat temu. I właśnie eukaliptus jest dziś obiektem
największego zainteresowania na świecie Eksperci FAO wyrazili przed laty pogląd, że to najważniejszy i najcenniejszy rodzaj drzewa dla ludzkości. Opinię tę uzasadniają, ich zdaniem, zarówno cechy naturalne eukaliptusa (bardzo szybko rośnie, łatwo przystosowuje się do warunków klimatycznych, występujących na nowych dla niego stanowiskach), jak i wszechstronne użytki. Co istotne, eukaliptus znakomicie sprawdza się na wielkich uprawach plantacyjnych. Oceniają, że gdy liczba ludzi na Ziemi osiągnie poziom 10 mld (co miałoby nastąpić jeszcze w pierwszej połowie XXI wieku; obecnie Ziemię zamieszkuje ok. 6 mld ludzi), to przy średnim zapotrzebowaniu na drewno na poziomie 0,6 m sześc./osobę/r., globalny popyt na ten surowiec wyniesie ponad 6 mld m sześc. Zakładając obecną wielkość pozyskania, mniej więcej trzecia część popytu pozostałaby niezaspokojona i nie ma większych szans, by problem ten rozwiązać, zwiększając na przykład pozyskanie w dostępnych zasobach leśnych świata, bez szkody dla ziemskiej przyrody.
Wyjściem mogą być właśnie plantacje, a eukaliptus, jak mało które drzewo, znakomicie nadaje się do takich upraw.
Z perspektywy ekologów
Leśnictwo plantacyjne ma zwolenników, ale też przeciwników. Niektórzy ekolodzy widzą w plantacjach „wielkopowierzchniowe pustynie ekologiczne” lub nawet „zielonego raka”, który, wypierając lasy naturalne, niszczy siedliska, przyczynia się do redukcji miejsc pracy i zubożenia społeczności lokalnych. W opinii World Rainforest Movement, zacytowanej na łamach wydawanego przez Pracownię na Rzecz Wszystkich Istot pisma „Dzikie Życie” (nr 12/1999–1/2000), plantacje eukaliptusowe to: „niszczenie biologicznej różnorodności i tradycyjnych metod uprawy. Gleba poniżej gałęzi eukaliptusowych jest zdecydowanie pozbawiona życia (...). Trucizny zwane turpinami są wydzielane przez liście. Te związki zabijają dżdżownice, a także wszelkie nasiona innych gatunków w glebie pod drzewami. (...) Drzewa eukaliptusowe pochłaniają ogromne ilości wody i składników mineralnych. (...) W przeciwieństwie do innych gatunków drzew, liście eukaliptusa nie gniją i nie tworzą ściółki. Są zależne od pożarów buszu – w ten sposób zwracają
składniki mineralne glebie. Powoduje to, że plantacje są uzależnione od dużych dawek nawozów sztucznych, które aplikuje się po zbiorach, by odzyskać stracone mikroelementy.”
Prof. Janusz Zwoliński uważa te opinie za demagogiczne. Jego zdaniem, wprost przeciwnie, plantacje stanowią źródło ogromnych ilości biomasy, dostarczanej gospodarce światowej, zastępując drewno z lasów naturalnych i jednocześnie przyczyniając się do ich ochrony. A statystyki obalają tezę, że plantacje prowadzą do wzrostu bezrobocia na terenach wiejskich oraz ubożenia miejscowej ludności. W bogato udokumentowanym artykule pt. „Rola leśnictwa plantacyjnego w warunkach kryzysu środowiskowego i surowcowego świata” (kwartalnik IBL „Leśne Prace Badawcze”, vol. 69(4), 12/2008 r.) profesor prezentuje pogląd, że „warunkiem powodzenia jest nie tylko techniczna wiedza, ale przede wszystkim zapewnienie współuczestnictwa miejscowej ludności w programach zalesiania i zarządzania plantacjami oraz osiągnięcie równowagi między celami środowiskowymi, socjalnymi i ekonomicznymi”.
Spór trwa, ale plantacji na świecie i dostarczanego przez nie surowca drzewnego przybywa – od 1980 r. ich powierzchnia wzrosła ponad 4,5-krotnie. Kolejne podejście
Wróćmy na nasze krajowe podwórko, na którym, jeśli poszperać w annałach polskiego leśnictwa, plantacje, i to topolowe właśnie, miały już kiedyś swoje pięć minut. Niestety, nie zapisały się najlepiej w pamięci leśników.
W latach 60. minionego wieku, w obliczu ogromnej presji gospodarki na pozyskanie drewna, którego wciąż brakowało, jak Polska długa i szeroka zaczęto zakładać plantacje topolowe niemalże w każdym nadleśnictwie. Jak to wówczas praktykowano, liczył się plan i słuszna wola decydentów, natura zaś powinna się temu podporządkować. Toteż topole sadzono, nie zważając na takie szczegóły, jak to, czy wybiera się po temu najodpowiedniejszy teren, siedlisko itd. Głośna w swoim czasie akcja zakończyła się klapą, wiele z plantacji poddano potem głębokiej przebudowie gatunkowej, inne poszły w zapomnienie. Generalnie jednak leśnikom, zwłaszcza starszym, pamiętającym tamte czasy, pozostał uraz do samej plantacji. Przyjedzie go teraz przełamywać.
Po raz drugi topola stała się obiektem zainteresowania w Polsce w latach 90. ub.w., kiedy to rozważano możliwość zakładania plantacji wyhodowanego w Szwecji mieszańca osiki z osiką kanadyjską. Uprawy te miały służyć przede wszystkim celom energetycznym, ale ostatecznie potencjalnych inwestorów zniechęciły koszty, a przy tym niskie ceny energii. Dziś coraz częściej wraca się jednak do takich pomysłów, widząc w charakterze rośliny energetycznej również inne gatunki drzewiaste, m.in. wierzbę czy - wywodząca się z Ameryki Północnej, a przywiezioną do Europy z początkiem XVII w. - robinię akacjową.
Poza samą produkcją surowca, uprawy plantacyjne mają jeszcze jeden ważny aspekt. Dobrze wpisują się w projekty związane z włączaniem lasu w hamowanie skutków efektu cieplarnianego. W rozprawie „O wzajemnym wpływie zmian klimatycznych, lasów i gospodarki leśnej”, ekspert w tej dziedzinie, prof. Kazimierz Rykowski, pisze o przyszłości lasu w Polsce, również w takim właśnie kontekście. Prof. Rykowski dowodzi, że akumulacji węgla organicznego, dzięki pochłanianiu CO2 przez roślinność drzewiastą jest możliwa m.in. za sprawą „zalesiania gruntów porolnych i nieużytków; zmiany techniki zalesień przez unikanie intensywnego przygotowania gleby (orka), promowanie naturalnej sukcesji leśnej oraz siewu; ale też - opcjonalnie - wykorzystanie odpowiednich gruntów w procesie zalesień i wprowadzenie na szerszą skalę "leśnictwa plantacyjnego" o skróconym cyklu produkcji, przy zapewnieniu trwałego użytkowania drewna, lub jego substytucyjnego wykorzystania”.
Światowe trendy rozwoju leśnictwa i przemysłu papierniczego dowodzą, że z roku na rok rośnie powierzchnia upraw plantacyjnych. Również w przyszłości spodziewać się trzeba dynamicznego rozwoju takich upraw. Przewiduje się, że do 2050 r. pokrywać one będą nawet połowę zapotrzebowania przemysłu papierniczego na surowiec drzewny. I w tym kierunku podąża współpraca sektorów leśnictwa i drzewnictwa - przy wsparciu nauk leśnych – również w naszym kraju.
Krzysztof Fronczak
Topole należą do rodziny wierzbowatych. Znanych jest około stu gatunków, odmian i mieszańców, z czego w Polsce w stanie naturalnym występują trzy rodzime: topola czarna, topola biała (białodrzew) oraz topola drżąca (zwana też osiką lub topolą europejską). Spotkamy też w naszym kraju topolę szarą – mieszańca topoli białej z osiką, jak również gatunki pochodzące z innych regionów.
Topole osiągają wysokość do 40 m. Rosną bardzo szybko. Za stare uznaje się drzewa już 80-letnie, choć znane są osobniki mające ponad 150 lat, osiągające imponujące rozmiary. Łatwo się rozmnażają. Często młode drzewa, okalające stare okazy, pochodzą z rozmnażania wegetatywnego – wyrastają z odrośli korzeniowych. Niektóre gatunki i odmiany dają się też rozmnażać z tzw. zrzezów, jednorocznych pędów, pociętych na ok. 25-centrymetrowe odcinki.
Drzewo to niezwykle intensywnie przyswaja dwutlenek węgla, wydzielając w zamian, w wyniku fotosyntezy, wielkie ilości tlenu. Ocenia się, że w ciągu lata topola wydziela do atmosfery tyle tlenu, ile sosna przez cały rok. Topola ma jeszcze jedną ciekawą cechę: proces tłoczenia wody poprzez pień do koron jest u niej tak intensywny, że od wieków stosuje się ją jako naturalną pompę wodną do osuszania terenów podmokłych.